Niesmialo podejrzewam, ze zasada dzialania tego korektora jest dosyc banalna - dochodzi do niego plyn z pompy pod takim samym cisnieniem jak i do przednich hamulcow, ale ta kulka wlasnie, w zaleznosci od przeciazenia na nia dzialajacego mniej lub bardziej otworzy zaworek. Konsekwencja bedzie wieksza lub mniejsza ilosc plynu, ktora dostanie sie do cylinderkow na tylnej osi. Nigdy nie rozbieralem tego korektora, mam go w swoim aucie. A jako ze mam wlasnie maly problem z tylnimi hamulcami, to byc moze jutro go z ciekawosci rozbiore i przeczyszcze.
BTW - przy okazji zmiany amortyzatorow zmienialem szczeki i do kompletu przetoczylem bebny oraz wymienilem cylinderek. Jeden narazie, bo drugiego na sklepie nie mieli. Oczywiscie przewody tez musialem wymienic, bo nie chcialy wspolpracowac przy odkrecaniu (pasuja wspaniale od daewoo tico, stozki, gwinty i dlugosc mniej wiecej). Po zlozeniu wszystkiego odpowietrzylem uklad i udalem sie na jazde probna. Hamulec dzialal ok. Przejechalem pare km i stwierdzilem nadmierne nagrzewanie sie bebna, w ktorym cylinderka NIE wymienilem. Pomyslalem, ze podkrecilem zbytnio samoregulator (zapomnialem dodac, ze je oczywiscie tez przeczyscilem i przesmarowalem). No wiec zdjalem kolo i okazalo sie, ze wszystko jest tak, jak byc powinno. Skrecilem wiec jeszcze dla pewnosci pare obrotow regulator i... dalej sie grzeje. Malo tego, to hamulec zaczal wpadac w podloge, zupelnie jakby w pompie byla dziura i w przewodach plyn z powietrzem w stosunku 1:1. Stwierdzilem, ze nie przylozylem sie do odpowietrzania z wystarczajaca precyzja i postanowilem zrobic to ponownie, tym razem przybijajac konia. Przelalem pol litra (plynu oczywiscie

), w calym ukladzie powietrza raczej nie bylo i oczywiscie grzeje sie nadal, bo jakze by inaczej (dlatego nawet sie nie wk****am, to przeciez naturalne zachowanie sie hamulcow w K160

). Zdjalem wiec beben raz jeszcze i kazalem Mai nacisnac lekko hamulec. No wiec cylinderek pracuje, ale na moje oko jednostronnie. Jesli mu nie pomoge rekami, to nie wroci do pozycji wyjsciowej. Zaczelo sie tez z niego lac. Wiadome - do wymiany. Ale to wyjasnia w moim odczuciu tylko grzanie sie bebna (aczkolwiek pewny do konca nie jestem, rzadko sie chyba zdarza, zeby tloczki nie chcialy powracac w hamulcach bebnowych). Nie wyjasnia natomiast dziwnych objawow braku hamulca - czyzby pompa?

Pamietam, ze przy wymianie klockow z przodu, gdy plyn sie cofnal na pompie objawy byly podobne. Po paru dniach wrocilo do normy. Ale tutaj plyn sie nie cofal. Chyba, ze zaszkodzilo odpowietrzanie a efekt pojawil sie dopiero po kilkunastu kilometrach i po zdjeciu ponownym bebna...
Ehh, jakies pomysly? Zanim wydam X zlotych na nowa pompe...
