
Wskaźnik ładowania pokazuje ledwo powyżej 12V na pracującym silniku, niezależnie od tego jak wiele odbiorników prundu jest włączonych (światła, radio, oświetlenie wnętrza, itd.). Prąd gdzieś spierdziela i nie wiem gdzie.
A teraz najlepsze. Podczas jazdy po łuku, dość ciasnym, ładowanie wraca do normy! Przy czym dzieje się tak tylko podczas jazdy w prawo, prędkość nie może być mniejsza od 10km/h, a pokonywanie łuku musi być na granicy strzelenia boka. Inaczej magicznego efektu powrotu mocy nie ma

Aha, poszlaką może być jednoczesne wariowanie wskaźnika temperatury płynu chłodniczego, co prawie mnie doprowadziło do zawału.
Jutro grzebię przy aucie, mam wrażenie że to jakaś pierdoła, więc może ktoś doradzi czego i gdzie szukać?