Oczywiscie laski popekaly - nie zawory - moja nadinterpretacja i mnie mechanior poprawil.
moto pisze:Krytykujesz to co jest akurat najzajebistsze w tych samochodach
w silniku 2,5NA masz ten korek w w gwincie obok tego właściwego drenu, myślisz ze po co to robili

doskonale wiedza że 99.9 typa nigdy tego nie ruszy,
ten 0,1% jeździ w "terenie" i go sobie wkręci
bert pisze:a w ilu autach gdzie rozrząd pędzony paskiem widziałeś zadeklowaną na szczelno komorę rozrządu ?
Ten land rover`owy koreczek to jest ukłon (dodatek jak za przeproszeniem np osłona mostu) w stronę zabezpieczenia komory rozrządu na jazdę w terenie by syf do środka miał utrudniony dostęp
Ale co w tym rozwiazaniu jest takiego zajebistego? Wymyslanie kola od nowa. Miazdzaca wiekszosc (nawet terenowych) aut ma rozrzad srednio szczelny.

I poslugujac sie moim maly rozumkiem twierdze,ze nie jest to zrobione bez powodu.
Ale LR musial wymyslec. Syf, ktory sie tam dostaje nie ma poprosu jak spitolic. Ew. kapiacy z uszczlniacza olej natomiast ladnie sie gromadzi, bo tam akurat obudowa jest szczelna

Nawet z korkiem slyszalem,ze to i tak nie jest calkowicie szczelne rozwiazanie. Bezsensu.
Pomijam juz kwestie tego, kto powinien ten dziadowski korek wkrecic (profesjonalny serwis przgotowujacy auto na Ukraine czy uzytkownik niemuszacy sie przeciez znac na kazdym aspekcie oddajacy auto na przeglad)
Apropos jeszcze wspomnianego serwisu to po wyjeciu silnika okazalo sie,ze obudowa byla zalozona na starej uszczelce. Z silnika mocno sie pocilo i nikt na to uwagi nie zwrocil - a przynajmniej powinien wykonac telefon z zapytaniem co tym zrobic.
Na fakturze prawdopodobnie jest tylko napisane: wymiana rozrzadu - wiec nie ma nic o czesciach. Profesjonalizm pelna geba..
A,zeby bylo smieszniej przelozony silnik - kupiony od innej hieny z angilka, automata z 200k przebiegu wydmuchal uszczelke pod glowica godzine po jezdzie testowej.

Akurat za silnik do nikogo pretensji nie mam, bo wiedzielismy,ze stan mocno zagadkowy jest.
Niewiele braklo a ostatnio bym kupil Defa i cale szczescie nie kupilem

Nie bylbym soba jakbym nie napisal,ze sie ciesze, ze japonskie syfy takich numerow na codzien nie robia.
