Tak! Tak! Wiem! Zylion razy było...Ale w szczegółach niedostatecznie łopatologicznie. Teren=reduktor=diff-lock. Ale ten teren to taki jakiś dzisiaj był....I lało i górka i zjazd i trawka i błotko i kamyczki, Tu się ślizga,
tam nie...a zakrętasów od zarypania. Więcej się z tą dźwignią motałem niż przejechałem

.A może powinienem Diff-locka na stałe poza czarnym zapiąć i zakrętasami, napędów naprężeniami się nie przejmować.
I jak coś padnie to przynajmniej z eksploatacji a nie z zaniechania?
Jak to jest? Raczej nie-,czy nad-używać?
Zielony w terenie jestem aż miło....Ale przejechałem!
PS: To był mój pierwszy raz...
