W weekend, wybrałem się w teren moim Samurai'em.
Przez dwa dni tworzyłem ścieżki przez obrośnięte wysokimi trawami nieużytki.
Jednymi słowy kolejny raz zmierzałem do pobliskiego lasu przez łąke.
Po dłuższym przebywaniu w lesie, paru podjazdach i ostrej jeździe zaczął się z pod auta wydobywać ciemny dym i zapach palącego się drewna. Po paru metrach musiałem się zatrzymać i spojrzeć pod auto , bo kłęby dymu zaczeły się powiększać

Zeszłem do poziomu gruntu, popatrzałem pod auto, i z przerażeniem stwierdziłem, że z okolicy reduktora (osłona obejmuje reduktor i rure wydechową) widać ogień .. Oczywiście gaśnica (prawidłowo użyta) , gdy jest potrzebna to odmawia posłuszeństwa (choć pisało że ważność do 7.10.2007). Musiałem rękami owiniętymi szmatą wyszarpać z nad rozgrzanej osłony palące się kawałki suchych traw i innego zielska, które powbijało się między reduktor i osłonę - a bezpośrednie sąsiedztwo rozgrzanej rury wydechowej spowodowało zapłon suchego zielska .. Na szczęście udało się uratować auto i kilka hektarów suchego lasu od spalenia ..
Na pierwszy rzut oka straty nie są duże: opalony lakier, spalona izolacja przewodów elektrycznych dochodzących do reduktora, stopiony pancerz linki prędkościomierza i opalone pancerze linek hamulca ręcznego.
Po dzisiejszym dniu doszedliśmy do kilku wniosków.
Musimy przerobić osłonę reduktora , która w tej chwili posiada tylko kilka 12mm otworów do odprowadzenia wody - palącej się suchej trawy i ściółki leśnej nie brałem pod uwagę

- nie jeździć w teren w jedno auto - piwo przy ognisku smakuje lepiej w szerszym gronie
- wozić dwie gaśnice i wymieniać je na długo przed upływem terminu ważności,
- wozić w aucie rękawice i wodę w butelce nawet na krótki lajtowy weekendowy wypadzik za miasto - wybieranie płonącego igliwia gołymi rękami nie było przyjemnym doświadczeniem. Boli dopiero teraz, bo na miejscu adrenalinka blokowała receptory bólowe

- w stresie pilot wyłamał przycisk zwalniania pasów bezpieczeństwa i nie potrafił wyjść z auta, pod którym paliło się ognisko - przydaje się ostry nożyk w zasięgu ręki - na szczęście pilot szczupły wypełzł spod pasów i reszta ekipy mogła wyjść z auta
Zdjęcia z akcji


Piszcie tutaj , ku przestrodze dla innych , o swoich nieoczekiwanych przypadkach w terenie.