Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turbo

Patrol, Pickup, Terrano, Navara, Pathfinder

Moderator: Kosiarz

milekil
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 29
Rejestracja: ndz paź 19, 2008 12:23 pm

Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turbo

Post autor: milekil » sob cze 04, 2011 9:18 pm

Pany, dziś jadę sobie z żonką i kolegą Parchem, powoli jak zawsze, wiecie oszczędzam sprzęt, niedaleko domku patrzę w Lustro, orzesz [cenzura] biało po zmianie biegu le nic jadę dalej i dojechałem do domu...Nie dało mi to spokoju, sprawdzam oliwę i jest git, no to palę sprzęta i ruszam testowo, słyszę nieprawidłową pracę turbo, świszczenie dokładnie no to nawrót do domu i....i....i....szok, jak wszedł parch na obroty to jak bolid red bulla lub jakiś superbike przy strzale na koło, obroty maks, zero kontroli nad gazem, gaszę kluczykiem i nic, obroty na maxa, zamknąłem licznik w obrotach, dym jakby z fokuszimy jebało, huk jak by granat jebnął, wyskakuje z auta, maska w górę, patrzę w ręku trzymam kluczyk....a parch chodzi, sam, próbuje zagasić biegami, nic, wyskakuję ponownie, cisnę wszystkie węże w panice jakie się da i w końcu gaśnie...sąsiedzi wyskoczyli gasić parch bo myśleli za płonę tyle dymu było....
Zholowałem dziada i wiem że turbo umarło i olej samospalało, ale nie wiem co dalej, czy poszło coś wiecej...i teraz pytanie do znawców, co teraz? odpalać bez turbo czy co?Bo co z tego ze turbo kupię jak dół pojebało?
No litosci, pomóżcie?
Ps. Kupię turbo do 2.8TDi 98 rok

Awatar użytkownika
zagaj1
 
 
Posty: 2716
Rejestracja: pn sie 24, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: Przasnysz / Olsztyn

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: zagaj1 » sob cze 04, 2011 9:22 pm

Patrol Y61 Long ZD30DTi &Seicento& KTM LC4 640SM
Dziadostwa nie rób, skręć drutem...! :)21

Awatar użytkownika
jarekstryszawa
 
 
Posty: 4409
Rejestracja: sob sie 12, 2006 10:28 pm
Lokalizacja: Stryszawa
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: jarekstryszawa » sob cze 04, 2011 9:23 pm

http://forum4x4.pl/viewtopic.php?f=23&t=84076 luknij tutaj.

Edit: @zagaj1 byłeś szybszy :wink:
Jak mawiają bracia Rosjanie- go hard or go home!

https://www.facebook.com/jarekstryszawa

Awatar użytkownika
Fiba
 
 
Posty: 3725
Rejestracja: pt sie 17, 2007 11:17 am
Lokalizacja: Podkarpackie Nowa Dęba
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Fiba » sob cze 04, 2011 9:39 pm

Ale tylko o minutę. :)21
Lepszy głupiec wędrujący po świecie od mędrca ,który siedzi w domu.

Patrol Y60 2.8
Patrol Y61 2.8

milekil
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 29
Rejestracja: ndz paź 19, 2008 12:23 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: milekil » sob cze 04, 2011 9:41 pm

Sprawdzałęm olej po zgaśnieciu i jest powyzej minimum....próbować zapalać bez turbo czy co robić Pany?

Awatar użytkownika
adas bombowiec
Posty: 1676
Rejestracja: sob paź 24, 2009 8:01 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: adas bombowiec » sob cze 04, 2011 9:44 pm

Jak sam zgasł, to raczej nic dobrego nie wróży. Ja bym tam próbował odpalić bez turbo.

Awatar użytkownika
vandall1
 
 
Posty: 10415
Rejestracja: sob kwie 10, 2004 1:26 am
Lokalizacja: Gdynia

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: vandall1 » ndz cze 05, 2011 12:49 am

Chyba tak-gorzej mu juz nie będzie :wink: Tylko bym zaślepił rurkie :roll:
Jak zobaczyłeś ten dym-trza było od razu na lawete.
KASZTANIARZ- SENIOR
BUDUJEMY PROTOTYPY
tel 798215618 /GG2385761/
blaszczyk4x4.pl

Awatar użytkownika
Dżem
Posty: 2458
Rejestracja: pn maja 18, 2009 11:14 am
Lokalizacja: Lublin

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Dżem » ndz cze 05, 2011 10:26 am

Pobierał wcześniej oliwę?
Maverick 2.7 TD 3D 95r.
Terrano 2,7 TDI 5D 02r.
http://picasaweb.google.com/117691866936305131253

milekil
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 29
Rejestracja: ndz paź 19, 2008 12:23 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: milekil » ndz cze 05, 2011 10:46 am

Dżem pisze:Pobierał wcześniej oliwę?
No właśnie nic, totalnie nic, turbo tez nie świszczało, to były sekundy...Sprawdzałem poziom oliwy po tej akcji i jest oliva troszkę powyzej minimum, mam nadzieję wiec ze nie zatarty...
A tak wierzyłem w japonię, na [cenzura] dmuchałem i huhałem a on mi taki numer!!!!

Awatar użytkownika
adas bombowiec
Posty: 1676
Rejestracja: sob paź 24, 2009 8:01 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: adas bombowiec » ndz cze 05, 2011 11:07 am

Popełnił harakiri, czy jak to się nazywa. Typowe u japońców :)21

Awatar użytkownika
Ba
Posty: 1749
Rejestracja: czw sty 18, 2007 2:33 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Ba » ndz cze 05, 2011 8:52 pm

Nie tylko kolego kupisz turbo ale masz możliwe cały silnik do wyjebania.
W takich sytuacjach podobno trza dostęp powietrza zatkać.
Aha, jak próbowałeś gasić biegami to se pewnie jeszcze sprzęgło zesrałeś. Jak nie skrzynkę. :)
tel: 600298546

Patryk 160
 
 
Posty: 7370
Rejestracja: ndz lis 23, 2008 9:31 pm
Lokalizacja: ściernisko

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Patryk 160 » ndz cze 05, 2011 8:59 pm

co jest potrzebne do procesu spalania ?
materiał i zapłon

materiałem palnym w silniku JEST ?!
MIESZANKA paliwowo POWIETRZNA
jak przebiega proces przetwarzania paliwa na energię mechaniczną ?
ssanie-spalanie-praca-wydech

odcięcie dostępu powietrza powoduje zanik zassania oraz spalania

jak by co to wiem kto ma fajne zawory awaryjnego gaszenia w takich przypadkach :)21
Ten kto wolny nad swym losem nie płacze
Lepsze Polskie gówno w polu,niźli fiołki w Neapolu

redzik
 
 
Posty: 8257
Rejestracja: pt lis 24, 2006 10:45 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: redzik » ndz cze 05, 2011 9:14 pm

szmate w dolot trzeba bylo szybko wrzucic.

Patryk 160
 
 
Posty: 7370
Rejestracja: ndz lis 23, 2008 9:31 pm
Lokalizacja: ściernisko

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Patryk 160 » ndz cze 05, 2011 9:18 pm

szmate to ja bym nie dał ,ręką bym zatkał,
szmata też zdemoluje silnik

nie domkną się zawory i tłoki w nie przypier...lą
silnika nimo w takim przypadku
Ten kto wolny nad swym losem nie płacze
Lepsze Polskie gówno w polu,niźli fiołki w Neapolu

Awatar użytkownika
jarekstryszawa
 
 
Posty: 4409
Rejestracja: sob sie 12, 2006 10:28 pm
Lokalizacja: Stryszawa
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: jarekstryszawa » ndz cze 05, 2011 9:33 pm

Tak konkretnie gdzie byś przytknął dłoń na szybko, żeby dolot skutecznie zamknąć?
Jak mawiają bracia Rosjanie- go hard or go home!

https://www.facebook.com/jarekstryszawa

Patryk 160
 
 
Posty: 7370
Rejestracja: ndz lis 23, 2008 9:31 pm
Lokalizacja: ściernisko

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Patryk 160 » ndz cze 05, 2011 9:43 pm

w swoim aucie wiem dokładnie co i jak
w benzynie dwie ręce potrzebne,w dizlu jedna,trochu boli ale gasi bezproblemowo z obrótów średnich,momentalnie
Ten kto wolny nad swym losem nie płacze
Lepsze Polskie gówno w polu,niźli fiołki w Neapolu

Awatar użytkownika
jarekstryszawa
 
 
Posty: 4409
Rejestracja: sob sie 12, 2006 10:28 pm
Lokalizacja: Stryszawa
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: jarekstryszawa » ndz cze 05, 2011 9:53 pm

Pytam, bo dolot zwykle zabudowany na sztywno i nie jest prosto w stresie, na gorącym silniku dobrać się do rury, którą można dłonią zatkać. Rzekłbym nawet, że w krótkim czasie niewykonalne bez narzędzi.
Jak mawiają bracia Rosjanie- go hard or go home!

https://www.facebook.com/jarekstryszawa

Patryk 160
 
 
Posty: 7370
Rejestracja: ndz lis 23, 2008 9:31 pm
Lokalizacja: ściernisko

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Patryk 160 » ndz cze 05, 2011 9:58 pm

jarekstryszawa pisze:Pytam, bo dolot zwykle zabudowany na sztywno i nie jest prosto w stresie, na gorącym silniku dobrać się do rury, którą można dłonią zatkać. Rzekłbym nawet, że w krótkim czasie niewykonalne bez narzędzi.
ot widzisz ,trza być zżytym z maszyną 8)
jak jest afera to sie rwie gołymi rękoma

jak mi się kiedyś w busie wziętym od kolegi zapalił kable to słupki z akumulatora wyjąłem gołymi rękami :)21
i wsio się dobrze skończyło :)21

dla ratowania życia maszyny sie pazurami rwie co trzeba ,gumy nie gumy wsio lata
no chyba że ktoś nie kocha swojej maszyny
Ten kto wolny nad swym losem nie płacze
Lepsze Polskie gówno w polu,niźli fiołki w Neapolu

redzik
 
 
Posty: 8257
Rejestracja: pt lis 24, 2006 10:45 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: redzik » ndz cze 05, 2011 10:09 pm

a jak reka za mala to najlepiej glowa zatkac. :)21

milekil
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 29
Rejestracja: ndz paź 19, 2008 12:23 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: milekil » ndz cze 05, 2011 10:54 pm

Ba pisze:Nie tylko kolego kupisz turbo ale masz możliwe cały silnik do wyjebania.
W takich sytuacjach podobno trza dostęp powietrza zatkać.
Aha, jak próbowałeś gasić biegami to se pewnie jeszcze sprzęgło zesrałeś. Jak nie skrzynkę. :)
Ale zatrzeć się nie mógł skoro olej jeszcze jest, prawda?
Zgasiłem go po około 15-20 sekundach ściskając węze do intercoolera

Awatar użytkownika
vandall1
 
 
Posty: 10415
Rejestracja: sob kwie 10, 2004 1:26 am
Lokalizacja: Gdynia

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: vandall1 » pn cze 06, 2011 12:02 am

To odpal bez turba....
Łączymy sie w bólu,mimo żeś tu swieżak :wink:
KASZTANIARZ- SENIOR
BUDUJEMY PROTOTYPY
tel 798215618 /GG2385761/
blaszczyk4x4.pl

Awatar użytkownika
Sawa GR
Posty: 2376
Rejestracja: śr wrz 29, 2010 4:10 pm
Lokalizacja: Łukasz - Czerwieńsk
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Sawa GR » pn cze 06, 2011 6:04 am

Nie rozumiem po co gasić, ręką szmatą itp? Ja w takiej sytuacji gasiłem 6 i nic się nie stało, a oleju w silniku zostało 0,7l i też nic mu nie było. Sprzęgło ok, turbo w tym momencie przeważnie już nie pracuje i silnik ma dużo mniejszą moc, ja w Patrolu zarzucił bym 5 i łagodnie puścił sprzęgło jak do ruszania. Nie strzelał bym z niego bo można coś ukręcić, urwać, zatrzeć, a turbo warto zregenerować niż kupić kota w worku i za chwilę mieć to samo.
Patrol Y60 2,8TD 1992 - Jest
Niva 1,9D 1990 - Była
Pathfinder 2,5TD automat 2008 - On road

Awatar użytkownika
drygol
Posty: 402
Rejestracja: pt paź 01, 2010 7:57 am

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: drygol » pn cze 06, 2011 6:22 am

szmate to ja bym nie dał ,ręką bym zatkał,
heh kiedys tak koles zrobil na przepustnicy w benzynowym no i coz .... 4 paluszki wygly sie w druga strone za daleko :lol:
Ciekawe jakie tu sie robi podcinienie jak turbawka zapindala w samopas na wiecej niz pelnych obrotach ;)
--== Constant Learning ==--

Patrol Long Y60 `96 2.8T

Awatar użytkownika
Sawa GR
Posty: 2376
Rejestracja: śr wrz 29, 2010 4:10 pm
Lokalizacja: Łukasz - Czerwieńsk
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Sawa GR » pn cze 06, 2011 7:30 am

drygol pisze:
szmate to ja bym nie dał ,ręką bym zatkał,
heh kiedys tak koles zrobil na przepustnicy w benzynowym no i coz .... 4 paluszki wygly sie w druga strone za daleko :lol:
Ciekawe jakie tu sie robi podcinienie jak turbawka zapindala w samopas na wiecej niz pelnych obrotach ;)
Większe podciśnienie jest od silnika, które powyżej pewnej wartości i tak nie może być większe, jeżeli dobrze zasie ci skórę mogą popękać naczynka, i zrobić się drobne podskórne wylewy (koleś ma pompę próżniową kiedyś zassała mu skórę...). Jak krzywo przyłożysz to tak jak piszesz może połamać ci paluchy. Turbina, jak zdechnie i siecze olejem przeważnie ma już dość i słabo się kręci, lub nie kręci się wcale, dodatkowo jak zgasisz silnik i nie dotykasz gazu (przy pompach i sterowaniu mechanicznym), łopatki i tak są w stanie spoczynku nie "dmuchają". Dlatego gaszenie najwyższym biegiem jest najrozsądniejsze, i potencjalnie najmniej szkód może wyrządzić. Za nim otworzysz maskę, zanim coś zatkasz, itp. silnik może się już rozpaść a biegiem w tym czasie zgasisz go już kilka razy.
Patrol Y60 2,8TD 1992 - Jest
Niva 1,9D 1990 - Była
Pathfinder 2,5TD automat 2008 - On road

dan179
 
 
Posty: 126
Rejestracja: pt wrz 05, 2003 3:38 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: dan179 » pn cze 06, 2011 9:55 am

tutaj macie video z takiej akcj z vovlo v50 http://www.youtube.com/watch?v=6BsAQhEPxrQ

ODPOWIEDZ

Wróć do „Nissan”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość