
a wiec:
auto stalo w garazu, tydzien
wsiadamy,kluczyk przekrecamy i auto nie zapala.
co robimy?:
nie piszemy na forum o dreczacym nas problemie,
nie medytujemy nad popsutym immo, braku paliwa, popsutych swiecach zarowych, usterce rozrusznika itp....
idziemy do sklepu po akumulator,ale nie wiemy jaki mamy miec...
wiec:
odpalamy woz przy pomocy kabli i drugiego auta, bo jest sprawny tylko nam sie wydaje ze popsuty no bo przeciez nie odpala...i siejemy panike,ze popsuty...
podjezdzamy pod sklep,idziemy do srodka,bierzemy za fraki typa zza lady,mowimy mu ze chcemy akkumulator do land rovera, on robi takie oczy

on mierzy gabaryty starego akumulatora,idziemy z nim (ze sklepikarzem)do cieplego sklepu, kulturalnie prosimy o taki sam jaki zmierzyl w aucie,
kladziemy pieniadze, wplacamy kaucje 30zl (lub zostawiamy jakikolwiek akumulator popsuty juz dawno ktory mielismy na czarna godzine)zabieramy nowy nabytek,
wracamy do garazu
zamieniamy stary na nowy,a stary odwozimy do sklepu aby odebrac kaucje lub nie odwozimy bo juz dalismy inny stary...wiec nie musimy tam znow jechac.
auto odpala, cieszmy sie...
czy to nie proste?

tak se napisalem

