Czyli wyrzucić filtr papierowy i włożyć stożek?
Takie rozwiązanie może być szkodliwe dla silnika latem, kiedy się kurzy - tak mi się wydaje.
Stożków używałem, kiedy jedziłem na quadzie i prędzej czy później większość osób powracał jednak do filtrów gąbkowych.
Kiedy używaliśmy K&N to pomimo tego, że był czyszczony i samrowany - tuleja cylindra była porysowana i to całkiem mocno (właśnie przez pył, który zbierał się w oleju i pogarszał jego właściwości). Idzie zima, więc w sumie mi to lotto, ale jak sprawa ma się latem, kiedy jedzie się w kolumnie często kilku aut? Wtedy w powietrze wzbijane są tumany kurzu a przy czapie snorkla skierowanej do kierunku jazdy wszystko zasysane jest do puchy.
To takie moje teoretyczne dywagacje, ale jak to się ma w praktyce?
Bo skoro stożek to faktycznie - można wrzucić wspomnianą już simotę zamiast bawić się rzeźbienie
