to jest nic...
dziś miałem siedem godzin rozrywki najwyższej próby.
kumpel mój dobry który mi sterowniki robi dał się wkręcić jakiemuś swojemu klientowi w L322 3.0
jakieś tam pierdoły z zawieszeniem, wahacze, łączniki, ple ple...
auto zaczęło fochować na tle zawieszeniowym. przyjechał się kiedyś podpiąć i wyszło że kompresor kaput. ta wersja droższa z całym "żółwiem".
inwestor trochę cwaniaczył ale kompresor zamówił.
chłopaki wymienili i dziś przyjechał pokasować błędy bo auto nie widziało zmiany i zawieszenie wisiało.
jakoś tak wcześniej przyjechał nim dojechałem do roboty to go chłopaki spytali czy chce autologica żeby się samemu obsłużyć. jasne siur, bedzie szybciej.
to mu dali sprzęta. podpiął się, zawias odwiesił ale...auto umarło...

oczywiście na środku placu.
pełne, totalne, wypasione nichuja
jak przyjechałem to już miał przećwiczone wszystkie możliwe warianty ratunkowe które można z laptoka zastosować i posprawdzane zasilania.
jak mnie już śmiechawka puściła to podłubałem po swojemu i dalej lipa. telefon konsultacyjny wykonałem który niewiele wniósł.
klucz widział, immo rozbrojone, sterwniki ok, starter motor disabled

właściciel został telefonicznie wezwany do dostarczenia natychmiast drugiego klucza a my zaczęliśmy sprawdzać opcje z kosmosu idąc tripem beemkowym.
walnięcie sterownika silnika wyeliminowaliśmy-głównym przekaznikiem strował prawidłowo.
drugi klucz dostarczony nic nie wniósł.
ale...znalezliśmy ślady naszych w wiązce sterownika silnika akurat na kablu sygnałowym z immo

to to prujemy...
dostepu do gtr'a nie mam więc lokalizację modułu określiłem mniej więcej na podstawie micro-cata

najpierw spruliśmy boki deski idąć uparcie tripem bmw-immo brak. ale przy okazji udało się wykryć pięknie zapleśniałe złącza can'u. potem spruliśmy górę deski i środek-immo brak.
dopiero na końcu trafiliśmy dobrze.
diagnoza: brak zasilania na przekazniku wysokoprądowym w module immo.
mostkowanie ani bajpasowanie nic nie dało.
znaczy uwalona wiązka...gdzieś...

akcja o tyle śmieszna, że auto miało być bezwypadkowe, a okazało się trochę tłuczone, z lepionymi wiązkami i letką różnicą przebiegu zapisanego w instrumentach a tym drugim module

właściciel nieco posmutniał.
w efekcie finalnym syfa udało się odpalić nie przywracając zasilania w immo i zmusić do tego żeby jechał myśląc że nie jedzie...

z minusów ujemnych których nie dało się na szybko wyeliminować to brak wyświetlacza biegów, świecąca kontrolka ładowania i konieczność odpalania go zworką pod maską.
a najśmieszniejsze jest w całej akcji to, że nie przytrafiło się to mnie.
