WG tej nauki mikropory i zuzycie tulei sa konieczne, zeby film olejowy mial sie czego trzymac. Jak wygladzisz tuleje, to po prostu bedziesz zrywal film olejowy i zatrzesz silnik. Zajmuje sie zawodowo takimi sprawami, i widzialem co sie dzieje, jak tworzy sie powierzchnia lakierowana na tulei.
reasumujac, nowy silnik lub po kapitalnym remoncie ma małe smarowanie. a zy warunki ekspolatacji, starzenie sie materiału i inne extremalne warunki nie wływaja np na pogłębinie owych por, zbytnio?? Preparaty tego typu ( w odróżnieniu od dodatków do olejów, które np zwiekszaja ich gestość) powoduje utworzenie bardzo twardej i gładkiej powierzchni, zmniejszajac tarcie a co za tym idzie i temp w tych miejscach, skoro tak to jak można zatrzeć silnik zalany tym preparatem?? ( jeśli sie jezdzi z olejem), przecież i takie "cudo" w miare użytkowania starzeje sie i na tej powierzchni aczynaja sie pojawiać mikropory, wiec skoro tak to w miare ubytko powierzchni "ceramicznej" na jaj miejsce "wchodzi" film olejowy
Myśle ze taki preparat ma sens zastosowania w silnikach mocno obciążanych, w sporcie, czy w aucie terenowym, gdzie czesto jeżdżąc na reduktorze silnik pracuje na wysokich obrotach, w narmalnym użytkowaniu nie ma to sensu. Nikt logicznie myślący raczej też nie myśli ze po zalaniu w 20 letni silnik znikna wszystkie wycieki, wzrosnie znacząco moc, przestanie "brać" olej. Ale jeśli mam silnik stary, o wartosci mniejszej niż jaka kolwiek poważniejsza naprawa, w stanie dobrym, to co mi szkodzi "to" zalać?? Zeby przedłużyć jeko "młodość"
