

Odkręcam korek chłodnicy - 1.5 cm poniżej rantu - niby ok. Poziom płynu w chłodnicy wyżej niż otwór w bloku - więc czemu nie cieknie? A nawet jeśli termostat trzyma - to powinna wypłynąć zawartość małego obiegu.
Hmm... pomyślałem - a że było ciemno stwierdziłem, że wkręcę nowy, a zagadkę wyjaśnię kiedy indziej. Pierwsze pół obrotu poszło lekko - później opór. Założyłem grzechotkę 35 cm ramienia i kręcę - ciężko, ale idzie. Wkręciłem 3/4 długości gwintu i koniec. Dalej nie idzie - opór przy wkręcaniu był stały a po 3/4 bezapelacyjny stop. Próby rozsądnego zwiększania siły nacisku nie przynoszą żadnego skutku - coś jak gdy nakrętka dojdzie do łba śruby - dalej nie wkręcisz - najwyżej urwiesz...
Uruchomiłem silnik - pomimo 5 minut pracy wskazówka temperatury nie ruszyła się z dolnego oranicznika...
Wobec powyższego pojawiają się pytania - co może powodować brak wycieku chłodziwa z otworu czujnika - gdy poziom chłodziwa w chłodnicy jest OK? I co jest z gwintem/długością tego czujnika? Czemu rzeczony czujnik nie chce gadać ze wskaźnikiem - stary gadał aż za dobrze? Ogrzewanie działa, przewody małego obiegu nagrzewają się podczas pracy silnika. Uruchomienie silnika przy otwartym korku chłodnicy przez chwilę nie wywołuje żadnego rezultatu, po dłuższej chwili woda w chłodnicy zaczyna drżeć, pulsować po czym jej poziom znacznie się podnosi (gdybym nie zatkał korka to wylałaby się górą)... Znaczy się termostat działa.
Nigdy nie udało mi się zagotować wody - a ganiam na BFG MT 238/85/16 (jak dla tego silnika to spory kawał gumy) - po czarnym zazwyczaj 70 do 80. W terenie też nie miałem kłopotów z chłodzeniem.
WTF?