Może z innej strony...
Kilka spostrzeżeń z perspektywy kogoś kto od niedawna bawi się "TIGiem". Właściwie to inwertorówka z możliwością spawania TIG. Takowe spawarki zwykle nie maja elektrozaworu przez co nastepuje duża utrata gazu(kiepski uchwyt Sr-17V z zaworkiem) np. gdy trzeba coś poprawić, rzadko pamięta się o tym by zakręcić zaworek (Butla z argonem to 120zł z VAT).
Kiepsko pracuje się mając dwie ręce zajęte... Migomatem nie ma problemu... Na szczęście ból tylko w momencie "przyłapywania" jakiegoś elementu. Inaczej sprawa się ma gdy blacha przylega do blachy...
Dziś pracuję nad błotnikiem i nadkolem. Kiepsko spawa się w zakamarkach. Spaw kładzie się w kierunku topika i można się poparzyć nagrzaną wcześniej blachą zwłaszcza, że przy nadkolach trzeba się wyginać jak sprężyna. Tu znów migomat byłby lepszy.
Uogólniając za dużo pie*****ia z tym jest :] Niestety migomatu nie posiadam, a że dobry zwyczaj nie pozyczaj(dziala w dwie strony)... Męczę się tym co mam

. Jakoś zmęcze.