
Navara, do wiadomości forum, list do dealera Nissana
Moderator: Kosiarz
- cinek30
- jestem tu nowy...
- Posty: 90
- Rejestracja: śr mar 19, 2008 9:54 pm
- Lokalizacja: Lubartów,Serock
Popłakałem sie na koniec twojego tematu
(łzy smiechu)
Nic dodać nic ująć, jak wszyscy stwierdzili Pierdo.... POLSKA,
Kupiłem dwa auta z salonu i więcej tego nie zrobię,
szukam używanego, nawet żeby miał 500 tkm bedzie "chodził" i bedzie to patrol
Pozdrawiam
ps. zdrowie jest wiecej warte niż samochód

Nic dodać nic ująć, jak wszyscy stwierdzili Pierdo.... POLSKA,
Kupiłem dwa auta z salonu i więcej tego nie zrobię,
szukam używanego, nawet żeby miał 500 tkm bedzie "chodził" i bedzie to patrol
Pozdrawiam
ps. zdrowie jest wiecej warte niż samochód
przebrnąłem przez cały temat i mam dokładnie takie same spostrzeżenia. 
ASO Opla: dałem Frote na wymiane wszystkich gum w przednim zawieszeniu na polibusze, (które sam kupiłem) bo nie mam porządnego sciągacza.
Moje spostrzeżenia po miesiącu użerania się z nimi:
-oni też nie mają narzędzi (co sami przyznali)
-nie mają pojęcia jak zbudowane jest zawieszenie (jak zrobili połowę roboty i mi oddali auto tłumacząc się ww powodami, musiałem im tłumaczyć jak zbudowane jest zawieszenie, żeby mi oddali części których nie zamontowali
-przy odbieraniu auta po 2 poprawce już byliśmy umówieni na 3, przy której oprócz auta dostali listę na A4 rzeczy które sp...źle zrobili (np. geometrię-koło było tak pochylone że wzrokowo było widać, ze coś jest nie tak.
Ogólnie żenua, ale widzę że to niestety standard.
To co otwieramy własny serwis aut 4x4?Kto w to wchodzi?

ASO Opla: dałem Frote na wymiane wszystkich gum w przednim zawieszeniu na polibusze, (które sam kupiłem) bo nie mam porządnego sciągacza.
Moje spostrzeżenia po miesiącu użerania się z nimi:
-oni też nie mają narzędzi (co sami przyznali)
-nie mają pojęcia jak zbudowane jest zawieszenie (jak zrobili połowę roboty i mi oddali auto tłumacząc się ww powodami, musiałem im tłumaczyć jak zbudowane jest zawieszenie, żeby mi oddali części których nie zamontowali
-przy odbieraniu auta po 2 poprawce już byliśmy umówieni na 3, przy której oprócz auta dostali listę na A4 rzeczy które sp...źle zrobili (np. geometrię-koło było tak pochylone że wzrokowo było widać, ze coś jest nie tak.
Ogólnie żenua, ale widzę że to niestety standard.
To co otwieramy własny serwis aut 4x4?Kto w to wchodzi?
Tytus
Też miałem przeboje z ASO Opla i Citroena (czyli standard).
Natomiast jestem bardzo zadowolony z ASO Jeepa we Wrocku. Jak oddałem auto na zdjagnozowanie usterki (kilka poprzednich warsztatów nie dało rady) to dali radę bez problemu. Wszystkie naprawy wykonane perfekcyjnie i terminowo. Jak po wymianie pompy paliwowej okazało sie , że nowa jest wadliwa to bez problemu w ramach gwarancji wymienili, przy okazji wymienili spaloną żarówkę i umyli i posprzątali samochód. Na koniec przeprosili za kłopot
Auto nie kupowane u nich.
Normalnie jak nie w Polsce
Natomiast jestem bardzo zadowolony z ASO Jeepa we Wrocku. Jak oddałem auto na zdjagnozowanie usterki (kilka poprzednich warsztatów nie dało rady) to dali radę bez problemu. Wszystkie naprawy wykonane perfekcyjnie i terminowo. Jak po wymianie pompy paliwowej okazało sie , że nowa jest wadliwa to bez problemu w ramach gwarancji wymienili, przy okazji wymienili spaloną żarówkę i umyli i posprzątali samochód. Na koniec przeprosili za kłopot

Normalnie jak nie w Polsce

- Altegradius
- Posty: 420
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 4:10 pm
- Lokalizacja: Brodnica
- Kontaktowanie:
- ORSON_V6
-
- Posty: 1051
- Rejestracja: pt mar 04, 2005 12:06 pm
- Lokalizacja: N=ok.52°34' E=ok.17°15'
- Kontaktowanie:
Cuda sie zdarzają
Lecz u nas w kraju za rzadko. Choć ostatnio elektryk, który sprawdzał mi elektrykę przyjął na siebie poprawkę naprawy i nie sapał 


G 460.2 - był 2.3 -jest 3.0 D
orson@4x4wlkp.pl
orson@4x4wlkp.pl
Do właściciela Navary: obrałeś słuszną drogę, trzeba robić z tym porządek, nawet pałą, bo inaczej nic w tym kraju się nie zmieni, nie chcą prośbą, groźbą to ich batem, trzymam kciuki w Twojej sprawie.
Myślę, ze każdy, kto kupił, choć raz nowe auto w salonie a potem miał styczność z serwisem gwarancyjnym ma podobne doświadczenia.
Ja mam Toledo TDI kupione w 04, miał 2 – lata gwarancji, mniej więcej po półtorej roku od tak rzucił palenie.
No to ciach, telefon, laweta, serwis ASO i się zaczęło…
Na dzień dobry przy przyjęciu auta koleś mi mówi cos o kosztach lawety, ja mu na to, ze auto ma 5 lat assistance za free, a on ze raczej nie bo były sprzedawane tez i z rocznym pakietem i ze on nie wie i ze bulić… To ja za telefon i dzwonie na centrale assistance seata wyjaśnić sprawę. Jeszcze nie nawiązałem dobrze rozmowy i kierownika serwisu olśniło… a tak, tak, faktycznie z 2004 to tak, miały 5 lat assistance, okej, okej. Bodaj te 200pln wyrwać od frajera, a co, może akurat nie wie ze mu się należy za darmo… Pytam dalej, a auto zastępcze, czemu nikt nie podstawił – a bo nie mieliśmy wolnego - patrzę za okno, stoi niebieska ibiza seat assistance-auto zastępcze… bez komentarza.
No i naprawa: auto na parking, bo dziś nie ma miejsca w grafiku, jutro do niego zajrzą i przedzwonią, ok, nie ma sprawy. Nikt nie zadzwonił. Dzwonie sam. Informacja: „komputer diagnostyczny nie wykazuje żadnych błędów” wiec czeski film, będą szukać dalej, zadzwonią jutro. Nikt nie zadzwonił i tak w kółko przez półtora tygodnia (samo zdiagnozowanie usterki) Wreszcie jest diagnoza: trzeba wymienić pewną cześć (jak oni [cenzura] na to wpadli?) ale… i tu kierownik serwisu znowu się wykazał… z częścią może być problem, chyba nie ma takiej w kraju i trzeba ją zamawiać z Hiszpanii, to może potrwać miesiąc… no chyba ze wydłubią ją z auta stojącego na placu (w domyśle: nie za darmo) I tu moja cierpliwość miała swój kres. Zadzwoniłem do Iberii (główny importer seata w PL), tam facetka mi mówi ze skargi to tylko na piśmie, na co ja, ze w takim razie proszę z kimś kompetentnym, dala mi jakiegoś kierownika. Opisałem całą sytuacje, na co koleś: ja się tym zajmę. Efekt: część dotarła do ASO na drugi dzień rano, po południu auto było gotowe do odebrania, umyte, odkurzone, uzupełniony płyn w spryskiwaczach
Wizyta w serwisie ASO jest jak prysznic z gejami a moment, kiedy musisz tam oddać auto na naprawę to moment, kiedy upada ci mydło i trzeba je podnieść… musisz się zajebiscie pilnować, żeby nie zostać wy…anym.
Ot, w takim kraju przyszło nam żyć.
Myślę, ze każdy, kto kupił, choć raz nowe auto w salonie a potem miał styczność z serwisem gwarancyjnym ma podobne doświadczenia.
Ja mam Toledo TDI kupione w 04, miał 2 – lata gwarancji, mniej więcej po półtorej roku od tak rzucił palenie.
No to ciach, telefon, laweta, serwis ASO i się zaczęło…
Na dzień dobry przy przyjęciu auta koleś mi mówi cos o kosztach lawety, ja mu na to, ze auto ma 5 lat assistance za free, a on ze raczej nie bo były sprzedawane tez i z rocznym pakietem i ze on nie wie i ze bulić… To ja za telefon i dzwonie na centrale assistance seata wyjaśnić sprawę. Jeszcze nie nawiązałem dobrze rozmowy i kierownika serwisu olśniło… a tak, tak, faktycznie z 2004 to tak, miały 5 lat assistance, okej, okej. Bodaj te 200pln wyrwać od frajera, a co, może akurat nie wie ze mu się należy za darmo… Pytam dalej, a auto zastępcze, czemu nikt nie podstawił – a bo nie mieliśmy wolnego - patrzę za okno, stoi niebieska ibiza seat assistance-auto zastępcze… bez komentarza.
No i naprawa: auto na parking, bo dziś nie ma miejsca w grafiku, jutro do niego zajrzą i przedzwonią, ok, nie ma sprawy. Nikt nie zadzwonił. Dzwonie sam. Informacja: „komputer diagnostyczny nie wykazuje żadnych błędów” wiec czeski film, będą szukać dalej, zadzwonią jutro. Nikt nie zadzwonił i tak w kółko przez półtora tygodnia (samo zdiagnozowanie usterki) Wreszcie jest diagnoza: trzeba wymienić pewną cześć (jak oni [cenzura] na to wpadli?) ale… i tu kierownik serwisu znowu się wykazał… z częścią może być problem, chyba nie ma takiej w kraju i trzeba ją zamawiać z Hiszpanii, to może potrwać miesiąc… no chyba ze wydłubią ją z auta stojącego na placu (w domyśle: nie za darmo) I tu moja cierpliwość miała swój kres. Zadzwoniłem do Iberii (główny importer seata w PL), tam facetka mi mówi ze skargi to tylko na piśmie, na co ja, ze w takim razie proszę z kimś kompetentnym, dala mi jakiegoś kierownika. Opisałem całą sytuacje, na co koleś: ja się tym zajmę. Efekt: część dotarła do ASO na drugi dzień rano, po południu auto było gotowe do odebrania, umyte, odkurzone, uzupełniony płyn w spryskiwaczach
Wizyta w serwisie ASO jest jak prysznic z gejami a moment, kiedy musisz tam oddać auto na naprawę to moment, kiedy upada ci mydło i trzeba je podnieść… musisz się zajebiscie pilnować, żeby nie zostać wy…anym.
Ot, w takim kraju przyszło nam żyć.
PIV 3,2DiD
Szczęście to jedyna rzecz, która staje się większa, gdy się ją dzieli.
Szczęście to jedyna rzecz, która staje się większa, gdy się ją dzieli.
Loooz Chlopie Looozkosa20 pisze: i dlatego sądzę, że musi to być nirvana, bo to, KARWA nie może się dziać naprawdę wszystko naraz
ja pier.do..ę, gdyby to była prawda, to znaczyłoby to, że Niebo i Piekło istnieją naprawdę a Czyściec zaczął się już teraz

Ogladnij sobie "Upadek" z Michaelem Douglasem

LC GRJ120
http://www.tlc.org.pl
http://www.tlc.org.pl
Chyba przyciać, jeśli mu np. bocian (o strusiu nie wspominając) sięga do kolan to chłop ma ze 3 metry alebo lepiej. Musi czuć się bardzo wyalienowany.Darecki pisze:Nie przejmuj się, ponoć operacyjnie da się powiększyćIgor909 pisze:Ja na ten przykład mam ptaka do kolan

Patrol GRY303
Powstałem z zabanowania, zawsze będę tu Nowy
Powstałem z zabanowania, zawsze będę tu Nowy
- janusz k160
-
- Posty: 5567
- Rejestracja: wt mar 29, 2005 10:04 pm
- Lokalizacja: rzeszów
Ale, jakby nie było, kupowanie auta w salonie ma swoje plusy. (pomijam minusy serwisowe)
Jednak komfort, że ma się gwarancję i nowe auto, w którym przez kilka lat prawdopodobnie nic nie będzie się psuło - jest coś wart.
Ale jest jeden, zajebiście wielki minus (pomijam minusy serwisowe
):
Utrata wartości nowego auta.
Niewiele osób uwzględnia to w kosztach eksploatacji, a jest to koszt najwyższy.
W pierwszym roku - zależnie od marki - 20-30%, a po 3 latach - nawet 50%.
Później utrata wartości już nie jest tak duża.
Żona co 3-4 lata kupuje nowe auto w salonie - i ja to pochwalam, bo nie chcę słuchać że sie coś psuje i żebym się tym zajął
Ale sam jak będę kupował, to zapewne używane..
Jednak komfort, że ma się gwarancję i nowe auto, w którym przez kilka lat prawdopodobnie nic nie będzie się psuło - jest coś wart.
Ale jest jeden, zajebiście wielki minus (pomijam minusy serwisowe

Utrata wartości nowego auta.
Niewiele osób uwzględnia to w kosztach eksploatacji, a jest to koszt najwyższy.
W pierwszym roku - zależnie od marki - 20-30%, a po 3 latach - nawet 50%.
Później utrata wartości już nie jest tak duża.
Żona co 3-4 lata kupuje nowe auto w salonie - i ja to pochwalam, bo nie chcę słuchać że sie coś psuje i żebym się tym zajął

Ale sam jak będę kupował, to zapewne używane..
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość