Reta pisze:Biga pisze:Reta pisze:... jestem " bigamistką"

czy jak to tam się nazywa
Jestem w zachwycony


No ja też sie uśmialam ale zapomnialeś wkleić magiczne slowo NIE przed ....jestem.
Teraz liczę na dobrą radę co do tematu glównego
Resory (przyklad dotyczy przednich) zaklada sie przy uzyciu fabrycznego podnosnika, high lifta, kawalka liny, krotkiego łomu, duzego mlotka i tasmy do ladunkow w pojedynke w jakies 20 min. Ostatnio jak wymienialem na szybko w terenie to procedura byla prosta. Sytuacja zaczyna sie od braku resora. Most podnosnikiem do gory, podwiazac lina o mocowanie amortyzatora, auto do gory potem high lift'em. Wkladamy z tylu (prosze bez skojazen) w mocowanie i zapodajemy srube, nie przykrecamy. Celujemy w przedni wieszak pomagajac sobie mlotkiem i lomem. Wkladamy srube. Opuszczmy auto, luzujemy line i podnosimy. Podnosnikiem opuszczamy most na resor i look'amy czy hartbolec vel szpickopf trafia w dziurek (prosze bez skojazen) na mocowaniu w moscie. Jesli nie, to tasma do ladunkow naprowadzamy go na jedynie sluszna pozycje

w kierunku przod tyl. Jesli troche na prawo lewo nie pasuje to pouszczamy troche most i lomem sprowadzamy go w jedynie sluszna pozycje. Jak juz w dziurke hartbolec vel szpickopf trafi to opuszczamy calkiem most, przykrecamy lekko cybanty, przykrecamy mocownie resora, podnosimy most tak zeby ciezar auta przenosil i dokrecamy cybanty.
W sumie zadnego problemu tylko troche szarpaniny.

To co piszę jest wyłącznie moim PRYWATNYM zdaniem i nie ma związku z niczym poza tym. Jasne?