Fabryczne po rozciągnięciu mają 52 cm.
Te mają 60,5, ale rozciągają się na 58 gdyż ograniczenie stanowi górne ramię wahacza, które opiera się na el. konstrukcyjnym zawieszenia.
Po stoczeniu tulei pod sprężynę /bo teraz tył mam jeszcze ciut za wysoko/ będę potrzebował 56 cm amora.
rozważam też zakup tego:
http://www.fatboycustoms.com/catalog/pr ... cts_id=947
ale rozwiązanie takie wydaje mi się mniej eleganckie. Choć niewątpliwym atutem jest tutaj regulacja.
Czytałem na jakimś forum tuningowym że autoryzowane serwisy skracają niektóre amory np. Bilstein itp wyciąhając coś ze środka i przerabiając lub obcinając i gwintując końcówkę /to drugie w modelach podobnych do mojego/. Niestety mój nie jest żadną ze wspomnianych firmówek, nie wiem nawet czy górne mocowanie jest na gwincie czy sprasowane. Nie wiem też czy temu amorkowi można w ogóle ufać jeżeli chodzi o ograniczenie skoku zawieszenia - czy jest wystarczająco wytrzymały.
Alternatywą są przedłużki do fabrycznych. Któryś zliftkitów do mojego auta, które w necie znalazłem miał coś takiego - "przejściówkę" montowaną na wahaczu.
Nie zależy mi za wszelką cenę żeby ciąć koszty, ale latem -jak próby z przysłonięciem chłodnicy symulującym obecność wyciągarki w obrębiedolnego wlotu powietrza zderzaka wypadną pozytywnie- może zarzucę wyciągarkę, a wtedy znów trzeba będzie furę wypoziomować i nie wiadomo, czy nie zapodam innych sprężyn z tyłu. W takim układzie zakup w tym momencie amorków za tys. zł, może być znowu kasą w błoto, bo trzeba będzie inne znowu dać.
Dlatego zastanawiałem się nad "odjęciem" górnego mocowania amorka i zarobieniem tego nanowo do istniejcego uchwytu ewentualnie nad dotoczeniem nowego uchwytu. Cięcie, gwintowanie i może spawanie. Oczywiście bezrozbierania amora bo jest on nierozbieralny.
Obecnie wszystko na etapie rozważań.