Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turbo

Patrol, Pickup, Terrano, Navara, Pathfinder

Moderator: Kosiarz

Patryk 160
 
 
Posty: 7370
Rejestracja: ndz lis 23, 2008 9:31 pm
Lokalizacja: ściernisko

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Patryk 160 » pn cze 06, 2011 10:23 am

dan179 pisze:tutaj macie video z takiej akcj z vovlo v50 http://www.youtube.com/watch?v=6BsAQhEPxrQ

:)23


"szybko bo się zaczyna dziać coś niedobrego " :)20

a to było już migotanie komór i przedsionków :)21
Ten kto wolny nad swym losem nie płacze
Lepsze Polskie gówno w polu,niźli fiołki w Neapolu

Awatar użytkownika
Arni VFR
Posty: 354
Rejestracja: ndz maja 30, 2010 1:52 pm
Lokalizacja: Orzesze, śl.

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Arni VFR » pn cze 06, 2011 11:13 pm

milekil pisze:próbuje zagasić biegami, nic,
A jak to robiłeś, że sie nie udało ??
Jest - Nissan Terrano II 2.4
Był - Jeep Grand Cherokee ZJ 4.0, Opel Frontera 2.0

grujer
 
 
Posty: 225
Rejestracja: pt maja 21, 2010 9:41 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: grujer » pn cze 06, 2011 11:22 pm

pppat pisze:
dan179 pisze:tutaj macie video z takiej akcj z vovlo v50 http://www.youtube.com/watch?v=6BsAQhEPxrQ

:)23


"szybko bo się zaczyna dziać coś niedobrego " :)20

a to było już migotanie komór i przedsionków :)21
leżę i kwiczę ze śmiechu.... to stwierdzenie zasługuje co najmniej na następcę "ale urwał" !!!! :lol:

milekil
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 29
Rejestracja: ndz paź 19, 2008 12:23 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: milekil » pn cze 06, 2011 11:39 pm

Arni VFR pisze:
milekil pisze:próbuje zagasić biegami, nic,
A jak to robiłeś, że sie nie udało ??
Dusiłem drania ale jak już przymierał to odzywał z potrójną mocą!!!

flomaker
Posty: 498
Rejestracja: sob sie 07, 2010 2:26 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: flomaker » wt cze 07, 2011 7:24 am

grujer pisze:
pppat pisze:
dan179 pisze:tutaj macie video z takiej akcj z vovlo v50 http://www.youtube.com/watch?v=6BsAQhEPxrQ

:)23


"szybko bo się zaczyna dziać coś niedobrego " :)20

a to było już migotanie komór i przedsionków :)21
leżę i kwiczę ze śmiechu.... to stwierdzenie zasługuje co najmniej na następcę "ale urwał" !!!! :lol:
Tam sporo zdań tych chłopaków z auta jest miażdżących o zatykaniu rury butem nie wspomnę.

"to bieg wrzucić" - "ale on jest wyłączony teraz"
"... puść sprzęgło" - " ale nie ma sprzęgła..." - "jak nie ma sprzęgła?" "jest luz, jest wyłączony silnik..."

Niezła panika.
Chociaż właścicielowi współczuję.

Jeśli Twój silnika diesela robi kilkanaście tys obr/min - to wiedz, że coś się dzieje!
Blazer 99'

Awatar użytkownika
Sawa GR
Posty: 2376
Rejestracja: śr wrz 29, 2010 4:10 pm
Lokalizacja: Łukasz - Czerwieńsk
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Sawa GR » wt cze 07, 2011 7:36 am

Tak to jest w panice, trzeba sobie wbić wcześniej do głowy jak się zachować i na pełnym luzie działać panika to słaby doradca.
Mój starszy, audi 80 (1980r) benzyna 1,6, zagrzała się (błoto na rybach) i zaczęła kręcić na wariata, oczywiście paniora i super pomysły:
Pierwsze kluczyk wiadomo - nic, Maska zdjęcie przewodów wysokiego napięcia - Po za tym że go zdrowo pogilało nic :D , wymyślił że zdusi silnik kołkiem o koła pasowe :)9 nic.
W końcu wymyślił i zerwał przewód paliwa z gaźnika, pompa mechaniczna, obroty coś w okolicy 8-10k, paliwo w komorze pływaka więc silnik chodzi a z urwanego węża paliwo tryska jak z sikawki strażackiej... :o Wiadomo jak to się skończyło, kolektor czerwony, przewody wysokiego na wierchu i pewnie krzeszą pieruny, ogień buchnął na 1,5m ale silnik zgasł... 8)
W pierwszym odruchu zaczął gasić piaskiem - kolejny extra pomysł :D Dopiero uprzytomnił sobie że ma gaśnicę (od roku były obowiązkowe) i nią zgasił, skończyło się na przepalonych kilku przewodach, jakimś plastiku i wychodzącym przez rok proszku z każdego zakamarka. 8) A potem przez kilka lat przeżywał dlaczego po prostu nie wrzucił 4, hamulec i był by koniec. Masz diesla z turbiną, musisz mieć z tyłu głowy taką sytuację, jak przyjdzie bez paniory działasz.
Patrol Y60 2,8TD 1992 - Jest
Niva 1,9D 1990 - Była
Pathfinder 2,5TD automat 2008 - On road

Awatar użytkownika
Arni VFR
Posty: 354
Rejestracja: ndz maja 30, 2010 1:52 pm
Lokalizacja: Orzesze, śl.

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Arni VFR » wt cze 07, 2011 5:56 pm

milekil pisze:
Arni VFR pisze:
milekil pisze:próbuje zagasić biegami, nic,
A jak to robiłeś, że sie nie udało ??
Dusiłem drania ale jak już przymierał to odzywał z potrójną mocą!!!
Pewnie za wolno puszczałeś i sie spaliło albo miałeś juz wyjechane i słabo trzymało.
Jest - Nissan Terrano II 2.4
Był - Jeep Grand Cherokee ZJ 4.0, Opel Frontera 2.0

milekil
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 29
Rejestracja: ndz paź 19, 2008 12:23 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: milekil » wt cze 07, 2011 10:00 pm

No i odpalony, kopci jak z komina ale zapalił na strzałą i równiutko chodzi bez turbo więc chyba tylko turbo do wymiany, a kopcenie to pozostałości olejowe po akcji mam nadzieję!!!!

Awatar użytkownika
kuba500
 
 
Posty: 2635
Rejestracja: pn gru 24, 2007 12:15 am
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: kuba500 » wt cze 07, 2011 10:26 pm

może tak być :wink:
w jednym z aut jak padło mi turbo to kopcił jeszcze przez dwa dni po wymianie, potem minęło , auto od tego czasu zrobiło 150kkm i oleju nie bierze więc bądź dobrej myśli :)2
a tak swoją drogą to sprawdź ile kosztuje nowa turbina, w moim przypadku było to bodajże 1800 zł więc jakbym miał wydać 1000 na regenerację to nie wiem czy nie warto dołożyć te parę stów i mieć spokój na kilka lat :roll:
KZJ95 , Suzuki SV650, Celica GT-FOUR też 4x4 :D

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7508
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: leon zet » wt cze 07, 2011 11:32 pm

Widziałem dzisiaj "na żywo" podobną akcję w ciężarówce...
wrażenia niesamowite
:)21

Awatar użytkownika
Sawa GR
Posty: 2376
Rejestracja: śr wrz 29, 2010 4:10 pm
Lokalizacja: Łukasz - Czerwieńsk
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Sawa GR » śr cze 08, 2011 5:43 am

kuba500 pisze:może tak być :wink:
w jednym z aut jak padło mi turbo to kopcił jeszcze przez dwa dni po wymianie, potem minęło , auto od tego czasu zrobiło 150kkm i oleju nie bierze więc bądź dobrej myśli :)2
a tak swoją drogą to sprawdź ile kosztuje nowa turbina, w moim przypadku było to bodajże 1800 zł więc jakbym miał wydać 1000 na regenerację to nie wiem czy nie warto dołożyć te parę stów i mieć spokój na kilka lat :roll:
Nowa turbina za 1800zł??? :o Co to za auto? Do mojego nowa kosztowała 7000 regeneracja u kolegi 900zł.
Co do kopcenienia, mi przepłukali cały wydech ok 15 litrami benzyny ekstrakcyjnej, później przejechali nim kilkanaście km aby się dobrze filtr cząsteczek stałych nagrzał i było po dymieniu.
Patrol Y60 2,8TD 1992 - Jest
Niva 1,9D 1990 - Była
Pathfinder 2,5TD automat 2008 - On road

Awatar użytkownika
Łosiu
Posty: 2228
Rejestracja: pn sty 07, 2008 9:44 am
Lokalizacja: Bory Dolnośląskie

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Łosiu » śr cze 08, 2011 4:31 pm

flomaker pisze:
Jeśli Twój silnika diesela robi kilkanaście tys obr/min - to wiedz, że coś się dzieje!
czyszcze laptoka z pepsi :)21
nissan wd21 -> forek sf
GSX 1200 F
i tak dalej...

Awatar użytkownika
kuba500
 
 
Posty: 2635
Rejestracja: pn gru 24, 2007 12:15 am
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: kuba500 » czw cze 09, 2011 8:06 pm

oko_demona pisze:
kuba500 pisze:może tak być :wink:
w jednym z aut jak padło mi turbo to kopcił jeszcze przez dwa dni po wymianie, potem minęło , auto od tego czasu zrobiło 150kkm i oleju nie bierze więc bądź dobrej myśli :)2
a tak swoją drogą to sprawdź ile kosztuje nowa turbina, w moim przypadku było to bodajże 1800 zł więc jakbym miał wydać 1000 na regenerację to nie wiem czy nie warto dołożyć te parę stów i mieć spokój na kilka lat :roll:
Nowa turbina za 1800zł??? :o Co to za auto? Do mojego nowa kosztowała 7000 regeneracja u kolegi 900zł.
Co do kopcenienia, mi przepłukali cały wydech ok 15 litrami benzyny ekstrakcyjnej, później przejechali nim kilkanaście km aby się dobrze filtr cząsteczek stałych nagrzał i było po dymieniu.
8 tysi :o ?? może pozłacana ona była :)21
http://allegro.pl/listing.php/search?or ... tegory=620
po 900 stów pomijam bo wiadomo że regenerowane ale od jakiegoś 1.5-2k zaczynają się fabrycznie nowe z FV :wink:
KZJ95 , Suzuki SV650, Celica GT-FOUR też 4x4 :D

milekil
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 29
Rejestracja: ndz paź 19, 2008 12:23 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: milekil » czw cze 09, 2011 9:20 pm

A ma ktoś namiar na nowe turbiny?
Nieregenerowane?

Awatar użytkownika
CrOOchy
 
 
Posty: 8351
Rejestracja: śr lut 14, 2007 9:47 pm
Lokalizacja: Cyców

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: CrOOchy » czw cze 09, 2011 9:29 pm

Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem, a szaleństwem

Jeep
Chevy Suburban

milekil
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 29
Rejestracja: ndz paź 19, 2008 12:23 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: milekil » czw cze 09, 2011 9:37 pm

no to żeś mi linka podesłał!!!:)

Awatar użytkownika
drut
 
 
Posty: 203
Rejestracja: czw kwie 21, 2011 3:43 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: drut » czw cze 09, 2011 11:38 pm

kuba500 pisze:
8 tysi :o ?? może pozłacana ona była :)21
http://allegro.pl/listing.php/search?or ... tegory=620
po 900 stów pomijam bo wiadomo że regenerowane ale od jakiegoś 1.5-2k zaczynają się fabrycznie nowe z FV :wink:
nie widze tam turbiny do patrola, a o takiej byla mowa. i potwierdzam - ceny sa pojebane. do mitsubishi rowniez.

Awatar użytkownika
Sawa GR
Posty: 2376
Rejestracja: śr wrz 29, 2010 4:10 pm
Lokalizacja: Łukasz - Czerwieńsk
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Sawa GR » pt cze 10, 2011 6:06 am

kuba500 pisze:8 tysi :o ?? może pozłacana ona była :)21
Najtańsza do mojego na alle jest za 3600 http://allegro.pl/nowa-turbosprezarka-c ... 89516.html, autko miało 3 lata i wszystko robione w ASO, cena podana z ASO 7000zł, na allegro nówek nie było w tym czasie tylko regeneracja.
Patrol Y60 2,8TD 1992 - Jest
Niva 1,9D 1990 - Była
Pathfinder 2,5TD automat 2008 - On road

Awatar użytkownika
kuba500
 
 
Posty: 2635
Rejestracja: pn gru 24, 2007 12:15 am
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: kuba500 » pt cze 10, 2011 4:18 pm

drut pisze:
nie widze tam turbiny do patrola, a o takiej byla mowa. i potwierdzam - ceny sa pojebane. do mitsubishi rowniez.
karwa niejasno piszę czy co :roll:

przeca nie napisałem że można kupić nowe turbo do patrola za 1500zł tylko kilka postów wyżej napisałem koledze żeby sprawdził taką opcję bo w moim przypadku była nieduża różnica między regeneracją a zakupem nowej nie pisałem że dotyczy to patrola tylko "jednego z moich aut", a link do alledrogo był w odpowiedzi na pytanie kolegi @oko_demona który się zdziwił że można za taką monetę kupić nowe turbo - owszem można do wielu popularnych aut osobowych i dostawczych, skoro koledzy sprawdzili że nowe turbo do patrola kosztuje kilkukrotną cenę regeneracji to nie ma tematu :wink:
KZJ95 , Suzuki SV650, Celica GT-FOUR też 4x4 :D

Awatar użytkownika
Ba
Posty: 1749
Rejestracja: czw sty 18, 2007 2:33 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Ba » sob cze 11, 2011 3:28 pm

Krótka historia regeneracji mojego turbo:

Turbinka miała luz po pokręceniu trochę piszczała, więc przed wakacjami postnowilimy zregenerować.
Turbina poszła do regeneracji
- tydzień w dupe.
Potem przysłali - okazało się, że spieprzyli robotę. Więc odesłaliśmy
- tydzień w dupe.
Kiedy turbinka przyszła (tydzień w dupe) na szybko mechanik zamontował. Ok. odbieram samochów. Turbinka zrobiłą jebud.
Okazało się, że mechanik - pierdoła nie wyjął zaślepki od dojścia oleju. Turbaśka zatarła się w parę kilometrów.
- dwa tygodnie w dupe.
miesiąc bez syfa o jebanych druciarzy w dupe.

Pepuck, karwa wracaj do roboty!!!!
tel: 600298546

Awatar użytkownika
drut
 
 
Posty: 203
Rejestracja: czw kwie 21, 2011 3:43 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: drut » sob cze 11, 2011 3:45 pm

Ba pisze:Krótka historia regeneracji mojego turbo:

Turbinka miała luz po pokręceniu trochę piszczała, więc przed wakacjami postnowilimy zregenerować.
Turbina poszła do regeneracji
- tydzień w dupe.
Potem przysłali - okazało się, że spieprzyli robotę. Więc odesłaliśmy
- tydzień w dupe.
Kiedy turbinka przyszła (tydzień w dupe) na szybko mechanik zamontował. Ok. odbieram samochów. Turbinka zrobiłą jebud.
Okazało się, że mechanik - pierdoła nie wyjął zaślepki od dojścia oleju. Turbaśka zatarła się w parę kilometrów.
- dwa tygodnie w dupe.
miesiąc bez syfa o jebanych druciarzy w dupe.

Pepuck, karwa wracaj do roboty!!!!
a finalnie jak sie historyja zakonczyla?

Awatar użytkownika
Ba
Posty: 1749
Rejestracja: czw sty 18, 2007 2:33 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Ba » sob cze 11, 2011 4:22 pm

A nie skończyła się. Idzie drugi raz do regeneracji w poniedziałek. Hemanik spierdolił to za swoje tera drugi raz regeneruje, ale czasu mi nie zwrócą drutolubcy jedne.
tel: 600298546

Awatar użytkownika
drut
 
 
Posty: 203
Rejestracja: czw kwie 21, 2011 3:43 pm

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: drut » sob cze 11, 2011 4:31 pm

a jak wygladal wybuch tej turbiny ?

Awatar użytkownika
Ba
Posty: 1749
Rejestracja: czw sty 18, 2007 2:33 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: Ba » sob cze 11, 2011 6:58 pm

rzężenie,brzydki świst, kilka metalicznch zgrzytów, potem się zacinał wirnik o obudowę i zero pompowania.
tel: 600298546

Awatar użytkownika
pawel abramczyk
 
 
Posty: 3441
Rejestracja: pt lis 28, 2008 6:12 pm
Lokalizacja: KRAKÓW 511-243-086
Kontaktowanie:

Re: Opowieść o samoczynnej pracy silnika po piardnięciu turb

Post autor: pawel abramczyk » ndz cze 12, 2011 9:10 am

Ba trzeba warsztat zmienić , gdzie Ty wóz serwisujesz podaj namiary żebym omijał szerokim łukiem , chociaż ja i tak zawsze wracam do jednego warsztatu , solidnie ceny normalne (choć nie wszyscy o tym wiedzą ), za jakość usługi trzeba zapłacić
Super parchatek Super y60 :lol:

ODPOWIEDZ

Wróć do „Nissan”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości