

wszystko zaczelo sie od donosnego "BUUUMMMMM!!"..w instalacji gazowej..przez godzine probowalem odpalic rendza stojac na lewym pasie ul. Kaminskiego w Krakowie (dla tych co nie znaja - bardzo ruchliwa dwupasmowka



-swiece
-kable wn
-koncowki drazkow
-tuleje wahaczy
-filtr pow
-filtr paliwa
-filtr oleju
-oleje..w sumie ponad 20l

-i naciaganie tylnych sprezyn bo mu dupka troche siedziala

do tego regulacja silnika i instalacji gazowej
caly szczesliwy ze autku kondycja sie polepszyla wyjechalem i po jakis 2km znow "BUUUMMMM"..ehhh..no to auto spowrotem do mechanika..pozniej proby i dochodzenie co jest z gazem..zreszta na forum tez byl taki temat..kable juz wymienione byly..wiec moze kopułka..no i zostala wymieniona..100tys prob regulacji..no i niby bylo ok ale cos nie do konca..hipoteza ze sie zawory rozregulowaly i jeden moze sie nie domykac..lekarstwo: pojezdzic troche na benzynie..kosztowna zabawa no ale sprobujemy..ale zebym nie byl zbyt szczesliwy to auto nie chcialo odpalac na nowej kopulce..wymiana na stara..odpala..chodzi na 7 cylindrow..co sie okazalo wtryskiwacz padl..mial byc na nastepny dzien..ale znow zebym sie nie ucieszyl zabardzo..to aparat zaplonowy siadl..tak wiec autko dopiero po swietach..ale mozliwe ze wtryskiwacz i aparat zaplonowy byly powodem wybuchow gazu..niedomykajacy sie zawor i gorace powietrze wracalo do kolektora -> BUUUMMM!!!!..mam nadzieje ze po swietach bedzie juz jezdzil..i oby na gazie


to tak w skrocie moje ostatnie przezycia warsztatowo-range roverowe
