W zasadzie poradziłem sobie już z wszystkimi problemami ale jeden wciąż mnie nęka. W Patrolu Y61 z silnikiem 2,8td mam problem z płynnym i powtarzalnym rozruchem. Auto ma nakręcone 135 tyś. i wszystko wygląda bardzo OK, powymieniałem podstawowe materiały eksploatacyjne, nowy aku, płyny i tym podobne zaś rozrząd, ktoś we Francji skąd auto przyjechało zrobił przy 120 tyś. /chyba nieco przeholował

/. Od samego początku czyli kilku tygodni auto mam jednak problem z płynnym rozruchem. Raz pali prawie od strzała to znów trzeba kręcić i kręcić. Nie zauważyłem aby występowała jakakolwiek zależność pomiędzy sposobem rozruchu a temperaturą tzn. potrafi takie zjawisko występować zarówno na zimnym jak i nagrzanym silniku. Bezpośrednio po odpaleniu poprzedzonym dłuższym heblowaniem rozrusznika z rury bucha ciemna chmura wiec problemu z dostarczaniem paliwa raczej nie ma, po odpaleniu silnik pracuje równo a dymienie nie występuje nawet po dynamicznych przygazówkach. Podpięcie pod komputer nie dało oczywiście niczego - żadnych błędów nie widać, świece grzeją a przekaźniki puszczają prąd na listwę w odpowiednim momencie. Jedyny objaw, który mnie nieco zaniepokoił to delikatne dymienie z pod korka oleju /z bagnetu ani dymka/ - pisze o dymieniu a nie dmuchaniu i chlapaniu olejem

, które zupełnie znika po zwiększeniu obrotów silnika - po oględzinach dwóch takich samych aut stwierdziłem dokładnie takie samo zjawisko. Panowie czy opisane powyżej objawy coś Wam mówią

Czy przy wymianie rozrządu i braku korekty na pompie /długość paska starego a funkiel nowego raczej na 100% jest różna/ mogło się coś takiego pojawić i dlaczego w takim razie problem z rozruchem nie jest permanentny a występuje w stosunku 50/50 rozruchów

Jaka inna przyczyna poza brakiem paliwa, zapowietrzaniem się i złą pracą świec żarowych /to raczej wyeliminowałem/ może być przyczyna takiego zjawiska w tym samochodzie
Dzięki za wszelkie konkretne pomysły
