
Syf brał udział w rajdach, miał grill, snorkel itd. właściciel postanowił opylić go po cenie szepju jaki w niego wpakował, a bo buda przerdzewiała, a szpej lekko zużyty, więć całość po cenie katalogowej: 20tyś. Frajerstwo drugie

Pojechalem ze starym obejrzeliśmy, skatowany, oparta buda na ramie, ale żaden znas nieznał się na zawieszeniu terenówek, samochód jeździł nic nie zgrzytało, poza budą. stwierdziliśmy pożądna blacharka się szykuje. Frajerstwo nr. trzy

Gdy wziołem go na jazdę próbną(tydzień trwała)pod sam koniec, poszła mi uszczelka jakaś i olej dostał się na pasek rozrządu. Samochód nie był jeszcze mój więc się nie przejołem, właściciel go zrobił. Frajerstwo nr. 4

Kupiłem go bo on poprostu mnie zauroczył, wiecie jak to jest więć za frajerstwo tego nie uznaje

Ok jest mój, niestety zanim znalazłem pożądny warsztat trochę to potrwało, ale żeby już nie rozpisywać, w syfa włożyłem jeszcze 10tys nie licząc blacharki(2,5tys), a czego się nie dotkne to do wymiany

Puki co zepsuł mi się alternator, wymiana świateł(w poprzednich lustra skorodowały, wymiana większości poduszek pod budą, regeneracja reduktora, itd a lista jest naprawdę długa

A stan na dzień dzisiejszy. Do wymiany przekładnia kierownicza, do rozabrania i wyszukania co boli cała przednia oś, most , skrzynia, sprzęgło ,reduktor, sprawdzenie luzów na wałach. O tylnej osi narazie nawet nie myśle.

[cenzura] z torbami pójdę jak nic .bo niestać mnie nawet na przegląd tego wszystkiego, a co dopiero naprawy

Normalny człowiek zwykły samochód w takim stanie już dawno by utopił w bagnie,ale ja uwielbiam tego syfa, chyba każdy z was rozumie

Ale co mam zrobić, sprzedać go nie sprzedam, nawet frajerowi bo taki nie jestem.
Myślałem czy by silnika nie wyjąć a reszty nie spalić, ale ten Syf to wyczół






[cenzura] nie wiem co robić
