trochę wysiłku...
albo to poniżej...
Kod: Zaznacz cały
Jak przygotować samochód do wyjazdu?
Zasada ogólna nr 1: sprawdzić wszystko, w przypadku nawet cienia wątpliwości wymienić:
- oleje w mostach i skrzyniach wymienić/uzupełnić, wycieki usunąć;
- wały: dłuższy czas przed wyjazdem radykalnie posmarować krzyżaki i wielokliny - intensywnie pojeździć. Jeśli pokażą się luzy, bezwzględnie wymienić krzyżaki (najlepiej wszystkie) - wyjęte używki, jeśli rokują, zabrać jako zapas. Zużyte śruby do wałów wymienić. Zabrać sobie kilka na drogę;
- gałki układu kierowniczego to samo;
- wszystkie gumy w zawieszeniu, jeśli są lekko zużyte, wymienić - bo na takim przelocie zużyją się zupełnie w najgorszym z możliwych momencie;
- amortyzatory i ich gumy to samo;
- sprawdzić mocowania przekładni kierowniczej do ramy i poduszek pod skrzynią i silnikiem;
- wszystkie potencjalne przyczyny przegrzania motoru, czyli kiepska chłodnica, sczezłe wisko, niewydajne wiatraki elektryczne, cieknąca pompa wody, itp. stłumić w zarodku. Chłodnice wyjąć i dać do odkamienienia;
- posprawdzać wszystkie połączenia śrubowe w podwoziu - jeśli coś ma tendencje do samorozkręcania, zastosować nakrętki z hamulcem albo klej do gwintów;
- hamulce: sprawdzić stan przewodów i ich ułożenie w podwoziu pod kątem uszkodzeń przez kamienie, gałęzie itp. Jeśli auto było katowane w warunkach błotno-poligonowych, zrzucić bębny, sprawdzić stan szczęk i cylinderków, przy tarczach sprawdzić klocki. Zabrać sobie repair kit do cylinderków. Wszelkie zatarte/zapieczone/skorodowane elementy hydrauliki hamulcowej ożywić lub wymienić. Przewody hamulcowe elastyczne sprawdzić - jeśli zewnętrzna warstwa jest już popękana ze starości, wymienić;
- bezwzględnie sprawdzić łożyska piast, skasować luzy, wymienić smar. Jeśli luzu nie da się skasować, wymienić na nowe. Można komplet na jedno koło zabrać ze sobą;
- węże układu chłodzenia posprawdzać dokładnie, dociągnąć opaski, kiepskie wymienić;
- alternator i rozrusznik wyjąć, rozebrać, oczyścić - jeśli jest potrzeba, wymienić szczotki, łożyska, tulejki;
- paski klinowe jeśli stare, to wymienić. Stare zabrać na wszelki wypadek;
- sprawdzić wszelkie napinacze pasków;
- układ zapłonowy - kopułka, palec, świece, kable - jeśli mają więcej niż trzy lata albo 100 kkm, wymienić na nowe, stare zabrać ze sobą;
- wsje filtry wymienić, sprawdzić szczelność układu dolotowego powietrza, sprawdzić linię paliwową;
- silnik: zwalczyć wycieki, wyregulować zawory, jeśli zbliża się termin rozrządu, zrobić przed wyjazdem (jeśli silnik jest już zejściowy trzy razy przemyśleć pomysł wyjazdu);
- gaźnik sprawdzić, oczyścić, wyregulować, jeśli zaworek iglicowy nie był zmieniany nigdy, to wymienić;
- posprawdzać i zabezpieczyć antykorozyjnie wszystkie dostępne połączenia elektryczne.
Zasada ogólna nr 2: wszystkie prace zakończyć przynajmniej na dwa tygodnie przed wyjazdem - intensywnie jeździć, żeby sprawdzić, czy coś jeszcze nie wylezie.
Zasada ogólna nr 3: zawsze polegnie to, czego akurat nie mamy lub nie sprawdziliśmy.
Zasada ogólna nr 4: wszystkiego nie przewidzisz, praw Murphy'ego nie pokonasz...
SUPLEMENT autorski
Zasada ogólna nr 5: auto katowane w koło komina w warunkach poligonowo-błotno-bezrozumnie-popierdółkowych sczeźnie na długim przelocie. Zaprzestać katowania.
SUPLEMENT autorski 2 - Uwagi dodatkowe
Większość tych czynności i tak się robi podczas normalnej eksploatacji,
natomiast dość powszechne jest zjawisko nicnierobienia przy terenówkach poza wymianą oleju od przypadku do przypadku. Auta są twarde i długo taki stan rzeczy znoszą, ale...
Długi przelot asfaltowy z obciążeniem, kilkaset kilometrów poza drogami i powrót do kraju bezlitośnie wszystko zweryfikują. Jazda, nazwijmy to "wyprawowa", wymaga zmiany sposobu myślenia i przestawienia się na inną eksploatację auta. Przy dużych przelotach wyzwaniem nie jest przepycenie jednego sralnika z błotem czy też zakatowanie syfa na jednej górce...
Wyzwaniem jest dojechać i wrócić.
Część szpeja do zabrania wynika z tego co pisałem powyżej o przygotowaniu auta. Każdy ma tam jakieś swoje teorie, więc napiszę co mam zainstalowane na stałe w swoim syfie:
Płyny i gluty:
- litr koncentratu do chłodnicy,
- litr oleju do skrzyni,
- litr oleju do reduktora i mostów,
- litr atf'a,
- butelka płynu hamulcowego,
- litr oleju do motora,
- klej do gwintów loctite,
- klej poxipol,
- klej typu kropelka/super glut,
- opakowanie silikonu,
- jakiś glut do uszczelniania wydechu chyba też jest.
Narzędzia:
szpadel, siekiera, duży młotek, mały młotek, brecha, łyżka do opon, kombinerki, mors, szwed, klucze płasko-oczkowe, grzechotka i jakies tanie gedory, śrubokręty ze trzy, kleszcze do segerów, lewarek, hi-lift, porządny klucz do kół, latarka zwykła, czołówka, lampa podłączana do instalacji auta, kable rozruchowe, scotch, zilberbanda.
Szpej zapasowy:
krzyżak, siłownik sprzęgła, zabierak, regulator napięcia ze szczotkami, przewód ciśnieniowy wspomagania, główny wąż wodny, bo wyjątkowo nietyp jest i nic sie nie dobierze, drążek kierowniczy z gałkami, jakiś repair kit do zacisku hamulcowego, pasek wieloklinowy, filtr paliwa, czasem łożyska piasty koła, bezpieczniki, żarówki, przeróżnej grubości i długości kable, trochę węży gumowych małej średnicy, polibusze do panharda, śruby wałów napędowych, nakrętki kół, cybanty, trytrytki, podkładki miedziane, w tym roku dojdą półosie tylne bo mam zdefektowane, ale będę jeździł do wybuchu, czasem zapasową dętkę, dwa koła zapasowe.
Inny badziew:
srajtaśma, kilka par rękawic, dwa zblocza, cztery szekle, tree-saver, długi pas, krótki pas, pas ładunkowy z zamkiem, przeróżne mapy, apteczka, dwa noże, tradycyjny kompas do pracy z mapą, plaskówka z aleksandrionem, jakieś militarne ciuchy do sponiewierania w razie W, zestaw płyt z muzyką, cb-radio, ciśnieniomierz, i zylion innych pierdów o których nie pamiętam, koc, ekspandery, jakieś sznurki, przetwornica 220volt, itp.
SUPLEMENT DO SUPLEMENTU:
Jako żem widzący inaczej to wożę zapasowe okulary.