Dziś rozstałem się z moim samurajem. Co ja gadam - z moją Suzą się rozstałem



Mam nadzieję, że dane mi będzie jeszcze kiedyś wrócić do grona posiadaczy tych dzielnych pojazdów, bo z grona czytaczy forum odchodzić nie mam zamiaru

Co wam powiem - żona się poryczała i to nie raz, a mnie tak w dołku ścisnęło jak nowa właścicielka (

Nieźle Suzka grzała. Poszła w dobre ręce.