Witam,
Kiedy swoją Maździą (CX7 - super autko, i 4x4, no ale nie terenówka..) nie zdołałem dojechać skrótem przez śniegi, stwierdziłem, że czas na coś porządnego. Padło na Terrano - akurat ktoś niedaleko sprzedawał, a znajomy ma Mavericka
Pierwsze ćwiczenia super - każda kupa śniegu moja

Potem trochę gorzej - przestał wysprzęglać (fakt, faktem - sprzedawca uprzedzał, że sprzęgło do roboty), 1-ke na stojąco dawało się wrzucić tylko z reduktorem...
Ale najśmieszniejsza historia - toczę się do warsztatu (reduktor i 4-ka, w czasie jazdy biegi się od biedy zmieniają), a tu wyskakuje na ulice z Transita ciemnoskóry facio: "Pan pomóż, nie moge zapalić, tylko minutka, pociągniesz zapali, line mam"..
Ja, że nie mogę, samochód nie halo i do warsztatu jadę... "Ale tylko minutka, bardzo proszę.."
No dobra, zahaczył się, ruszyłem jakby nic tam nie było na haku, 100m musiałem go ciągnąć, aż zapalił...
I pojechałem do warsztatu
Bardzo miłe uczucie...
Pozdrawiam wszystkich,
Paweł (W-wa i okolice Sierpca..)