Tak się zastanawiam, czy moja kamienica nie przygotowuje się do strzelenia jakiegoś elektronicznego focha i wolę spytać mądrzejszych, czy się przejąć, czy nie.
Ja sobie te objawy tłumaczę magicznie, ale może mają jakąś inną przyczynę.
1. Kiedyś, w upalny dzionek, podjechawszy do domu i zgasiwszy silnik. Kluczyk wyjąwszy. A tu klima dalej napiernicza.
pokluczykowawszy ponownie - bez reakcji. Odpaliwszy silnik ponownie i zgasiwszy - klima wyłączyła się jak bozia przykazała razem z innymi systemami pokładowymi.
Tłumaczenie magiczne: bo było bardzo gorąco i się bidula Krówka kochana zgrzała...
Tłumaczenie fachowe:

2. Kiedyś, z rańca, próbuję ja sobie otworzyć kamienicę z pilota. Ni chu.. Nie otworzy się. Myślę - bateryjka w pilocie. Drugi pilot - to samo. Otworzyłem z kluczyka - poszło. Foch więcej się nie powtórzył.
Tłumaczenie magiczne: bo stał dwoma kółkami na krawężniku i taki przechylony był przez całą noc...
Tłumaczenie fachowe:

3. Co do samego centralnego zamka mam pytania wynikające z obserwacji ogólnych:
a) czy "ten typ tak ma", że zasięg pilota w kluczyku nie przekracza 1,5 m i trzeba sobie odcisk na kciuku zrobić, żeby kamienica raczyła mnie wpuścić? Trochę ta gra wstępna uciążliwa na codzień.
b) czy "ten typ tak ma", że jak już wreszcie raczy się otworzyć, to podnosi bolce jakoś tak nierównomiernie, niemrawo, w każdych drzwiach trochę inaczej?
Dla jasności: centralny jest firmowy, kluczyk oryginalny, bateryjka zmieniana. Tak, nie podnosi bolca w prawych tylnych, ale mnie to nie rusza, bo otwieram te drzwi tylko od wielkiego dzwona.
Ale się opisałem...

Any clues?
Łoś
(ten od "pęg-ffff-cyk")