Jestem frajerem...
Moderator: Jerry
Re: Jestem frajerem...
no...Tapeworm pisze:Rok temu stałem się posiadczem Dyskoteki. Zakupu dokonałem w warsztacie poleconym przez znajomego ojca: frajerstwo pierwsze(...) Myślałem czy by silnika nie wyjąć a reszty nie spalić, ale ten Syf to wyczół
![]()
![]()
![]()
przez pół drogi jedynki wrzucić mi nie dał, a wkorku stałem
![]()
![]()
[cenzura] nie wiem co robić

rzuciło tobą o glebę. psycha klęknęłą. znaczy że już jesteś świadomym posiadaczem LRa.
miałem to samo.
ja już wymieniłem niemal wszystko poza budą i silnikiem

od ideału nadal daleko.
też mnie nieco nie stać, ale jakoś ciągnę

odpuść sobie ten interes, albo NIGDY nie próbuj nawet liczyć ile w niego wkładasz...
ja to sobie tłumaczę tak, że prawdziwe samochody serwisuje siępo każdym oesie

a mój i tak tylko co tydzień bywa na "regulacjach" "rutynowych wymianach krzyżaków" i "regulacjach"...
a najgorsze jeszcze przed tobą... to następuje wtedy gdy kasa wkładana nijak nie przekłada sięna efekt spodziewany

no.
"Nie jestem bardzo analityczny. Mało myślę o sobie i dlaczego robię różne rzeczy."
G.W.Bush
G.W.Bush

Re: Jestem frajerem...
a najlepsze jest to,ze po tym wszystkim kupuje sie drugiego...jdef90 pisze:
a najgorsze jeszcze przed tobą... to następuje wtedy gdy kasa wkładana nijak nie przekłada sięna efekt spodziewany
no.
pierwszego sie nie sprzedaje i pakuje sie w dwa.
land rovery sa bardziej kasozerne niz harem

Nie ma co...
Bardzo Wam wszystkim dziekuje, za posty pelne radosci, optymizmu i bezwarunkowej milosci do angielskiej marki.
Chcecie chyba zebym jeszcze przed pierwszym wyjechaniem z garazu wpadl w depresje z powodu posiadania Land Rovera i zapałał jeszcze goretszym uczuciem do pipa.
Narazie nic z tego, ale probujcie dalej.

Bardzo Wam wszystkim dziekuje, za posty pelne radosci, optymizmu i bezwarunkowej milosci do angielskiej marki.
Chcecie chyba zebym jeszcze przed pierwszym wyjechaniem z garazu wpadl w depresje z powodu posiadania Land Rovera i zapałał jeszcze goretszym uczuciem do pipa.
Narazie nic z tego, ale probujcie dalej.

Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...
Ja w zasadzie gdzie nie zajrzę w fordzie, to jakaś oszustwo się czaji, ale nie zmienia to faktu, że cały czas działa jak należy
Z tym, że nawet nie myślę ile jeszcze się nawkurwiam, zanim usunę wszystkie patenty... na przykład - gumy od drążków reakcyjnych z poldolota zastosowane przy wahaczach... załamka normalnie. Ale i tak jest czaderski 


-
- jestem tu nowy...
- Posty: 94
- Rejestracja: ndz lut 05, 2006 11:33 am
- Lokalizacja: Oświęcim-Katowice
- Kontaktowanie:
jak czytam wasze posty to mi sie włosy na głowie jeżą
może nie kupować dyskoteki tylko jakiegos japońca bo jak przywleke do domu dyskoteke i doprowadze do ruiny siebie i rodzine to mnie u czubków zamkną i beda gadac a mówiliśmy ci po co ci taki samochód kup se cos normalnego do jazdy (passat) ternówka jest droga ,części sa drogie,opony sa drogie i gdzie ty tym bedziesz jeźdił 
a czesław napisze kup se jeepa to taki fajny samochód


a czesław napisze kup se jeepa to taki fajny samochód

scorpion racing najbardziej śmieciowe zawieszenie na jakim jeździłem
To wejdz na forum nissana i poczytaj dreszczowce o wybuchajacych silnikachTbanderas pisze:jak czytam wasze posty to mi sie włosy na głowie jeżąmoże nie kupować dyskoteki tylko jakiegos japońca

Bo Czeslaw wie co mowiTbanderas pisze:a czesław napisze kup se jeepa to taki fajny samochód

Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...
Dobra obudziłem się z świeżym umysłem
i pora zacząć kombinować, jak wróce z budy, chwytam za telefon, podzwonie po ludziach co się ogłaszają z częściami, może na coś trafię
Pompa od VW busa, polece dziś do sklepu i spytam za ile, bo jak za połowe, tego co mi gościu mówił, to zmieniam strategie i warsztat, poza elektryką
Chciałbym zaznaczyć że mimo iż mój syf jest kurewsko zakatowany to z elektryką nie mam problemów, co jakiś czas któraś z lampek odmawia posłuszeństwa, ale szybko sama się naprawia
Ale znając życie właśnie wykrakałem
Twardym trzeba być nie miękkim, więc ruszam w bój



Pompa od VW busa, polece dziś do sklepu i spytam za ile, bo jak za połowe, tego co mi gościu mówił, to zmieniam strategie i warsztat, poza elektryką

Chciałbym zaznaczyć że mimo iż mój syf jest kurewsko zakatowany to z elektryką nie mam problemów, co jakiś czas któraś z lampek odmawia posłuszeństwa, ale szybko sama się naprawia

Ale znając życie właśnie wykrakałem

Twardym trzeba być nie miękkim, więc ruszam w bój


SeriaIII made by craftsmen-driven by psychos
a masz lampki w progachStudent pisze:Ja w zasadzie gdzie nie zajrzę w fordzie, to jakaś [cenzura] się czaji, ale nie zmienia to faktu, że cały czas działa jak należyZ tym, że nawet nie myślę ile jeszcze się nawkurwiam, zanim usunę wszystkie patenty... na przykład - gumy od drążków reakcyjnych z poldolota zastosowane przy wahaczach... załamka normalnie. Ale i tak jest czaderski

w sumie 1353 KM 
no replacement for displacement!

no replacement for displacement!
Tbanderas pisze:jak czytam wasze posty to mi sie włosy na głowie jeżąmoże nie kupować dyskoteki tylko jakiegos japońca bo jak przywleke do domu dyskoteke i doprowadze do ruiny siebie i rodzine to mnie u czubków zamkną i beda gadac a mówiliśmy ci po co ci taki samochód kup se cos normalnego do jazdy (passat) ternówka jest droga ,części sa drogie,opony sa drogie i gdzie ty tym bedziesz jeźdił
a czesław napisze kup se jeepa to taki fajny samochód
pierdu pierdu... Jakby LR taka padaka byl to nikt by na niego nie lecial... ze niby buda ciekawa cos. Jak sie tak sypia to jakim cudem handlarze maja setki z przebiegiem 300k i na chodzie do tego. Jak sie zapierdala na wyjebach , albo po czarnym 150 (janek bez urazy

- RAF z Ochoty
- Posty: 530
- Rejestracja: ndz lut 12, 2006 9:00 pm
- Lokalizacja: Ochota/WaWa
kolego autorze postu...
trzymaj się dasz rade - ja po latach fascynacji hondą accord type R (212 km z 2,2L bez turbo) i włożeniu w ten bardzo dobry samochód sporej ilosci szelestów, nie wytrzymałem z uwagi na nasze ulice - b. twardy samochód nie dało się jeździć no nie dało.
zacząłem tu czytac na forum różne rzeczy (straszne też)
z bólem serca sprzedałem honde i policzyłem, że za te pieniadze sprubuję kupić discovery i starczy mi na koszta oraz pierwsze naprawy
wóz jest miesiąc w kraju, był u blacharza (nieoczekiwane), padł rozrusznik (nieoczekiwane), elektryka nie chce współpracować... mimo to że budżet juz się skończył i żona kwestionuje ten zakup (wiecej LR stoi niż jeździ) staram się wybrać już na sobote na BANIĘ U GZAFANA na mój pierwszy ofrołd
! i o masz babo placek! żona i dzieciak jadą ze mną....
na co dzień siedze w biurze ale teraz cały czas po głowie mi chodzi - discovery!!!! i mimo przeciwności losu (bo przecie nie złośliwości dicso) uważam że warto dac się w to wciągnąć...
trzymaj się dasz rade - ja po latach fascynacji hondą accord type R (212 km z 2,2L bez turbo) i włożeniu w ten bardzo dobry samochód sporej ilosci szelestów, nie wytrzymałem z uwagi na nasze ulice - b. twardy samochód nie dało się jeździć no nie dało.
zacząłem tu czytac na forum różne rzeczy (straszne też)
z bólem serca sprzedałem honde i policzyłem, że za te pieniadze sprubuję kupić discovery i starczy mi na koszta oraz pierwsze naprawy
wóz jest miesiąc w kraju, był u blacharza (nieoczekiwane), padł rozrusznik (nieoczekiwane), elektryka nie chce współpracować... mimo to że budżet juz się skończył i żona kwestionuje ten zakup (wiecej LR stoi niż jeździ) staram się wybrać już na sobote na BANIĘ U GZAFANA na mój pierwszy ofrołd

na co dzień siedze w biurze ale teraz cały czas po głowie mi chodzi - discovery!!!! i mimo przeciwności losu (bo przecie nie złośliwości dicso) uważam że warto dac się w to wciągnąć...
LR Disco 96' katowice limited edition
- czesław&jarząbek
-
- Posty: 31170
- Rejestracja: ndz maja 05, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: SK
- Kontaktowanie:
taa...
opowiem wam jak było z moim pierwszym lr'em
to był rendz classic 2dr 3.5 na holleyu
wygrzebany gdzieś na zapadłej wsi od bambra który dostał go w rozliczeniu za konia i planował wozić nim ziemniaki na bazar do warszawy.
stało to w 19wiecznej scenerii chłopskiej zagrody pomiędzy sraczem, gnojokiem a bajorkiem dla kaczek. błoto po kostki.
po trzech miesiącach podchodów i matactw auto udało się wyrwać.
no i poszło...
opony, elektryka, oleje, przeguby, siłownik sprzęgła,wydech, hamulce, aku, brakujące plastiki wnętrza, zegary oryginalne...itd itp
coś se tam pojezdziłem po imprezach-coś se popsułem.
w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku dałem za niego tyle ile teraz kosztuje poniemieckie disco z początku produkcji.
dość szybko podwoiłem jego wartość-nauka kosztuje...
zamówiłem sobie książki z haynes'a bo podpatrzyłem, że ci co się znają to mają takie
gaz założyłem...ale już na raty bo się płynność skończyła...
no i było pięknie
http://www.lr.pl/galeria/konkurs/full/konkurs03.jpg
tyle że pewnego listopadowego wieczora rendz...sie spalił
zupełnie
zajarał się wartburg sąsiada i ogień przelazł na mojego syfa
sąsiad natychmiast wyzłomował auto żebym czasem z jego oc nic nie rościł...
zgliszcza rendza pojechały do miasta k za 10% pierwotnej ceny kupna
cała reszta psu w dupe
na to się nałożył ogólny dół finansowy przewlekły
uznałem że to chrzanię, że może se kupie zdechlego uaza i bede katował...kiedyś
sezon sie tułałem jako balast
ale...
któregoś wieczora poczta przywiozła przesyłkę z brytfanii
książki z haynesa
[cenzura] co za szyderstwo losu
poglądałem se obrazki, poczytałem...i myśle: skoro mam te [cenzura] książki i mam papiery kompletne to trzeba by może do tego syfa skompletować?

na drugim zimowym byłem już nowym rendzem...
ta choroba jest nieuleczalna.

opowiem wam jak było z moim pierwszym lr'em
to był rendz classic 2dr 3.5 na holleyu
wygrzebany gdzieś na zapadłej wsi od bambra który dostał go w rozliczeniu za konia i planował wozić nim ziemniaki na bazar do warszawy.
stało to w 19wiecznej scenerii chłopskiej zagrody pomiędzy sraczem, gnojokiem a bajorkiem dla kaczek. błoto po kostki.
po trzech miesiącach podchodów i matactw auto udało się wyrwać.
no i poszło...
opony, elektryka, oleje, przeguby, siłownik sprzęgła,wydech, hamulce, aku, brakujące plastiki wnętrza, zegary oryginalne...itd itp
coś se tam pojezdziłem po imprezach-coś se popsułem.
w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku dałem za niego tyle ile teraz kosztuje poniemieckie disco z początku produkcji.
dość szybko podwoiłem jego wartość-nauka kosztuje...
zamówiłem sobie książki z haynes'a bo podpatrzyłem, że ci co się znają to mają takie
gaz założyłem...ale już na raty bo się płynność skończyła...
no i było pięknie
http://www.lr.pl/galeria/konkurs/full/konkurs03.jpg
tyle że pewnego listopadowego wieczora rendz...sie spalił
zupełnie
zajarał się wartburg sąsiada i ogień przelazł na mojego syfa
sąsiad natychmiast wyzłomował auto żebym czasem z jego oc nic nie rościł...
zgliszcza rendza pojechały do miasta k za 10% pierwotnej ceny kupna
cała reszta psu w dupe
na to się nałożył ogólny dół finansowy przewlekły
uznałem że to chrzanię, że może se kupie zdechlego uaza i bede katował...kiedyś
sezon sie tułałem jako balast
ale...
któregoś wieczora poczta przywiozła przesyłkę z brytfanii
książki z haynesa
[cenzura] co za szyderstwo losu
poglądałem se obrazki, poczytałem...i myśle: skoro mam te [cenzura] książki i mam papiery kompletne to trzeba by może do tego syfa skompletować?

na drugim zimowym byłem już nowym rendzem...
ta choroba jest nieuleczalna.

#noichuj
Jeszcze nie. Ale obiecuję, że jak tylko założę, to się pochwalęmudder pisze:a masz lampki w progachStudent pisze:Ja w zasadzie gdzie nie zajrzę w fordzie, to jakaś [cenzura] się czaji, ale nie zmienia to faktu, że cały czas działa jak należyZ tym, że nawet nie myślę ile jeszcze się nawkurwiam, zanim usunę wszystkie patenty... na przykład - gumy od drążków reakcyjnych z poldolota zastosowane przy wahaczach... załamka normalnie. Ale i tak jest czaderski

noooo to tera jasność mam skąd ty taki mundry w tych LRach jesteśczesław&jarząbek pisze: (...)
ale...
któregoś wieczora poczta przywiozła przesyłkę z brytfanii
książki z haynesa
[cenzura] co za szyderstwo losu
poglądałem se obrazki, poczytałem...
P.S. a do "miłego somsiada od warczburga" to bym poszed w gości i ogień na strychu zaprószył... jebaniec jeszcze z OC pogrywał - mimo iż krzywdy by nie miał

- Ryszard Giedrojć
-
- Posty: 986
- Rejestracja: pn mar 07, 2005 8:25 pm
- Lokalizacja: Kozielec
Panowie wstrzymajcie ten żałosny proces dalszego doskonalenia w pocieszaniu się. Taka karma. Olek rezonuje, a serię chce cichcem sprzedać. Ja w swojej kazałem się pochować i żeby nie wpędzac rodziny w koszty obiecałem, że sam dojadę na miejsce pochówku. Mam nadzieje, że jeszcze zdążę dokupic dyskoteke żeby cos dzieciom zostawić. Tylko Frontere w odpowiednim momencie oddam na złom.
Jeep Grand 2,7 CRD , Toyota LC RJ 70
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość