Poważnie mówisz z tym pokrowcem? Widziałeś kiedyś coś takiego ?, czy może to pomysł Twojego kumpla ? /coś jak Adam Słodowy:)/mdeja pisze:Już nie mówiąc o unikaniu miejsc gdzie są gałęzie. No chyba że będziesz jeździł po odkrytych preriach dawnych PGRów. A w lesie co? Nie znając trasy przy takim założeniu odpuścisz sobie większość ciekawych tras przejazdu, bo a nuż gałęzie będą węziej.....Masmo pisze: Sądząc po tym co piszesz to GV będzie dla Ciebie aż za dobra w terenie![]()
Nie da się jeździć w "trudnieszym terenie" autem z plastkowymi zderzaczkami, bez hardcorowych osłon podwozia bez pewnych zniszczeń auta....
Mam kumpla który ma taką witare w benzynie. Chciał ze mną jeździć - ale dopiero jak założy pokrowiec na całe auto.... - NIE TĘDY DROGA
Tak na serio to znam kilka osób posiadających "lepsze" terenowe auta, które fabrycznie mają niezłe możliwoścci terenowe, ale jedną z przeszkód wjechnia w las jest kwestia lakieru na blacharze. Większość z nas używa aut do codziennej jazdy "cywilnej" i sciachanie samochodu za kilkadziesiąt tysięcy złotych to problem. Swoją drogą znam wiele fajnych tras /górskich ,widokowych/, gdzie problemem jest właśnie porysowanie auta - gdyby nie to to można by się tam wpakować nawet w pojedynkę z żoną i dzieckiem bez większego ryzyka ugrzęźnięcia kilkanaście a może więcej kilometrów od najbliższych domostw.
Reasumując /Do WSZYSTKICH/
Osobiście jestem zwolennikiem fabrycznych rozwiązań - z minimum przeróbek, a to dla tego że samochód /nawet terenowy/ musi pozostać według mnie samochodem. Zastosowanie "taniego liftu" bazując na częściach z bloku wschodniego oraz tych dorabianych, chociaż niewątpliwie podnosi właściwości terenowe samochodu to jednak czyni z niego traktor niezdolny do sprawnego, bezawaryjnego i przede wszystkim bezpiecznego pomykania po asfaltowych szosach - np. na dalekie wyjazdy /podczas których jedną z atrakcji może być właśnie wyjazd w teren.
Inaczej się ma kwestia gotowych kitów liftingowych dostarczanych przez wyspecjalizowanych producentów - są one dość drogie, ale sprawdzone i w miarę bezpieczne, a niektóre z nich zachowują sporo właściwości oryginalnego zawieszenia zwiększając jedynie prześwit. Niegdyś, kiedy zajmowałem się lotnictwem ultralekkim miałem okazję poznać gorzki smak choroby wieku dziecięcego zmodyfikowanej przeze mnie konstrukcji. Nie chciałbym narażać więc bezpieczeństwa swoich bliskich wprowadzając nie do końca sprawdzone zmiany w konstrukcji auta.
Proszę o poważne wypowiedzi a nie polemikę "sztuka dla sztuki". Pozdrawiam