KAWAŁ

czyli wszystko o wszystkim...

Moderator: Misiek Bielsko

Awatar użytkownika
Kacper S
Posty: 372
Rejestracja: czw maja 04, 2006 11:02 am
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Kacper S » pt wrz 15, 2006 7:14 am

Znamy już zgubne skutki wielkich upałów. Ale czy pamiętamy, co dzieje się, gdy jest zimno....?

+ 10

Amerykanie trzęsą się z zimna.
Włoskie samochody nie chcą zapalić.
Możesz zobaczyć swój oddech.

0
Woda zamarza.
Rosjanie idą popływać.
Francuskie samochody nie chcą zapalić.

- 15
Twój kot chce spać z tobą pod jedną kołdrą.
Politycy zaczynają rozmawiać o bezdomnych.
Niemieckie samochody nie chcą zapalić.
Marzymy o wyprawie na południe.

- 30
Rosjanie zakładają podkoszulki.
Potrzebujesz kabli rozruchowych aby twój samochód zapalił.
Twój kot chce spać w twojej piżamie.

- 40
Politycy zaczynają coś robić z bezdomnymi.
Możemy ze swojego oddechu budować domki igloo.
Japońskie samochody nie chcą zapalić.
Chcemy wyruszyć na południe.

- 50
Za zimno, żeby myśleć.
Potrzebujesz kabli rozruchowych, żeby kierowca zaczął funkcjonować.
Rosjanie zamykają okno w łazience.

- 60
Niedźwiedzie polarne ruszają na południe.
Prawnicy wkładają ręce do swoich własnych kieszeni.

Awatar użytkownika
sla66
 
 
Posty: 3183
Rejestracja: wt mar 21, 2006 11:43 am
Lokalizacja: W-wa pod płotem Nieporętu

Post autor: sla66 » pt wrz 15, 2006 11:35 am

Dlaczego samolot z premierem w czasie lotu do USA musial lądować na Islandii?
Bo kot zapomniał zabrać premierowi kanapek
‘Nie jestem panem waszych sumień’ Zygmunt II August

Awatar użytkownika
JarekK
Posty: 2397
Rejestracja: śr lip 23, 2003 2:12 pm
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Post autor: JarekK » pt wrz 15, 2006 1:13 pm

sraczka jest paradoksem - bo jednocześnie często i rzadko

Awatar użytkownika
danp
 
 
Posty: 898
Rejestracja: pn kwie 24, 2006 7:59 am
Lokalizacja: Busko Zdrój
Kontaktowanie:

Post autor: danp » pt wrz 15, 2006 5:31 pm

Rozmawia blondynka z koleżanką - też blondynką.
- Wiesz Zdzicha... Ja to bym chciała przeżyć kiedyś taki prawdziwy gwałt.
Poczuć ten dreszczyk emocji i zastrzyk adrenaliny. Ale boję się, że mnie ten gwałciciel jeszcze czymś zarazi...
- Nie ma strachu, Edzia. Idź do parku ciemną nocą, a jak zza krzaka wyskoczy napaleniec, to krzycz, że masz AIDS albo inne g*wno. Wtedy założy condoma i wszyscy będą zadowoleni.
No to Edzia idzie ciemną nocą do parku. Spaceruje sobie, a tu zza krzaka wyskakuje gwałciciel.
- Aaaa! Teraz Cię zgwałcę!
- Ale proszę pana, ja mam AIDS. Zarazi się pan.
- Ha! Ja też mam. A już chciałem w condomie

Facet siedząc w kawiarni zauważył, że dziewczyna naprzeciwko nie ma majeczek. Nie czekając ściągnął but i skarpetkę i zaczął ją pieścić pod stołem gołą stopą, nie napotykając zaś sprzeciwu posunął się w pieszczotach do ekstremum.
Po tygodniu wszelako poczuł silne pieczenie w dużym palcu u stopy, na tyle silne, że zmuszony był udać się do lekarza.
- Nie da się ukryć, ma pan rzeżączkę palucha - stwierdził pan doktor przeprowadziwszy odnośne badania.
- Rzeżączkę palucha?! Niemożliwe, nie ma czegoś takiego! - wykrzyknął facet zdumiony.
- Prooooszę paaaana, my, lekarze, spotykamy się z najdziwniejszymi przypadkami.
Nie dalej jak godzinę temu miałem tu pacjentkę, nie zgadłby pan, gdzie miała grzybicę stóp


Rozprawa sądowa. Kurdupel oskarżony o gwałt na koszykarce. Zajście miało miejsce ponoć w budce telefonicznej. Adwokat w swoim wystąpieniu zwraca uwagę na wielką różnicę we wzroście poszkodowanej i oskarżonego:
- Niech Wysoki Sąd popatrzy na tego niewysokiego człowieka! Czy ten obywatel o wzroście siedzącego psa mógłby dosięgnąć swoim... hmmm... organem do poszkodowanej? Prawda, że to niemożliwe?
A w budce telefonicznej położyć jej się nie da...
Wysoki Sąd nie miał wątpliwości i uniewinnił kurdupla od zarzutu gwałtu. Na parkingu kurdupel żegna się z adwokatem dziękując mu za wykonaną dobrą robotę, ale ten kręcąc głową z niedowierzaniem pyta:
- Czuję przez skórę, że jednak ją zgwałciłeś! Powiedz mi, jak to zrobiłeś!
- Garnek mi pomógł - odpowiada dumny z siebie kurdupel.
- Stałeś na nim?
- Nie, założyłem jej na głowę. Chwyciłem za uszy i się podciągałem, podciągałem, podciągałem...


Pepik właśnie wrócił ze szkoły i znalazł na stole list, żeby zaprowadzić krowę bykowi sąsiada na krycie. Sąsiada nie było, ale była córka sąsiada.
Siedzą Pepik z córką sąsiada i patrzą jak byk posuwa krówkę. Pepik objął dziewczynę i mówi:
- Nieźle mu idzie, co?
- Ano nieźle
- Napalony jak nie wiem, co prawda?
- Ano napalony
Pepik objął dziewczę mocniej i dyszy jej do ucha:
- I ja jestem napalony, mógłbym też potrykać?
- Ano mógłbyś...
- Naprawdę?!!
- Czemu nie, w końcu to wasza krowa...


Instruktor karci na obozie kursanta:
- Stasiek, dlaczego sam zjadłeś czekolady przeznaczone dla wszystkich?!
- Bo ja nie wierzę w przeznaczenie...



Studenci szkoły filmowej zdają egzamin.
- Scenka jest taka: facet i kobitka są na przyjęciu. Jak pokazać ludziom, że to mąż i żona?
- Ona poprawia jemu krawat - mówi jeden student.
- Źle. To może być jego koleżanka - ripostuje egzaminator.
- On całuje ją w policzek - mówi drugi.
- Źle. To może być jego kochanka.
- On mówi: 'Ty stara ku**o, spie**oliłaś mi życie' - mówi trzeci.
- Źle. Mogą być w trakcie rozwodu.
- On wyjmuje z jej torebki chusteczkę - mówi czwarty. - Wysmarkuje nos i wkłada ją z powrotem do torebki.
- Brawo! Piątka.



- Jasiu, zachowujesz się jak prosię! - strofuje mama Jasia za zachowanie przy stole - wiesz, co to prosię?
- Tak mamusiu - dziecko maciory.



Romuś słyszał rodzinną legendę, że jego ojciec, dziadek, a nawet pradziadek
w dniu swoich urodzin chodzili po pobliskim jeziorze, jak Jezus bez mała.
Postanowiwszy przekonać się o jej prawdziwości w swoim przypadku, wypłynął w
dniu swoich urodzin łódką na środek jeziora - przełożył nogi przez burtę ...
i omal się nie utopił.
- Romuś - westchnęła babcia, kiedy go przywieziono do domu - twój ojciec i -
świeć panie nad ich duszami - dziadek i pradziadek, urodzili się w styczniu,
ty - w lipcu.
Samurai '94, Collins Mudmax 29", lekko dłubnięty
black CR-V '08

Awatar użytkownika
danp
 
 
Posty: 898
Rejestracja: pn kwie 24, 2006 7:59 am
Lokalizacja: Busko Zdrój
Kontaktowanie:

Post autor: danp » pt wrz 15, 2006 5:33 pm

Mąż kupił nowy samochód. Chodzi wokół, przeciera szybki, poleruje lakier,
strąca pyłki z maski itp. I wtedy przychodzi żona z prośbą, by jej dał
samochód, bo do przyjaciółki musi jechać.
Po dość długiej i burzliwej rozmowie, mąż daje za wygraną i zrezygnowany
wręcza małżonce kluczyki od nowego samochodu.
- Ale pamiętaj! Jeżeli spowodujesz wypadek, wszystkie gazety podadzą Twój
prawdziwy wiek.



Idą dwaj kumple ulicą, mijają ładne dziewczę. Jeden z nich woła:
- Popatrz! Jaka fajna laska!
Za chwilę mija ich zadbana 40-latka
- Widziałeś!? Ta też była niezła!
Parę minut później widzą 70-letnią staruszkę
- Ooo! Spoko, może być!
Wtedy drugi już nie wytrzymuje:
- Ty to byś brał każdą jak leci prawda?!
- Ależ skąd! Ja mam swoje ściśle ustalone kryteria, i bezwzględnie zawsze
się nimi kieruję...
- ??
- Wszystkie kobiety oceniam, i jeśli któraś uzyskuje mniej niż 80 punktów,
to nie jestem zainteresowany!
- Czyżby? A możesz mi to dokładniej objaśnić?
- Oczywiście. Na przykład: ma ci..kę - 100 pkt...



Idzie facet, z imprezki, więc poszedł na skróty przez cmentarz, idzie tak
sobie spokojnie, zamyślony, bo i miejsce do tego odpowiednie, nagle z mgły
przed nim rozległ się dziwny odgłos, kolejny, coraz
szybszy...uderzenia...gość przerażony, ale z lekka się opanował i ruszył do
przodu...z mgły wyłoniła się postać starego dziadka z młotem w ręku, w
drugiej dłoni było dłuto. dziadek kuł tablicę nagrobną...
- Dziadku, ale żeś mnie wystraszył, prawie popuściłem, myślałem, że jakieś
duchy! - mówi facet - Co Ty tu w ogóle robisz po północy???
- Ci głupcy - wycharkotał dziadek - pomylili moje imię!



Dwaj kowboje wchodzą do saloonu. Na szybie przy wejściu dostrzegają
ogłoszenie:" SKUPUJEMY INDIANSKIE SKALPY! PŁACIMY 100 DOLAROW ZA SZTUKE"!
Obaj momentalnie wskakują na konie i kierują się na prerię w poszukiwaniu
jakiegoś czerwonoskórego. W końcu pod wieczór znajdują jednego, po krótkiej
gonitwie łapią go i skalpują.
Jest prawie ciemno, do miasta daleko. Kowboje postanawiają spędzić noc na
prerii, pod gołym niebem. Drogocenny skalp ukrywają głęboko pod końskim
siodłem.
Rano jeden z nich się budzi, przeciąga się, sika, nagle widzi około 500
Indian okrążających ich ze wszystkich stron.
Woła na kumpla:
- "Joe, obudź się! [cenzura]! Jesteśmy bogaci!!!"



W barze klient się przechwala:
- Zawsze w kieszeni mam karteczkę z adresem i jak się nawalę jak wór, dowożą
mnie na miejsce.
- A co tam masz napisane?
- Francja, Paryż, Montmartre.
- Kuźwa, przecież mieszkasz w Radomiu!
- Ale już kilka razy Paryż zwiedziłem.

W sondażach wyborczych przy pytaniu: "Czy głosowałbyś na kandydata X"
powinny pojawić się:
- Tak
- Nie
- A kto to jest?


- Chcesz, aby Twój seks stał się niezapomnianym przeżyciem?
- Kup w aptece tabletki na polepszenie pamięci.


Prognoza pogody a'la Zubilewicz:
- W ten weekend będzie 30 stopni ciepła - 15 w sobotę i 15 w niedzielę.

- Dlaczego się upijasz za każdym razem do nieprzytomności?
- Żeby nie musieć się w domu tłumaczyć.


Stirlitz obudził się koło drugiej. Pierwsza też była niezła, pomyślał
Samurai '94, Collins Mudmax 29", lekko dłubnięty
black CR-V '08

Awatar użytkownika
Bng862
 
 
Posty: 910
Rejestracja: wt kwie 05, 2005 7:44 am
Lokalizacja: Sokolow Podlaski

Post autor: Bng862 » pt wrz 15, 2006 8:04 pm

Do czego podobna jest reprezentacja Polski??
-do jąder!!
-biorą udział ale nie wchodzą :D
Ostatnio zmieniony śr wrz 20, 2006 6:26 pm przez Bng862, łącznie zmieniany 1 raz.
Patrol Gr Tjm XgS Sileverstone mt-117

Awatar użytkownika
jasiek
 
 
Posty: 121
Rejestracja: śr sie 20, 2003 10:42 am
Lokalizacja: Gostyń

Post autor: jasiek » śr wrz 20, 2006 3:39 pm

Wiszą sobie trzy nietoperze na gałęzi.A właściwie dwa wiszą a jeden siedzi jak ptak.
Jeden wiszacy do drugiego wiszacego:
-Co mu jest??
- Stachu znowu zemdlał... :)21
Merc G wolf i Pinzgauer 710M

Awatar użytkownika
piotr759
Posty: 1561
Rejestracja: wt lis 08, 2005 4:06 pm
Lokalizacja: Grzywna

Post autor: piotr759 » pt wrz 22, 2006 1:25 pm

Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim
mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy.
Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków,
jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w
progu, gdy idą do szkoły. Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki,
nucąc wesołe piosenki. Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam je
na sznurku na balkonie.
W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie Swojego dziubdziusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwile relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli. Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny. Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie
umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci
wracają ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego
dziś nauczyły się w szkole. Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w
rodzinie,których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka
różańcowego. Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być
prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów,
chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego
strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będą
oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana.

Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją.
Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, po czym myje on
ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji.
Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuję to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam po długiej modlitwie i takmija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia.
Fragment z: Szczęśliwa Kobieta "Przygotowanie do życia w rodzinie",
podręcznik zaaprobowany przez MEN i opłacony z Twoich podatków. :)21

http://www.polityka.org.pl/index.php?op ... =85&id=254

Edek_bez_kredek
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 23
Rejestracja: ndz cze 04, 2006 3:04 pm
Lokalizacja: z warszawy

Post autor: Edek_bez_kredek » pn wrz 25, 2006 10:34 pm

impra środek nocy , chłopaki chleją intensywnie, nagle pada hasło: ktoś by jakieś dziewczyny zorganizował !
na to któryś z kolesi wyszedł i pożeglował w ciemności nocy
długo go nie było , ale wrócił zaraz po północy, dziewczyny odrazu do łazienki wysłał zeby gotowe były do akcji
któryś pyta :
-gdzie one?
-w łazience,pudrują noski
-to ide zobaczyc z bliska
po chwili oglądacz wraca z łazienki , nieco zasepiony , reszta sie pyta co się stało, a on zmartwionym głosem:
-curva , tyle to my nie damy rady wypić!

Awatar użytkownika
piotr759
Posty: 1561
Rejestracja: wt lis 08, 2005 4:06 pm
Lokalizacja: Grzywna

Post autor: piotr759 » śr wrz 27, 2006 9:12 am

> Wiersz pt.: "Piwo, pociąg i pełny pęcherz"
>
> Poranek wczesny,
> Jadę pospiesznym,
> Wprost do Warszawy,
> Załatwiać sprawy.
> Pociąg o czasie,
> Ja w drugiej klasie,
> Wagon się kiwa,
> Piję trzy piwa,
> Lodź Niciarniana,
> W pęcherzu zmiana,
> Pęcherz nie sługa
> A podróż długa,
> Ruszam z tej racji
> Do ubikacji
> Kto zna koleje
> Wie, jak się leje,
> Wyciągam łapę
> Podnoszę klapę,
> Biada mi biada
> Klapa opada,
> Rzednie mi mina
> Trza klapę trzymać,
> Łokieć, kolano
> Trzymam skubaną,
> Celuję w szparkę
> Puszczam Niagarkę,
> Tryska kaskada
> Klapa opada,
> Fatum złowieszcze
> Wszak wciąż szcze jeszcze,
> Organizm płynną
> Spełnia powinność,
> Najgorsze to,
> Że przestać nie może,
> Toczę z nim boje
> Jak Priam o Troję,
> Chcę się powstrzymać
> Ratunku ni ma,
> Pociąg się giba,
> A piwo spływa,
> Lecę na ścianę
> Z mokrym organem,
> Lecąc na drugą
> Zraszam ją strugą,
> Wagonem szarpie,
> Leję do skarpet,
> Tańcząc Czardasza
> Nogawki zraszam,
> O, straszna męko
> Kozak, flamenco,
> Tańczę, cholera
> Wzorem Astaira,
> Miota mną, ciska
> Ja organ ściskam,
> Wagon się chwieje
> Na lustro leję,
> Skład się zatacza
> Ja sufit zmaczam,
> Wszędzie Łabędzie
> Jezioro będzie,
> Odtańczam z płaczem
> La Kukaraczę,
> Zwrotnica, podskok
> Spryskuje okno,
> Nierówne złącza
> Buty nasączam,
> Pociąg hamuje
> Drzwi obsikuję
> I pasażera
> Co drzwi otwiera,
> Plus dawka spora
> Na konduktora,
> Resztka mi kapie
> Na skrót PKP.
> Wreszcie pomału
> Brnę do przedziału,
> Pasażerowie
> Patrzą spod powiek.
> Pytania skąpe
> "Gdzie pan wziął kąpiel?"
> Warszawa, Boże!
> Nareszcie dworzec!
> Chwilo szczęśliwa
> Na peron spływam,
> Walizkę trzymam
> Odzież wyżymam.
> Ach, urlop błogi!
> Od fizjologii,
> Ulga bezbrzeżna
> Pociąg odjeżdża.
> Rusza maszyna
> Hen w dal...
> Po szczy... Po szynach.

Awatar użytkownika
krzysdl
 
 
Posty: 117
Rejestracja: pt paź 21, 2005 11:35 am
Lokalizacja: Węgorzewo
Kontaktowanie:

Post autor: krzysdl » czw wrz 28, 2006 8:36 am

Do dziś pamiętam mój "pierwszy raz" z kondomem, miałem 16 lat albo
coś około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw. Za ladą
stała przepiękna kobieta, która najprawdopodobniej wiedziała, że nie
mam doświadczenia w "tych" kwestiach. Podała mi paczkę i zapytała,
czy wiem, jak tego używać.
Szczerze odparłem: -nie.
Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po
czym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma.
Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie do końca
zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie,
podeszła do drzwi i zamknęła je. Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła
na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę. Po chwili zdjęła też
stanik. Spojrzała na mnie i zapytała:
-Czy to cię podnieca?
No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnąłem głową.
Wtedy powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy ją nakładałem,
ona zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole.
-No dawaj, -powiedziała - nie mamy zwyt wiele czasu.
Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie
wytrzymałem zbyt długo... PUF, i było po sprawie...
Spojrzała się na mnie przerażona:
-jesteś pewien, że nałożyłeś prezerwatywę ?"
Odpowiedziałem tylko:
- no pewnie - i podniosłem kciuk, by jej pokazać

Awatar użytkownika
Marrr
 
 
Posty: 143
Rejestracja: pn lut 14, 2005 9:11 pm
Lokalizacja: m.in. N51 E22

Post autor: Marrr » sob wrz 30, 2006 4:56 pm

Pewien myśliwy wybrał się na niedźwiedzie. Ustrzelił jednego, cieszy się, a tu nagle coś łapie go od tyłu za ramię. Odwraca się, a tam stoi większy niedźwiedź i mówi: "Śmierć albo sex, wybieraj!". Myśliwy oczywiście zdecydował że w tej sytuacji korzystniej będzie się wypiąć...

Gdy po dwóch tygodniach doszedł do siebie poprzysiągł zemstę. Wrócił do lasu, wytropił swojego kochasia, i zastrzelił. Nagle znów coś go chwyta - jeszcze większy niedźwiedź, i znów: "Śmierć albo sex!". No i myśliwy znów się wypiął...

Tym razem trwało to miesiąc zanim był w stanie znów wrócić do lasu, no ale wytropił i zastrzelił bestię. Ale znów coś go chwyta, tym razem naprawdę olbrzymi niedźwiedź! I mówi: "Przyznaj się, ty tu wcale nie przyjeżdżasz z myślą o polowaniu, prawda?"

Awatar użytkownika
JarekK
Posty: 2397
Rejestracja: śr lip 23, 2003 2:12 pm
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Post autor: JarekK » pn paź 02, 2006 11:34 am

Zaklady Miesne, rzeznia nr 5. Stoja dwie krowy:
- Jestem Mucka, czesc.
- Krasula.
- Pierwszy raz tutaj?
- Nie, [cenzura], drugi...

Awatar użytkownika
Michał4x4
 
 
Posty: 1214
Rejestracja: ndz mar 05, 2006 8:36 pm
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów

Post autor: Michał4x4 » pn paź 02, 2006 2:31 pm

Przychodzi Renata Beger do siedziby PiS i spotyka Lipińskiego

-O to Renata Beger. Co Pani tu robi?- Przyszłam reklamować wasz nowy rząd.-A powie Pani że załatwiamy stołki? -A załatwiacie? -No tak. -Załatwiają! -I miejsca na listach wyborczych dla rodziny. -A załatwiacie? –Załatwiamy -Załatwiają! - I weksle spłacamy.-I weksle spłacają! Prawo i Sprawiedliwość. Jak mówią tak robią!
Dzika Koza

Awatar użytkownika
Kacper S
Posty: 372
Rejestracja: czw maja 04, 2006 11:02 am
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Kacper S » czw paź 05, 2006 8:00 am

Po zakończeniu roku Jaś wraca smutny do domu. Zatroskana matka pyta się:
-Co się stało Jasiu?
-Spóźniłem się na zakończenie roku i zostało dla mnie najgorsze
świadectwo....

> > Wersja alternatywna

Po zakończeniu roku Jaś- syn sportowca wraca do domu cały szczęśliwy.
Ojciec pyta się: -Czemu się tak cieszysz?
-Klasa 2 przedłużyła ze mną kontrakt na rok!

> > Kolejna wersja:

Jaś wraca do domu po końcu roku szkolnego, ojciec z pasem czeka na
niego i mówi:
-Co ty taki szczęśliwy, jak tam oceny?
-Co tam oceny, ważne żebyśmy zdrowi byli!!

> > Ostatnia wersja:

Jaś wraca do domu po końcu roku szkolnego, ojciec pyta go na
wejście: -Gdzie do cholery jest twoje świadectwo??
-Koleżanka zabrała, chce rodziców postraszyć...

Awatar użytkownika
mlodyy
Posty: 529
Rejestracja: ndz mar 05, 2006 11:19 am
Lokalizacja: W-wa

Post autor: mlodyy » pn paź 09, 2006 5:31 pm

PUDELEK

Pewna pani wybrała się do Afryki na safari i zabrała ze sobą swojego
pupila- pudelka. W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego nikt nie zauważył. Biegł za samochodem, biegł, biegł... ale nie dogonił. Nagle słyszy gdzieś za sobą szelest i kątem oka dostrzega; zbliżającego się lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe życie. Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzane szczątki. "Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada padliny. Lampart wyłazi z krzaków, patrzy - a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś żre, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "Mmmm... jaki smaczny ten lampart...rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...". Lampart przeraził się i dał nura w krzaki. "Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając. Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za Lampartem i wrzeszczy. "Oj, niedobrze" - myśli pudelek. "Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?" Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart zdenerwował się okrutnie. Kazał małpie wsiąść mu na grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby była świadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem. Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie: "Gdzie do cholery ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta [cenzura], nie wraca i nie wraca..."
ONLY TOYOTA
LJ70 - classic
KDJ95 - zmotka :-) - miłe wspomnienie
http://www.tlc.org.pl

Awatar użytkownika
Jerry
     
     
Posty: 4554
Rejestracja: pn sty 07, 2002 1:00 am
Lokalizacja: Józefosław-Piaseczno

Post autor: Jerry » śr paź 11, 2006 11:39 am

Karol i Hela spędzają powtórny miodowy miesiąc, na uczczenie 40tej
rocznicy ślubu. Lecą sobie do Australii. Nagle głos pilota :
- Drodzy pasażerowie, silniki odmówiły posłuszeństwa. Możemy lądować
awaryjnie na wyspie przed nami, ale prawdopodobieństwo że ktoś nas
odnajdzie jest równe zeru. Dziękujemy za wyrozumiałość.
Marian drapie sie w głowę i mówi do Heli:
- Kochanie opłaciłaś rachunki za mieszkanie?
- Tak najmilszy, uregulowałam tuz przed wyjazdem.
- A za telefony ?
- Też zapłaciłam najdroższy.
Karol myśli, myśli, myśli...
- A ZUSy nasze popłaciłaś ?
- O Boże, kochanie na śmierć zapomniałam! Och dowalą nam karę! Karol
całuję ja tak jak nie całował od lat 30tu, śmieje się, wrzeszczy
jak wariat:
- Przeżyjemy! Znajdą nas! Te skur***** znajdą nas, nawet na końcu
świata !!!!
Disco 300 ES

Awatar użytkownika
PAT
 
 
Posty: 992
Rejestracja: pt mar 17, 2006 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Post autor: PAT » śr paź 11, 2006 11:47 am

Co może być gorszego od kamyczka w bucie?
- Ziarenko piasku w prezerwatywie
............................!!! !!! !!!

Awatar użytkownika
PAT
 
 
Posty: 992
Rejestracja: pt mar 17, 2006 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Post autor: PAT » śr paź 11, 2006 11:49 am

Zlapal wilk zajaca.
- Prosze, prosze wilku, nie zabijaj mnie, zrobie co zechcesz!
- To zrób mi loda!
- Nie umiem!
- Rób loda
- Kiedy nie umiem
- To rób, jak umiesz!
- Chrup, chrup, chrup
............................!!! !!! !!!

Awatar użytkownika
misiu
Posty: 599
Rejestracja: śr lut 26, 2003 6:29 pm
Lokalizacja: Gąbin / Płock

Post autor: misiu » czw paź 12, 2006 11:44 am

Kwaśniewski pokazał, jak należy rządzić
Jaruzelski pokazał, jak nie należy rządzić
Wałęsa pokazał, że każdy idiota moze rządzić
Kaczyński pokazał, że nie każdy...
suczę...robi się
gg: 1658948
plock4x4.pl

Awatar użytkownika
PAT
 
 
Posty: 992
Rejestracja: pt mar 17, 2006 9:06 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Post autor: PAT » czw paź 12, 2006 11:47 am

nie bede kopiował ale sa THE BEST
http://f1.wyscigi.info/a,745,Dowcipy,o,Kubicy.asp
............................!!! !!! !!!

Awatar użytkownika
JarekK
Posty: 2397
Rejestracja: śr lip 23, 2003 2:12 pm
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Post autor: JarekK » pt paź 13, 2006 2:49 pm

Postanowiłem pójść na krótki urlop. Uzmysłowiłem sobie jednak, że przecież
wszystko już wykorzystałem. Ba! Chyba nawet zalegam szefowi dzień (lub
dwa?). Pomyślałem, że najszybciej zmiękczę bosowe serce, gdy zrobię coś tak
głupiego, że ten zacznie się nade mną litować! No, bo przecież przemęczony
jestem, przepracowany i... zaczyna mi odbijać.
Samo życie...
Następnego dnia przyszedłem trochę wcześniej do pracy. Rozejrzałem się
dookola i... Mam! Odbiłem się od podłogi i poszybowałem w kierunku
żyrandola, złapałem go mocno i wiszę! Wchodzi kolega zza biurka obok i
rozdziawia gębę patrząc na mnie (drewniany wzrok ma koleś, czy co?).
- Ciiiii - szepczę konspiracyjnie. - Rżnę psychola, bo chcę kilka dni
wolnego. Gram żarówę, rozumiesz?
Kilka sekund pźniej wchodzi szef. Już od progu huczy basem, co ja tam robię
u góry.
- Ja jestem żarówka! - wypiszczałem.
- No co ty? Pogrzało cię! Weź lepiej kilka dni wolnego, niech Ci główka
odpocznie!
Wdzięcznie sfrunłem na podłogę i zaczynam się pakować. Kątem oka widzę, że
kolega też zaczyna się pakować! Szef zainteresowany pyta go:
- A pan dokąd?
Kolega odpowiada:
- No do domu .... Przecież po ciemku nie będę pracował.

Awatar użytkownika
shimac
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 19
Rejestracja: sob kwie 15, 2006 10:00 pm
Lokalizacja: Białystok

Post autor: shimac » pt paź 13, 2006 3:30 pm

Zajęcia z savoir-vivre'u. Prowadzi kobieta, wśród
uczestników sami panowie.
Pani zadaje pytanie:
- Jesteście na przyjęciu lub w restauracji. Musicie udać się
w pewne miejsce. Jak usprawiedliwicie przed swoją towarzyszką swoją
chwilową nieobecność?
- Idę się wysikać - padła propozycja z sali.
- No niestety - odparła prowadząca - słowo "wysikać" może
zostać znane za prostackie i grubiańskie.
- Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji - zgłosił się
inny uczestnik.
- No cóż - prowadząca na to - mówienie o ubikacji przy
jedzeniu trudno zaliczyć do kanonów kultury. Może jakieś inne pomysły?
- Pani wybaczy - na to kolejny uczestnik - ale muszę udać
się uścisnąć kogoś, kogo mam nadzieję przedstawię pani po kolacji...
Vitara 1,6 `92,
gg 2030432

Awatar użytkownika
harris
 
 
Posty: 198
Rejestracja: sob kwie 23, 2005 6:31 am
Lokalizacja: GKA<->WH

Post autor: harris » sob paź 14, 2006 1:56 pm

nie wiem czy bylo...

Autentyczna sytuacja opowiedziana przez mechanika pewnego warsztatu samochodowego...

Do warsztatu wjeżdża laweta a na niej rozbite Cinquecento - wyraźnie
widac, że wpasowalo sie w drzewo. Z lawety
wysiada kierowca i kobieta
(kolor wĹosów raczej jasny).Zaczyna sie; rozmowa:
- Co sie stalo?
- To co widac. Samochód rozbity!!
- A Pani nic sie; nie stalo?
- Nie.
- A co sie; wydarzylo?
- Samochód mi sie; zepsuł...
- Chyba raczej go Pani rozbila...
- Nie, nie. Jechalam do koleżanki kiedy samochód sie zepsul, po prostu stanął. Wiec zadzwonilam do koleżanki. Ona przyjechala swoim fiatem Punto. Nic nie udalo sie zrobic wiec postanowilysmy holowac samochód do warsztatu. Jakos sobie poradzilysmy z tymi wkrecanymi hakami, plastikowymi oslonkami, dziwnymi karabinczykami przy lince holowniczej. No i kiedy hol już byl zaczepiony WSIADłYSMY OBYDWIE DO FIATA PUNTO i ruszyłysmy... (wlasciciel warsztatu z trudem zachowuje powage;)... no i na łuku moje Cinqecento nie skrecilo tylko wylecialo z zakretu i uderzylo w drzewo...
jest dobrze, ale nie najgorzej jest

Awatar użytkownika
Harry
Posty: 424
Rejestracja: sob cze 08, 2002 1:00 am
Lokalizacja: Barlinek
Kontaktowanie:

Post autor: Harry » sob paź 14, 2006 11:08 pm

Prawdziwa historia z Irlandii:
Kolega pracuje w warsztacie samochodowym w Galway, szef prosi aby sprawdzil dla czego przyholowane auto nie chce zapalic... po chwili Grzesiek krzyczy do Padiego : " No starter Boss !" :lol:

Zablokowany

Wróć do „Towarzyskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość