Dwa lata temu miałem podobny problem z Peugeotem 206 żony. Zjechaliśmy z pociągu w Subotnicy (z Baru MNE) i po 80km na Węgrzech pierdyknęło sprzęgło. Po wielkich kłótniach Asistance zholowało nas do Budapesztu (100km) i ni ch..ja dalej!

A tu piątek wieczór więc pod salon Peugeota, tani hotel i do poniedziałku rano (gdyby ktoś potrzebował to tani i fajny jest akademik na samym Wzgórzu Gellerta od drugiej strony twierdzy tylko koniecznie płacić w HUF bo na Euro liczą prawie 2 razy tyle jak za wszystko zresztą). W poniedziałek naprawili i jeszcze kumaty koleś vat nam ominął, że niby tax free (da się). Jak podliczyłem przymusową wycieczkę z kosztami anprawy w serwisie to wyszło ok. 1800zł.

więc nijak byśmy się nie zholowali do Krakowa i wymienili sprzęgła za mniejszą kasę.
Poza tym sami Wegrzy bardzo fajni i pomocni tylko ten język... No i właściciel przydrożnego warsztatu chciał nas naciąć na kasę za hol do domu ale przygodnie napotkany rockers na motocyklu szybko wybił mu to z głowy i zaproponował nam swojego kumpla, który chciał nas odwieźć przawie za pół tej ceny.