GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnych.
Moderator: Albert_N
GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnych.
Witam.
Mam GV II 1.9 DDIS.
Autko ma zrobiony lift zawieszenia /przeszło 2 cale +/ oraz BFG AT 30,5 " /największe jakie przyjmuje błotnik bez ingerencji blacharza/. Autko mam od nowości - od 2008 roku, a w/w modyfikacje od ubiegłej jesieni. Bez problemów. Dzielność terenowa jak na taki samochód moim zdaniem naprawdę imponująca.
Nie katuję samochodu w ciężkim terenie, nie topię go w błocie po klamki. Nie upalam dla przyjemności, dojeżdżam tam gdzie muszę i czasami przed samochodem stawiane są spore wymagania.
Teren górzysty, dlatego po zjechaniu na "miękkie" zazwyczaj od razu zapinam 4l lock i jeżdżę tak używając jedynki i dwójki. Na suchych, polnych - trawiastych i ziemnych drogach biorę tak zakręty nawet 90 stopni na pełnym skręcie i nie zauważyłem niczego niepokojącego.
Mam świadomość występowania sporych naprężeń w układzie przeniesienia napędu w takich sytuacjach, zwłaszcza, że ratio przy obecnie większych kołach zmieniło się o 6,8 %.
Teraz pytanie:
Czasami poruszam się po bardzo stromych i kamienistych /skalistych/ "drogach". Nie zapinam tam 4 L Lock, bo nie ma szans żeby podjazdy pokonywać z kołami "na wprost" muszę się nakręcić żeby racjonalnie wykorzystując prześwit pokonać wyrwy po sezonowych strumieniach. Boję się żeby przy zapiętej blokadzie międzyosiowej czegoś nie ukręcić, bo poślizg opon w skręcie na suchym skalistym podłożu jest niemożliwy i w/w naprężenia nie zredukuje. Śmigam więc na 4h, bo w tym aucie nie da się zapiąć 4 L bez "lock". To jest uciążliwe bo zbyt duża prędkość auta i użyteczny zakres obrotów silnika w takich warunkach utrudnia manewrowanie.
A może jestem w błędzie? Może Pan suzuki o wszystko zadbał i można w warunkach takich śmiało zapinać reduktor wraz z blokadą. W 2008 roku widziałem w necie filmik reklamowy Suzuki, gdzie nowa GV jechała podobną drogą do tych "moich" i wierzcie mi bez reduktora nie mogli tego nakręcić. Z drugiej stronie w instrukcji obsługi napędu wyraźnie pisze że tylko na luźnej nawierzchni można używać w/w dobrodziejstw.
Co o tym myślicie?
Czy ktoś wie jak dokładnie zbudowany jest Suzuki four wheel drive w moim modelu i co się dzieje z naprężeniami w układzie przeniesienia napędu w opisanych przeze mnie wyżej sytuacjach?
Jakie jest ryzyko uszkodzenia auta?
Mam GV II 1.9 DDIS.
Autko ma zrobiony lift zawieszenia /przeszło 2 cale +/ oraz BFG AT 30,5 " /największe jakie przyjmuje błotnik bez ingerencji blacharza/. Autko mam od nowości - od 2008 roku, a w/w modyfikacje od ubiegłej jesieni. Bez problemów. Dzielność terenowa jak na taki samochód moim zdaniem naprawdę imponująca.
Nie katuję samochodu w ciężkim terenie, nie topię go w błocie po klamki. Nie upalam dla przyjemności, dojeżdżam tam gdzie muszę i czasami przed samochodem stawiane są spore wymagania.
Teren górzysty, dlatego po zjechaniu na "miękkie" zazwyczaj od razu zapinam 4l lock i jeżdżę tak używając jedynki i dwójki. Na suchych, polnych - trawiastych i ziemnych drogach biorę tak zakręty nawet 90 stopni na pełnym skręcie i nie zauważyłem niczego niepokojącego.
Mam świadomość występowania sporych naprężeń w układzie przeniesienia napędu w takich sytuacjach, zwłaszcza, że ratio przy obecnie większych kołach zmieniło się o 6,8 %.
Teraz pytanie:
Czasami poruszam się po bardzo stromych i kamienistych /skalistych/ "drogach". Nie zapinam tam 4 L Lock, bo nie ma szans żeby podjazdy pokonywać z kołami "na wprost" muszę się nakręcić żeby racjonalnie wykorzystując prześwit pokonać wyrwy po sezonowych strumieniach. Boję się żeby przy zapiętej blokadzie międzyosiowej czegoś nie ukręcić, bo poślizg opon w skręcie na suchym skalistym podłożu jest niemożliwy i w/w naprężenia nie zredukuje. Śmigam więc na 4h, bo w tym aucie nie da się zapiąć 4 L bez "lock". To jest uciążliwe bo zbyt duża prędkość auta i użyteczny zakres obrotów silnika w takich warunkach utrudnia manewrowanie.
A może jestem w błędzie? Może Pan suzuki o wszystko zadbał i można w warunkach takich śmiało zapinać reduktor wraz z blokadą. W 2008 roku widziałem w necie filmik reklamowy Suzuki, gdzie nowa GV jechała podobną drogą do tych "moich" i wierzcie mi bez reduktora nie mogli tego nakręcić. Z drugiej stronie w instrukcji obsługi napędu wyraźnie pisze że tylko na luźnej nawierzchni można używać w/w dobrodziejstw.
Co o tym myślicie?
Czy ktoś wie jak dokładnie zbudowany jest Suzuki four wheel drive w moim modelu i co się dzieje z naprężeniami w układzie przeniesienia napędu w opisanych przeze mnie wyżej sytuacjach?
Jakie jest ryzyko uszkodzenia auta?
Grand Vitara (II) 1,9 ddis, lift 2" + BFG AT 30,5"
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
Ja też mam gv 2 2008 po lifcie 2 '' i kl 71 245/75/16 .Mam ją prawie od nowości i katowałem OKRUTNIE w terenie.Naprawdę okrutnie.wierząc naiwnie że wszystko na gwarancji mi naprawią.Z bagien wlewających się przez otwarte okna to mnie koparki wyciągały.
Zresztą to mój pierwszy kontakt z 4x4 i nie wiedziałem że nie można na reduktorze z maksymalnie skręconymi kołąmi przednimi zanurzonymi w rzece wachlować 10 godzin tył i przód na zmianę żeby wyjechać.(kumho kl 71 założyłem niedawno na wycieczkę do francji po autostradach-co za głupota)to katowałęm auto na seryjnych duelerach.hiliftem w bagnie zmasakrowałem podwozie dzwi i błotniki.a w śniegach,błotach i górach to półosie trzskały i chrupały ale nic.bo nie wiedziałem że się zepsuć mogą.w sumie to dwa razy zmieniałem prawą półoś.roboty na 20 min w środku nocy w lesie na zabagnionej polanie(bo zapas woziłem w bagażniku po tym jak poprzednio w rzece po całonocnej próbie uwolnienia się dowiedziałem że nie można wachlować na reduktorze z kołami w powietrzu i na dodatek skręconymi na maksa non stop tył i przód).W każdym razie niewiarygodnie wytrzymały układ przeniesienia napędu.(a te stromizny i rąbanie po głazach albo ciągnięcie drzew na trasach po zrywce)Dużo by pisać a nac jest albo rano a na te formu przypadkiem trafiłęm
Zresztą to mój pierwszy kontakt z 4x4 i nie wiedziałem że nie można na reduktorze z maksymalnie skręconymi kołąmi przednimi zanurzonymi w rzece wachlować 10 godzin tył i przód na zmianę żeby wyjechać.(kumho kl 71 założyłem niedawno na wycieczkę do francji po autostradach-co za głupota)to katowałęm auto na seryjnych duelerach.hiliftem w bagnie zmasakrowałem podwozie dzwi i błotniki.a w śniegach,błotach i górach to półosie trzskały i chrupały ale nic.bo nie wiedziałem że się zepsuć mogą.w sumie to dwa razy zmieniałem prawą półoś.roboty na 20 min w środku nocy w lesie na zabagnionej polanie(bo zapas woziłem w bagażniku po tym jak poprzednio w rzece po całonocnej próbie uwolnienia się dowiedziałem że nie można wachlować na reduktorze z kołami w powietrzu i na dodatek skręconymi na maksa non stop tył i przód).W każdym razie niewiarygodnie wytrzymały układ przeniesienia napędu.(a te stromizny i rąbanie po głazach albo ciągnięcie drzew na trasach po zrywce)Dużo by pisać a nac jest albo rano a na te formu przypadkiem trafiłęm
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc

Vitara Evo 1,6 8v "SMERFETA"
"Uaz ma opór powietrza jak kiosk Ruchu"
"Uaz ma opór powietrza jak kiosk Ruchu"
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
Po przeczytaniu posta powyżej mam dokładnie ten sam wyraz twarzy.NuVo pisze:


Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
że to jakaś prowokacja? 

Suzuki Li80
Suzuki Sj413
Suzuki Sv650S Za powyższe brednie nie biorę pieniędzy i odpowiedzialności
Suzuki Sj413
Suzuki Sv650S Za powyższe brednie nie biorę pieniędzy i odpowiedzialności
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
paszczi pisze:Ja też mam gv 2 2008 po lifcie 2 '' i kl 71 245/75/16 .Mam ją prawie od nowości i katowałem OKRUTNIE w terenie.Naprawdę okrutnie.wierząc naiwnie że wszystko na gwarancji mi naprawią.Z bagien wlewających się przez otwarte okna to mnie koparki wyciągały.
Zresztą to mój pierwszy kontakt z 4x4 i nie wiedziałem że nie można na reduktorze z maksymalnie skręconymi kołąmi przednimi zanurzonymi w rzece wachlować 10 godzin tył i przód na zmianę żeby wyjechać.(kumho kl 71 założyłem niedawno na wycieczkę do francji po autostradach-co za głupota)to katowałęm auto na seryjnych duelerach.hiliftem w bagnie zmasakrowałem podwozie dzwi i błotniki.a w śniegach,błotach i górach to półosie trzskały i chrupały ale nic.bo nie wiedziałem że się zepsuć mogą.w sumie to dwa razy zmieniałem prawą półoś.roboty na 20 min w środku nocy w lesie na zabagnionej polanie(bo zapas woziłem w bagażniku po tym jak poprzednio w rzece po całonocnej próbie uwolnienia się dowiedziałem że nie można wachlować na reduktorze z kołami w powietrzu i na dodatek skręconymi na maksa non stop tył i przód).W każdym razie niewiarygodnie wytrzymały układ przeniesienia napędu.(a te stromizny i rąbanie po głazach albo ciągnięcie drzew na trasach po zrywce)Dużo by pisać a nac jest albo rano a na te formu przypadkiem trafiłęm
Kat roku?


Ps. osochozi z tymi zoltymi nazwami userow?
y61 long `99 +2`TrailMaster +SuperWinch +ARB przod + inne swiatelka,przelaczniki,bagazniki...
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
Faktycznie, może są nominowani do rychłego opuszczenia forum 

Vitara Evo 1,6 8v "SMERFETA"
"Uaz ma opór powietrza jak kiosk Ruchu"
"Uaz ma opór powietrza jak kiosk Ruchu"
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
A gdzie świstak?Gdzie sreberka? 

PATROL
SAMURAI
GEKON
SAMURAI
GEKON
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
bo wy wszyscy pojecia nie macie , jeździcie jakimiś samurajami zmotami a to trzeba było GV II kupić i zliftować-solidna rama i cała reszta 

2,5 TDI od dziadka najlepsze na świecie
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
Żeby nie było.Dwa lata temu jak moja gv 2 trzy miesiące wcześniej opuściła uroczy i milutki salon suzuki to mnie dwa landrowery i hilux nie potrafiły z bagna przez 10 h wytargać.Pojechałem sobie z żoną i maleńkimi dziećmi na przejażdzkę po pogorii 4 no i mnie lekko bagienko wessało jak to przy pierwszym kontakcie z off.(ale tak po klamki) A że na pogorii zjeżdzają się offroadowcy to pomalutku zbierała się grupka samochodów i kierowcy ze zdziwieniem obserwowali jak beztrosko sobie wachluję lewarkiem trapezowym umieszczonym 60 cm pod mazią rozgrzebywaną gołymi rękami a moje dzieci wtedy rok i dwa no i mama bacznie z wnętrza się przyglądają co robię bacznie pilnując aby nie otworzyć od wewnąrz drzwi bo groziło to zalaniem jasnej pachnącej skórki cuchnącą mazią z bagna.
Jeden dzentelmen z hiluksa zaproponował pomoc(a wtedy już wachlowałem ze dwie godziny po troszku podnosząc ,podkładając gałęzie,opuszczając i znowu podnosząc włąściwie byłem u góry -znaczy nad mazią).rzucił pas długi na 8 m i powiedział że mnie tyłem pociągnie bo będzie lepiej czyli bliżej do suchego a to że przez środek bagna to nie szkodzi bo jego hilux jest mocny i po skosie poradzi.Ale nie poradził i śliczna vitarka którą żonie kupiłem zrobiła bulbul..Więc pan z landrovera powiedział że jego landek to potęga i mnie na super taśmie wyszarpie bez problemu ale bez strat się nie obejdzie.(bo hiluks jak zobaczył co mi zrobił to stwierdził że nie ma czasu i pojechał)No więc landrover brał dziesięciometrowy rozpęd (bo taśma miałą 12 i dwa lata temu nie wiedziałem czemu się tak dziwnie nazywa-kinetyk) i landrover wylatywał w powietrze na dwa metry a vitka ani drgnęłą.Po licznych próbach pan z landka powiedział że nawet traktor nie da rady i że trza łopatami wodę spuścić czyli obkopać na około i zmienić bieg rzeczki której rozlewisko utworzyło bagno.Wszyscy gapiowie się rozjechali bo o dziwo w vitce po za tym że się urwał przedni zderzak a tylny pogiął (to plastik wszystko więc trochę się połamało i powyskakiwało z zaczepów),rozciągnęło tylne uszko to nic się nie stało.Po dziś dzień się zastanawiam czy po takich potężnych szarpnięciach się rama nie porozciągała w romb albo coś innego nie ucierpiało.O powrocie przemoczeni z małymi dziećmi w ciemnościach błądząc po lesie i drogi głównej szukając aby nas ktoś do domu zabrał,ani o stresie związanym z zostawieniem prawie nowego auta utopionegow bagnie gdzieś w lesie na kilka dni ani jak go potem w ośmiu szukaliśmy bo nie pamiętałęm gdzie jest to bagno to nie chce mi się teraz pisać tym bardziej że jest to mój pierwszy kontakt z forum internetowym.
Oj przygód było mnóstwo.
Jeden dzentelmen z hiluksa zaproponował pomoc(a wtedy już wachlowałem ze dwie godziny po troszku podnosząc ,podkładając gałęzie,opuszczając i znowu podnosząc włąściwie byłem u góry -znaczy nad mazią).rzucił pas długi na 8 m i powiedział że mnie tyłem pociągnie bo będzie lepiej czyli bliżej do suchego a to że przez środek bagna to nie szkodzi bo jego hilux jest mocny i po skosie poradzi.Ale nie poradził i śliczna vitarka którą żonie kupiłem zrobiła bulbul..Więc pan z landrovera powiedział że jego landek to potęga i mnie na super taśmie wyszarpie bez problemu ale bez strat się nie obejdzie.(bo hiluks jak zobaczył co mi zrobił to stwierdził że nie ma czasu i pojechał)No więc landrover brał dziesięciometrowy rozpęd (bo taśma miałą 12 i dwa lata temu nie wiedziałem czemu się tak dziwnie nazywa-kinetyk) i landrover wylatywał w powietrze na dwa metry a vitka ani drgnęłą.Po licznych próbach pan z landka powiedział że nawet traktor nie da rady i że trza łopatami wodę spuścić czyli obkopać na około i zmienić bieg rzeczki której rozlewisko utworzyło bagno.Wszyscy gapiowie się rozjechali bo o dziwo w vitce po za tym że się urwał przedni zderzak a tylny pogiął (to plastik wszystko więc trochę się połamało i powyskakiwało z zaczepów),rozciągnęło tylne uszko to nic się nie stało.Po dziś dzień się zastanawiam czy po takich potężnych szarpnięciach się rama nie porozciągała w romb albo coś innego nie ucierpiało.O powrocie przemoczeni z małymi dziećmi w ciemnościach błądząc po lesie i drogi głównej szukając aby nas ktoś do domu zabrał,ani o stresie związanym z zostawieniem prawie nowego auta utopionegow bagnie gdzieś w lesie na kilka dni ani jak go potem w ośmiu szukaliśmy bo nie pamiętałęm gdzie jest to bagno to nie chce mi się teraz pisać tym bardziej że jest to mój pierwszy kontakt z forum internetowym.
Oj przygód było mnóstwo.
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc


O k**a.
y61 long `99 +2`TrailMaster +SuperWinch +ARB przod + inne swiatelka,przelaczniki,bagazniki...
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
Gdzie na Pogorii takie bagna są że po klamki wciąga?
Trza się było dupowozem w bagno nie pchać.

Trza się było dupowozem w bagno nie pchać.
Vitara Evo 1,6 8v "SMERFETA"
"Uaz ma opór powietrza jak kiosk Ruchu"
"Uaz ma opór powietrza jak kiosk Ruchu"
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
trzeba było szarpać kinetykiem za ramę 

2,5 TDI od dziadka najlepsze na świecie
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
Jak kinetyk nie daje to wyciagarka, ze 2 zblocza i jazda. Musi wyjsc
y61 long `99 +2`TrailMaster +SuperWinch +ARB przod + inne swiatelka,przelaczniki,bagazniki...
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
No to faktycznie daleko taka vitara wjeżdża
Szacun żeby tak wjechać że aż ciągnik nie daje rady - normalnie nie mogę wyjść z podziwu
A ja głupi motam żeby wyjechać

Szacun żeby tak wjechać że aż ciągnik nie daje rady - normalnie nie mogę wyjść z podziwu
A ja głupi motam żeby wyjechać

Fascynaci 4x4
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
Albo się kolega @paszci napił, może naćpał, być może jest dobrym bajkopisarzem, człekiem o bujnej wyobraźni, bo chyba nie jakimś bogaczem, a to z uwagi na dużą zawartość s.f. w jego przygodach. Chociaż...niektórzy twierdzą, że widzieli UFO, nie wspomnę tu o Elvisie, bo to chyba oczywiste
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
ten temat coraz bardziej wciąga jak te błoto 

2,5 TDI od dziadka najlepsze na świecie
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
ale się dajecie wpuszczać
choć odpowiedź w temacie
szacunek
mnie by się nie chciało

choć odpowiedź w temacie

szacunek

Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
BARTEK W. pisze:Albo się kolega @paszci napił, może naćpał, być może jest dobrym bajkopisarzem, człekiem o bujnej wyobraźni, bo chyba nie jakimś bogaczem, a to z uwagi na dużą zawartość s.f. w jego przygodach. Chociaż...niektórzy twierdzą, że widzieli UFO, nie wspomnę tu o Elvisie, bo to chyba oczywiste
Nie takie rzeczy Matka Ziemia widziała. Może kupił nową terenówkę i uwierzył, że przejedzie wszystko.

Tylko co to byli za offroderzy - nie dość, że nie wytargali Suki to zostawili na pastwę losu.

Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
zawsze powtarzam dla syna ,że w bajkach jest wszystko możliwekozioU pisze:BARTEK W. pisze:Albo się kolega @paszci napił, może naćpał, być może jest dobrym bajkopisarzem, człekiem o bujnej wyobraźni, bo chyba nie jakimś bogaczem, a to z uwagi na dużą zawartość s.f. w jego przygodach. Chociaż...niektórzy twierdzą, że widzieli UFO, nie wspomnę tu o Elvisie, bo to chyba oczywiste
Nie takie rzeczy Matka Ziemia widziała. Może kupił nową terenówkę i uwierzył, że przejedzie wszystko.![]()
Tylko co to byli za offroderzy - nie dość, że nie wytargali Suki to zostawili na pastwę losu.

2,5 TDI od dziadka najlepsze na świecie
- czarny bielsko
-
- Posty: 10703
- Rejestracja: ndz lut 08, 2004 12:56 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Kontaktowanie:
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
kozioU pisze:BARTEK W. pisze:Albo się kolega @paszci napił, może naćpał, być może jest dobrym bajkopisarzem, człekiem o bujnej wyobraźni, bo chyba nie jakimś bogaczem, a to z uwagi na dużą zawartość s.f. w jego przygodach. Chociaż...niektórzy twierdzą, że widzieli UFO, nie wspomnę tu o Elvisie, bo to chyba oczywiste
Nie takie rzeczy Matka Ziemia widziała. Może kupił nową terenówkę i uwierzył, że przejedzie wszystko.![]()
Tylko co to byli za offroderzy - nie dość, że nie wytargali Suki to zostawili na pastwę losu.
dobrze, że w krzaki nie zaciągnęli przy okazji


a tak poważnie to każdy młody gniewny przy swojej 1 terenówce wierzy, że nie ma miejsca nie do wjechania - bo o wyjechaniu to już zapomina


Jest Navara D40 lekko dłubnięta...
Samurai - był
Terrano II - było
Pajero - było
Samurai - był
Terrano II - było
Pajero - było
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
Wszystkie przygody były przed liftem i założeniem emteków co też uczyniłem jesienią ubiegłego roku.Teraz to nie wiem jak bagno bo nie mam ochoty sprawdzać bowiem ze trzy razy poszły wszystkie rolki osprzętu silnika,raz napinacz dopiero jak ostatnio mi rozrząd poszedł to zwątpiłem.Tym co się na forum nabijają że bajki piszę to obiecuję parę filmików na you tube wrzucić jak tylko będę miał chwilę i opanuję sprawę.Oczywiście z najgroźniejszych przygód to filmów nie ma bo człek zbyt przerażony i czasu nie ma żeby aparatu bądz komórki szukać a i łapy z błota.Zresztą w w SMP była awantura bo chcieli mi gwarancję cofnąć za użytkowanie pojazdu niezgodnie z przeznaczeniem,zdjęcia porobili i w ogóle jak im auto na holu w proszku przywlokłem z przebiegiem 30tysi.
Po lifcie to targam w beskidach po tych stromiznach co drzewa zrywają bez kwęknięcia.Kolega co o dupowozie pisze to niech weźmie pod uwagę że to ma 300 Nm i jest bardzo lekkie auto.
Te seryjne oponki to mnie bardzo dużo czasu ,zdrowia i kasy kosztowały.W byle piaseczku się kopałem a przez brak doświadczenia to tak mieliłem aż wszystkie cztery koła były w powietrzu no i potem saperka,siekiera i gałęzie i lewarek trapezowy. Latem ub.r. kupiłem hi lifta i poczułem się jak tygrys offrołdowy to pierwszego zakopania w bagnie nad rabą w Myślenicach.Jak zmiażdżyłęm dwa błotniki,wgniotłem drzwi to mi dało do myślenia ,ale że noc była to się nie mogłem szczypać bo dzieci płakały i miażdżąc progi podnosiłem,podkłądałem głazy pod wszystkie cztery koła po czym auto po 30 cm się zsuwało i tak od 18 do 7 rano z dziećmi i obrażoną żoną przemieściłem się 30 metrów żeby się przekonać że dalej nie przejadę po za polanką jest jezioro.Po zrobieniu hiliftem mielonki z podwozia,(a i próbowałem tym hakiem za alufelgę ale się wbijał i obracało koło) przywlokłem do mnie na firmę od pyty rur 2 calowych i kolan żeby wspawać wzmocnienia progów i zderzaki z tych że szpetnych rur ale moje chłopaki na bazie się w czoło pukały że żaden nie przykłada ręki żeby jeszcze bardziej mojej żonie auto oszpecić.No ale co tu dużo pisać wszystkiego się uczę na własnych błędach i czytając w necie.A ze sceptykami chętnie polemizuję a i parę jeszcze ciekawych przygód mogę opisać.
A co do tematu to ręczę głową za niewiarygodną wytrzymałość podzespołów mechanicznych oraz podwozia jak na nowoczesne auto może inaczej bo mi chodzi o ukłąd przeniesienia napędu,bardzo zmyślna konstrukcja i prosta banalna w naprawie,bardzo mocny wydech bo mi się pogiął na wszystkie strony,bak z plasteliny bo kiedyś na nim zawisłem i znacznie zmniejszył pojemność,bardzo sztywne nadwozie na ramie do której jest przyspawana karoseria,licha podpora skrzyni biegów (moją wyrwałem ledwie kupiłem bo nie wiedziałem że w wysokiej trawie się nie pędzi na złamanie karku no i głaz był)ale w 2010 zaczęli mocniejszą dawać,esp świetnie pracuje jako blokada mostów podobnie jak w disco z tym że mój ma jeszcze bębny z tyłu więc pracuje jak długo męczysz to mieli bęben i szczęki na amen bo piasek z wodą jest w bębnie i miele.Ale szczęki już potaniały i mam kilka kompletów zużytych co chciałem podkleić ale chyba taniej z rozbitka nowszego cały tył kupić z tarczami.Naprawdę bębny ,abs i esp razem to totalna pomyłka.Co do dyfrów to czytałem że się nie wjeżdza do wody na pełnym bucie znaczy na gorąco,ja zawsze tak robiłęm bo wcześniej nie czytałem
ale kilka razy olej wymieniałęm w skrzyni reduktorze i mostach i nic ani kropli wody,odpowietrzenia są tak dosyć do góry wyprowadzone na rureczkach metalowych.Zderzak przedni i tylni pomimo plastiku i częstego zrywania z zaczepów to w miarę całe są bo mocny plastik.Totalną porażką jest umiejscowienie chłodnicy a raczej brak jakiegokolwiek wzmocnienia pod nią o czym w pewnym lesie się boleśnie przekonałem i tu należy natychmiast fabrykę poprawić.Bardzo sprytnie pomyślany dolot powietrza do silnika(oj mój się na początku wody z piachem opił) bo jest tam taki separator .No auto naprawdę przemyślane konstrukcyjnie jako terenowe wbrew prześmiewcom ale to ze względu na modny ostatnio kształt nadwozia.W wersji delux czy jakoś tak jest mechaniczna blokada centralnego dyfra.Natomiast silnik f9q to trochę niewypał ale widocznie taki tylko japońcom eurokołchoz pozwolił wsadzić.Duży moment to fakt i to już 300 Nm przy 1700 rpm .(po czipie może być więcej) silnik oczywiście umieszczony wzdłużnie.ale ciągle z nim mają problemy i chyba co pół roku od chwili produkcji coś modyfikowano,zmieniano kont pod jakim go montowano aby drgania zminimalizować bo się śruby odkręcają,Wycieki oleju makabryczne.Mój w aso spędził bardzo wiele czasu i wiele było diagnoz ale lałem 1 litr na tys.km. no ale w końcu to zrobili na gwarancji i nie cieknie.Nietrwałe bardzo rolki osprzętu silnika i kompletnie chory patent z kołem pasowym z tłumikiem drgań skrętnych umieszczonym razem z rozrządem(który mi zmielił)(koło się rozleciało przy 60 tys).No i karoseria z blachy jak puszka z piwa o co się nie oprzesz to wgniecenie ale lakier bardzo mocny choć mi krzaki przemieliły.Progów wewnątrz nie ma tak że nie ma problemów z wylaniem wody i wypłukaniem bagna.Uszczelki w drzwiach bardzo sprytne bo się głęboka woda tak szybko nie wlewa.
Oj ale mnie wzięło na pisanie
Po lifcie to targam w beskidach po tych stromiznach co drzewa zrywają bez kwęknięcia.Kolega co o dupowozie pisze to niech weźmie pod uwagę że to ma 300 Nm i jest bardzo lekkie auto.
Te seryjne oponki to mnie bardzo dużo czasu ,zdrowia i kasy kosztowały.W byle piaseczku się kopałem a przez brak doświadczenia to tak mieliłem aż wszystkie cztery koła były w powietrzu no i potem saperka,siekiera i gałęzie i lewarek trapezowy. Latem ub.r. kupiłem hi lifta i poczułem się jak tygrys offrołdowy to pierwszego zakopania w bagnie nad rabą w Myślenicach.Jak zmiażdżyłęm dwa błotniki,wgniotłem drzwi to mi dało do myślenia ,ale że noc była to się nie mogłem szczypać bo dzieci płakały i miażdżąc progi podnosiłem,podkłądałem głazy pod wszystkie cztery koła po czym auto po 30 cm się zsuwało i tak od 18 do 7 rano z dziećmi i obrażoną żoną przemieściłem się 30 metrów żeby się przekonać że dalej nie przejadę po za polanką jest jezioro.Po zrobieniu hiliftem mielonki z podwozia,(a i próbowałem tym hakiem za alufelgę ale się wbijał i obracało koło) przywlokłem do mnie na firmę od pyty rur 2 calowych i kolan żeby wspawać wzmocnienia progów i zderzaki z tych że szpetnych rur ale moje chłopaki na bazie się w czoło pukały że żaden nie przykłada ręki żeby jeszcze bardziej mojej żonie auto oszpecić.No ale co tu dużo pisać wszystkiego się uczę na własnych błędach i czytając w necie.A ze sceptykami chętnie polemizuję a i parę jeszcze ciekawych przygód mogę opisać.
A co do tematu to ręczę głową za niewiarygodną wytrzymałość podzespołów mechanicznych oraz podwozia jak na nowoczesne auto może inaczej bo mi chodzi o ukłąd przeniesienia napędu,bardzo zmyślna konstrukcja i prosta banalna w naprawie,bardzo mocny wydech bo mi się pogiął na wszystkie strony,bak z plasteliny bo kiedyś na nim zawisłem i znacznie zmniejszył pojemność,bardzo sztywne nadwozie na ramie do której jest przyspawana karoseria,licha podpora skrzyni biegów (moją wyrwałem ledwie kupiłem bo nie wiedziałem że w wysokiej trawie się nie pędzi na złamanie karku no i głaz był)ale w 2010 zaczęli mocniejszą dawać,esp świetnie pracuje jako blokada mostów podobnie jak w disco z tym że mój ma jeszcze bębny z tyłu więc pracuje jak długo męczysz to mieli bęben i szczęki na amen bo piasek z wodą jest w bębnie i miele.Ale szczęki już potaniały i mam kilka kompletów zużytych co chciałem podkleić ale chyba taniej z rozbitka nowszego cały tył kupić z tarczami.Naprawdę bębny ,abs i esp razem to totalna pomyłka.Co do dyfrów to czytałem że się nie wjeżdza do wody na pełnym bucie znaczy na gorąco,ja zawsze tak robiłęm bo wcześniej nie czytałem
ale kilka razy olej wymieniałęm w skrzyni reduktorze i mostach i nic ani kropli wody,odpowietrzenia są tak dosyć do góry wyprowadzone na rureczkach metalowych.Zderzak przedni i tylni pomimo plastiku i częstego zrywania z zaczepów to w miarę całe są bo mocny plastik.Totalną porażką jest umiejscowienie chłodnicy a raczej brak jakiegokolwiek wzmocnienia pod nią o czym w pewnym lesie się boleśnie przekonałem i tu należy natychmiast fabrykę poprawić.Bardzo sprytnie pomyślany dolot powietrza do silnika(oj mój się na początku wody z piachem opił) bo jest tam taki separator .No auto naprawdę przemyślane konstrukcyjnie jako terenowe wbrew prześmiewcom ale to ze względu na modny ostatnio kształt nadwozia.W wersji delux czy jakoś tak jest mechaniczna blokada centralnego dyfra.Natomiast silnik f9q to trochę niewypał ale widocznie taki tylko japońcom eurokołchoz pozwolił wsadzić.Duży moment to fakt i to już 300 Nm przy 1700 rpm .(po czipie może być więcej) silnik oczywiście umieszczony wzdłużnie.ale ciągle z nim mają problemy i chyba co pół roku od chwili produkcji coś modyfikowano,zmieniano kont pod jakim go montowano aby drgania zminimalizować bo się śruby odkręcają,Wycieki oleju makabryczne.Mój w aso spędził bardzo wiele czasu i wiele było diagnoz ale lałem 1 litr na tys.km. no ale w końcu to zrobili na gwarancji i nie cieknie.Nietrwałe bardzo rolki osprzętu silnika i kompletnie chory patent z kołem pasowym z tłumikiem drgań skrętnych umieszczonym razem z rozrządem(który mi zmielił)(koło się rozleciało przy 60 tys).No i karoseria z blachy jak puszka z piwa o co się nie oprzesz to wgniecenie ale lakier bardzo mocny choć mi krzaki przemieliły.Progów wewnątrz nie ma tak że nie ma problemów z wylaniem wody i wypłukaniem bagna.Uszczelki w drzwiach bardzo sprytne bo się głęboka woda tak szybko nie wlewa.
Oj ale mnie wzięło na pisanie
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
Nie takie rzeczy Matka Ziemia widziała. Może kupił nową terenówkę i uwierzył, że przejedzie wszystko.
Tylko co to byli za offroderzy - nie dość, że nie wytargali Suki to zostawili na pastwę losu.
[/quote]
A z tym to się akurat zgodzę,bo najpierw mnie koleś w te bagno wciągną twierdząc że na skróty będzie lepiej czyli ja już byłem wyciągnięty a on zakręcił lina długa więc ja chlup w jeszcze gorsze (bo to na takiej grobli było).Masa ekipy się zleciała ,quady szarpały landek w powietrze wylatywał a jak się ciemno zaczęło robić to wszyscy w p**du pojechali a ja z żoną i dziećmi w środku lasu hektar od asfaltu zresztą nie wiadomo gdzie iść.To akurat było świństwo.Bo innym razem na pogori jeszcze przed tymi ulewami co bagna porobiły to poczciwi wędkarze w środku nocy mnie wyciągali a lekko nie było i jeszcze o 4 rano zadzwonili czyśmy do domu trafili bo takich jaj to nie widział

Tylko co to byli za offroderzy - nie dość, że nie wytargali Suki to zostawili na pastwę losu.

A z tym to się akurat zgodzę,bo najpierw mnie koleś w te bagno wciągną twierdząc że na skróty będzie lepiej czyli ja już byłem wyciągnięty a on zakręcił lina długa więc ja chlup w jeszcze gorsze (bo to na takiej grobli było).Masa ekipy się zleciała ,quady szarpały landek w powietrze wylatywał a jak się ciemno zaczęło robić to wszyscy w p**du pojechali a ja z żoną i dziećmi w środku lasu hektar od asfaltu zresztą nie wiadomo gdzie iść.To akurat było świństwo.Bo innym razem na pogori jeszcze przed tymi ulewami co bagna porobiły to poczciwi wędkarze w środku nocy mnie wyciągali a lekko nie było i jeszcze o 4 rano zadzwonili czyśmy do domu trafili bo takich jaj to nie widział
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
Szacun.
Czekam na dalszą relację z życia ofrołdera i jakieś filmy z you tuba.
Ps. też się dużo nauczyłem czytając tą relację...
Ps. Czy to się dzieje naprawde??!!
Czekam na dalszą relację z życia ofrołdera i jakieś filmy z you tuba.
Ps. też się dużo nauczyłem czytając tą relację...

Ps. Czy to się dzieje naprawde??!!
Suzuki Samurai & BMW & Opel & Ford in progress...
_____________________________________
_____________________________________
- czarny bielsko
-
- Posty: 10703
- Rejestracja: ndz lut 08, 2004 12:56 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Kontaktowanie:
Re: GV II działanie suzuki 4 wheel drive w war. ekstremalnyc
paszczi ja bym na twoim miejscu kupił jakiegoś syfa do upalania a GV już zostawił w spokoju. Miałem kiedyś pinina - fajne autko i nawet jakoś robiło, ale to nie to co dobry, poczciwy samiec, który w utrzymaniu nie jest cholernie drogi a wjedzie praktycznie wszędzie - z wyjazdem w większości przypadków też nie ma problemu - czasami przydaje się wyciągarka lub ktoś z wyciągarką. A takiej nowej GV to byłoby mi żal ciorać w terenie, ale jak kogoś stać 

Jest Navara D40 lekko dłubnięta...
Samurai - był
Terrano II - było
Pajero - było
Samurai - był
Terrano II - było
Pajero - było
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości