www.forum4x4.pl

GV I. Ostatnio utnkąłem na parę godzin w jakiejś kałuży, wysokość mniej więcej na całe koło. Większość wody upuściłem już przez korki w podłodze, zaglądałem podspód, z ramy już też wszystko się wylało, w schowku pod wykładziną w bagażniku sucho, z plastikowego schowka pod fotelem już wylałem, ze skrzynek z narzędziami też
Problem, bo przy ruszaniu i hamowaniu słychać wyraźnie, że gdzieś się jeszcze przelewa. Niby fajnie, bo odgłos taki uspakajający jak na łódce, ale chyba wolałbym się jej pozbyć.
Jest mokro przy tylnim mocowaniu budy, jak na zdjęciu
Zastanawiam się gdzie mogła się jeszcze schować. Czy progi są zamknięte i jak była jakaś dziura to mogło napłynąć? Może tylnie nadkola?

progi !

Ma sens nawiercić je od dołu, czy jest jakaś sensowniejsza droga?

wiertło i zaślepka gumowa , przy okazji możesz zakonserwować od środka

Dzięki!

ja obstawiam drzwi , częsty przyległość plaskaczy , malutkie otworki odpływowe ale mogę się mylić

@Marcin miałem vitarę v6 - ta co teraz jest temat to następca i progi to raczej pewność , też tak miałem - wiertło długie fi 12 i miałem raz na zawsze z bani

Dla potwierdzenia dodam, że faktycznie z progów wypłynęło morze. Zastanawiałem się skąd się tam wzięło, myślałem że to zamknięta przestrzeń, ale podobno w okolicach mocowania pasa kierowcy jest całkiem spory otwór, a wody było prawie do wysokości bezpieczników w środku. Zbadam później temat, przydałoby się tam jakąś konserwację puścić.

W drzwiach, też bym sprawdził. Nie raz mi chlupało przy hamowaniu i ruszaniu . Zatkały się otworki spustowe - drut i przepychanie.

Może być jeszcze ta "puszka" karoserii co jest bezpośrednio nad łapą ramy. Tam jest zamknięta przestrzeń, może być że wygrdzewiało dookoła mocowania - ale to przecież niemożliwe w Japończyku