Odziedziczyłem po szefie Terrano II 2004 3,0 di cośtam.Zawsze miałem do niego pretęchy, że na czarnym wozi się jak kareta barona
, a do tej pory jeżdziłem parchem który zasuwał po wszystkim jak żelasko 
.W związku z powyższym udałem się na szarpaki, wymieniłem co kazali(sporo tego było) i pozostały do wymiany amortyzatory, które planuję na styczeń (wymogi budżetu firmy-nie było tego w planach).Poprzednie amory to były kayaba nr kat.344200 oraz sasch nr kat. 280321- według mnie totalna kiła, bo od razu źle robiły na czarnym. Co proponujecie do auta bez liftów, chociaż mały lift mile widziany ale bez większych cudów.Sporo jeżdżę w terenie gdyż zajmuję się uprawą roślin energetycznych i muszę być wszędzie tam, gdzie są nasze sprzęty uprawowo-rolne więc wiele razy było gorąco zwłaszcza w deszczowe lata, ale mam też spore dystanse z jednej plantacji na drugą i po czarnym chciałbym w miarę szybko i bezpiecznie.Z góry dziękuję za pomoc
jak zwykle...
napawał czop łożyska i szlifował kątówką 
.Jeżdził co jakiś czas do mechanika na regulację łożysk i próbował mnie przekonać że tak ma być, a ja się czepiam bo jeżdziłem parchem a on ma sztywny most i dlatego inaczej.Mi odrazu ten Tyrano podpadał ale se odpuściłem bo nie mój, a głową ściany ie rozwali. Teraz od dwóch tygodni jest mój z czego tydzień stoi na kanale.Generalnie samochód był do d...y jak go firma łyknęła z całym gospodarstwem (bo jak się po cihu dowiedziałem od księgowej) poprzedni właściciel prawą stroną przytulił się do autobusu a naprawę zlecił jakiemuś "kowalowi", a teraz przyszedł czas go uzdrowić i tyle, bo skoro jest to ma robić dobrze. Rozejrzałem się w necie za tymi zwrotnicami i mam pytanie, czy od Tyrano 2,7 są takie same jak od 3,0 , czy się przypadkiem jakimś psim swędem nie różnią?
