odpalam Disco po małej robótce...

wszystkie serie i modele...

Moderator: Jerry

bratek
Posty: 387
Rejestracja: pn gru 13, 2004 3:09 pm
Lokalizacja: Gdynia

odpalam Disco po małej robótce...

Post autor: bratek » pt maja 27, 2011 2:02 pm

Jakiś czas temu 3.9 się rozklekotało w okolicy jednej z głowic. Warsztat poproszony o oględziny nie wyraził zainteresowana naprawą - więc pomyślałem, że coś mi stuka pod deklem i jeździłem dalej. Ale w końcu trzeba było zaakceptować fakt - coś nap....la.
Po zasięgnięciu opinii Niekwestionowanego Autorytetu podejrzenie padło na hydroregulatory zwane też szklankami. Jako, że dostęp do nich to rzecz z lekka upierdliwa - postanowiłem wpierw sprawdzić stan dźwigienek i lasek popychaczy. Jedno i drugie okazało się w zasadzie ok. W trakcie składania jedna z lasek zwiała do środka i nie wyrażała zainteresowania ukazaniem się światu ponownie... Zaczem rozebrałem górę silnika, wyciągnąłem rzeczoną laskę - a skoro już miałem rozrząd na wierzchu - wymieniłem też hydroregulatory.
Rzecz poskładawszy do kupy przed zmontowaniem instalacji gazowej postanowiłem gada uruchomić i odpowietrzyć.
Przekręcam kluczyk. Zagdakał i zgasł. Znowu, znowu, znowu... Jak przytrzymałem gaz koło 2000 rpm to jakoś chodził, ale jak puszczałem - zdychał. Jakieś strzały, silnik się krztusi, szarpie, stuka, napier.... horror. Myślę - pewnie znów zwaliłem kable WN. Więc sprawdzam podłączenie - jest ok. Znów próbuję odpalić. Guzik - gaśnie. Myślę - pewnie zwaliłem coś przy podłączaniu kabli do wtryskiwaczy. Ale jak to zweryfikować - dostępu od strony przepływomierza - brak; z drugiej strony niewiele lepiej.
Już zaczynałem rozglądać się za lawetą - gdy przyszła myśl coby zmontować instalkę i odpalić na lpg. Tak też uczyniłem. Odpalam - chodzi jak złoto - hydroregulatory po chwili napiły się oleju, silnik ucichł, wyrównał - bajka. No tak - ale odpalać na zimno na gazie - na dłuższą metę kicha. Pochylam się nad pracującym silnikiem i słyszę... a właściwie - nie słyszę wtryskiwaczy gazu. Eee?? Idę do tyłu - z rury wali etylospalinami... Ki wacek? Przegazowuję, słyszę stuknięcie zaworu gazu na butli, wahnięcie obrotów i dalej sobie pracuje. Więc przełączam na benzynę. Pracuje jak złoto.

Wie kto co to za dziwo?
Czy "elektronika" po rozmontowaniu i złożeniu nazad mogła zgłupieć (jakieś mapy wtrysków etc) i musiała sobie chwilę polatać by się zresetować?
Czy też instalacja gazu ingeruje w "elektronikę" sterowania wtryskiem benzyny (pierwszy rozruch robiłem z wyjętym bezpiecznikiem z instalki lpg? Ale niby jak - że odcina wtryskiwacze to wiem - ale chyba wszystkie - więc silnik wcale by nie ruszał.
Czy też (wstawić wg uznania)?
Niby wóz działa jak trzeba i reszta powinna mnie walić - ale jakoś nie daje mi to spokoju - ma ktoś jakieś wyjaśnienie?
Disco 3.9 LPG

ODPOWIEDZ

Wróć do „Land Rover, Range Rover”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości