taki zyciowy temat to jest

tu podkleic tam huknac mlotkiem w cos czego nie ma...
zycie moj drogi,zycie

Moderator: Jerry
....powiedział własciciel P38...Leonidas pisze:Ja tam nawet nie widziałem z bliska D2! To są za drogie auta...
Koro pisze:było w ojczyznie siedziec a nie jechac do "niektórych krajów"...
jak oni moga wymagac by fura była sprawna - jawny skandal i ograniczenie wolnosci obywatela
a ty co? Antek Emigrant??Koro pisze:było w ojczyznie siedziec a nie jechac do "niektórych krajów"...
jak oni moga wymagac by fura była sprawna - jawny skandal i ograniczenie wolnosci obywatela
jak jest zamontowany to dzialac musi , takie maja podejscieczesław&jarząbek pisze:a od kiedy to jest obowiązek posiadania abs'u?
skup sie bo alegoria* bedzie:standerus pisze:a ty co? Antek Emigrant??Koro pisze:było w ojczyznie siedziec a nie jechac do "niektórych krajów"...
jak oni moga wymagac by fura była sprawna - jawny skandal i ograniczenie wolnosci obywatela![]()
Jeszcze wyjedź ze zdrajcą ojczyzny ze zmywaka![]()
![]()
ta?standerus pisze:Bardziej mnie martwi niemożliwość uzyskania informacji, od ludzi którzy w teorii powinni takich informacji udzielać
Tak temat odświeżę,standerus pisze:okazało sie być to łopatologicznie proste, zajeło ok... 10 minut
otóż po Sciągnięciu góry zegarów okazało się że tam są jakieś obwody scalone etc, mają nawet naklejkę - neptyk - nie dotykaćczy jakoś tak
Wypięcie wtyczki lub kabelka z wtyczki powoduje ze auto jnie odpala i buczy alarmowo.
Tak jak pisła Nowicjusz to nie są żarówki tylko diody, więc niezbyt jest jak wyciągnąć. wtedy wpadłem na pomysł tasiemca godzien - po uniesieniu plastiku z nadruczkami zegarowymi podkleiłem kontrolkę ABS od spodu czarną tasmą izolacyjną, podobnie jak TC i HDC. Teraz pytanie na ile bystrego diagonostę trafię i czy zauważy że ABS nie zapala się wogóle, znaczy lampki nie ma. Coś czuję ze po powrocie do PL i diagnozie niezły strzał w kieszeń mnie czekaz wymianą piasty i czujnika.
Może jednak spróbujesz najpierw sprawdzić co to za błąd ?standerus pisze:Nie nic nie robiłem jeszcze, czekam na więcej kasy
Sam siebie zacytuję. Sprawa miała ciąg dalszy. Okazało się jeszcze, że było złamane ramię prawego czujnika wysokości budy. Oczywiście trzy magiczne kontrolki zaświeciły się dwa dni po zgaszeniu ich. Jednak byłem twardy. Skleiłem ramię, przymocowałem do budy i nie mogłem się zebrać żeby pojechać na Hołubcową raz jeszcze. W końcu udało mi się przedwczoraj. Błąd to oczywiście czujnik położenia budy. Wykasowano. Miałem nadzieję że będzie spokój. Hehe. Oczywiście dzisiaj podczas jazdy zadzwoniło i trzy kontrolki się zapaliły. Dojechałem pod dom. Grzecznie zgasiłem silnik. Przekręciłem kluczyk w stacyjce, odczekałem 10 sekund. O dziwo nie zgasła tylko kontrolka ABS. TC i HDC zgasły. Przejechałem 200 metrów. ABS też zgasł. Przejechałem 5 kilometrów. Nic się nie zaświeciło. Zobaczymy co będzie jutro. Wie ktoś ile kosztuje czujnik położenia budy DII ? Bo może to będzie tańsze niż ciągłe gaszenie tych lampek przez podłączenie do komputeratmajer pisze:Może jednak spróbujesz najpierw sprawdzić co to za błąd ?standerus pisze:Nie nic nie robiłem jeszcze, czekam na więcej kasy
Pisałem już o tym w swoim wątku - u mnie trzy magiczne świecące na żółto lampki to był błąd czujnika wysokości budy. Na Hołubcowej podłączyli do komputera wykasowali i już.
No, może nie do końca, bo mojej dyskotece chyba spodobał się ten warsztat - wróciłem tam dwa dni później z powodu przetartego wężyka od pneumatyki, co skutkowało jazdą w przykucu.
Uffff - dobrze że nie miechy .....
dziwny tok rozumowania.gaszenie lampek to operacja kończąca usuwanie danej usterki,która wywołała ich zapalenie.traktowanie kasowania jako lekarstwa na całe zło jakoś mija sie z celem i nie ma ani mechanicznego ani finansowego uzasadnienia...tmajer pisze: Bo może to będzie tańsze niż ciągłe gaszenie tych lampek przez podłączenie do komputera
Oczywiście ostatnie zdanie napisałem z przymrużeniem oka. Zakładam że błąd cały czas dotyczy tego prawego czujnika położenia budy. Było tak trzy razy (na szczęście za podłączenie do komputera płaciłem tylko raz). Jeżeli moja teoria jest prawdziwa, to nie rozumiem dlaczego wcześniej błąd skutkował zapaleniem lampek na stałe, a za czwartym razem same zgasły.nowicjusz127 pisze:dziwny tok rozumowania.gaszenie lampek to operacja kończąca usuwanie danej usterki,która wywołała ich zapalenie.traktowanie kasowania jako lekarstwa na całe zło jakoś mija sie z celem i nie ma ani mechanicznego ani finansowego uzasadnienia...tmajer pisze: Bo może to będzie tańsze niż ciągłe gaszenie tych lampek przez podłączenie do komputera
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości