gorzej jak zakup dokonany i jest to "miłość życia"Mroczny pisze: W przypadku nastoletnich terenówek dużo lepszym rozwiązaniem jest rozwaga przy zakupie.

Moderator: Kosiarz
gorzej jak zakup dokonany i jest to "miłość życia"Mroczny pisze: W przypadku nastoletnich terenówek dużo lepszym rozwiązaniem jest rozwaga przy zakupie.
Dobre pytanieMroczny pisze:a ile to według Ciebie warte i jakie koszty "przy okazji" poniesiesz?
Dla Ciebie tak, ale Mroku zadawał pytanie komuś innemuHarley pisze:Jeśli robię coś od podstaw i dla siebie i na długo, to koszta mają dla mnie drugoplanowe znaczenie.
Łapi pisze:No to nie pytając o ceny, bo to można zasadniczo ustalić przed i najlepiej na piśmie... Jakie warsztaty "specjalizują się" w montażu/demontażu patrola do gołej ramy? Są takie? Zapewne wiele ich nie ma?
Łapi pisze: Jasne, że za to trzeba zapłacić i to konkretnie, bo to przecież złożenie auta od nowa. Montaż/demontaż do gołej ramy jest dosyć prosty ze strony demontażu, ew. wymaga stworzenia dokumentacji rozbioru. Zaś ze strony ponownego montażu to już jest poważna praca, ustalenie tego wszystkiego na ramie i w komorze silnika przerasta moją wyobraźnię
tuHarley pisze:Ajajaj Panowie. Widzę ,że najwięcej wypowiadają się Ci,którzy tego nie doświadczyli.
Jestem świeżo po budowie mojej wyprawówki, w której m.in. ocynkowałem ramę ogniowo. Kupiłem Safari , strasznie zaniedbanego, w którym rama była nie tyle pognita , co po prostu ogólnie podkorodowana. Została naprawiona w zakładzie obróbki metali (ogólnie rzecz biorąc), który w miejscach widocznych po piaskowaniu ramę odpowiednio powzmacniał i pouzupełniał. Dziur na wylot były może ze 3 sztuki ( i palec się w nich nie mieścił) i to w miejscach raczej nie strategicznych, za to rama miała numery orginalne z papierem i choćby to powodowało ,że na zabieg jej reanimacji się zdobyłem. Całość po piaskowaniu i naprawie poszła do ocynku ogniowego a potem do malowania proszkowego. Oczywistym jest ,że takie operacje warto robić raczej tylko przy okazji i tak rozbierania całego sprzęta, bo nawet najmniejsze mocowanko do wężyków z ramy należy zdemontować. Nie wspomnę o tym ,że każdy gwint w ramie po ocynku ogniowym jest do ponownego przegwintowania. Więc przed operacją trzeba dobrze się przyjrzeć gdzie i jakie otwory muszą pozostać , bo małe dziurki mogą zostać "zalane" cynkiem.
Co do tego , czy rama w środku zostanie dobrze zabezpieczona. Oczywiście ,że tak. Porządny technolog musi obejrzeć to co wkłada do wanny i jeśli znajdzie przestrzenie , które mogą się wypełnić powietrzem po zanurzeniu , bez możliwości odpowietrzenia, to musi je wcześniej odbarczyć. Grozi to prawdopodobnie deformacją lub rozerwaniem takiego elementu.
Moja rama była zanurzana chyba w czymś co można porównać do kalafonii, bo do czasu malowania, pozostałości tego czegoś było widać jak nie do końca spłynęły ze środka, ale za to wypełniają niektóre przestrzenie i dodatkowo zabezpieczają je. Z zewnątrz mamy ocynk a na nim farbę proszkową, której pozytywy opisał mopar. Jak robisz auto dla siebie i nie na sezon czy dwa to warto to zrobić. Jak robisz auto na handel, to robota ta jest nie do zapłacenia.
Osobna rada - pod ocynkowaną ramą nie widać co było zrobione, więc jak już to robić, to samemu. Kupowanie ramy po ocynku bez kontroli nad całym procesem jest kupowaniem kota w worku.
Ceny ocynku są ok 1,50 - 2,50 za kil, a rama z kielichami i belką pod skrzynie w longu to coś koło 170 kg. W każdym razie jeśli masz rozebraną ramę do gołej , to po piaskowaniu koszt jest 300-500 PLN. Oczywiście koszta naprawy ramy tego nie obejmują. Koszta naprawy i wzmocnienia mojej ramy wyszły ok 1000 PLN
Czy to się opłaca? Każdy sobie musi sam odpowiedzieć, bo każdy czego innego poszukuje. Ja osobiście chcę , aby moje auto służyło mi przez ok. 10 lat...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości