Ponieważ pojawiły się na tym forum komentarze na temat tegorocznego RFC w których przewija się moje i Agnieszki nazwisko pozwolę sobie w imię prawdy na kilka słów komentarza, choć robię to niechętnie ponieważ uważam, że nie wszystko jest do publicznej widomości zwłaszcza ,jak wcześniej strony tak się umawiają, ale trudno nie ja pierwszy złamałem zasadę.
Wszyscy uczestnicy RFC mają prawo do swojej oceny imprezy i uczestniczących w nie osób ,jednak wchodząc w kwestie personalne trzeba posługiwać się faktami a nie domysłami lub wręcz wybujała fantazją.
Z tego co czytam to niektórzy ( nie wiem dokładnie mogę się tylko domyślać , bo piszącym brak odwagi i nie posługują się swoimi nazwiskami ) postanowili znaleźć winnego swojego niezadowolenia z imprezy . Najprostsze jest skierowanie tego na osobę która jest pod ręką czyli na mnie. Pominę już fakt formy , bo wszyscy są dorośli i za późno na naukę kultury i nie mam tu na myśli chwilowej irytacji bo każdemu mogą puścić nerwy i skupie się na meritum .
Załoga Ambrozik /Borowski wyjechała na rajd w dużej mierze dzięki zdobyciu nagrody na Magam Trophy 2008 , za nagrodę zapłacili sponsorzy pozyskani przez polskiego przedstawiciela RFC . Ta sama załoga wystąpiła na RFC 2008 w składzie zespółu Adventure Poland Trophy czyli imprezy konkurencyjnej stosunku do Magam , co było tajemnicą do chwili załadunku samochodów kiedy dłużej nie dało się już tego ukryć ze względu na widoczne oklejenie auta. Czy to jest O.K ? Przytaczam ten niezbity fakt aby pokazać postawę i prawdziwe oblicze autorów komentarzy ( uczestników rajdu)
Odnoszę ważenie ,że główną problemem nurtującym piszących te komentarze uczestników jest sprawa pieniędzy i to nie tyle własnych ,ale tych które w wybujałej fantazji piszących mieli zarobić na imprezie inni a gównie ja. Aby zaspokoić chorą ciekawość oświadczam ,że na RFC 2008 nie zarobiłem na uczestnikach ani złotówki a kto twierdzi ,że jest inaczej narusza moje dobre imię i jeśli odważy się to potwierdzić swoim nazwiskiem a nie pseudonimem na stronie zostanie pozwany do sądu i zapłaci za swoją złą wolę i głupotę na jakiś zbożny cel. Czekam więc na odważnych w czynach a nie tylko w gębie i to w tłumie.
W regulaminie RFC jest punkt jednoznacznie mówiący o tym ,że jeżeli na aucie pojawią się naklejki sponsorów którzy nie są partnerami RFC to obowiązuje opłata w wysokośc 500 USD/ .
8.4. Advertising of other logos of sponsors who are not RFC event sponsors are allowed only upon prior permission being granted from the organizer and upon paying an advertisement fee of US$500.
Reklamowanie innych logo sponsorskich, które nie są reklamami sponsorów RFC jest dozwolone pod warunkiem wcześniejszej zgody od organizatora i pod warunkiem wniesienia opłaty 500 USD.
8.5. Corporate sponsor advertisement fee is US$1,000 per vehicle. This means that the team is sponsored by an entity which displays its logo/brand prominently across the vehicle or appearing at prominent areas of the vehicle such as windscreen, top of the car, back windscreen, across the doors, bonnet and mudguards.
Korporacyjne reklama sponsorska wynosi 1000 USD za samochód. Oznacza to, że team jest sponsorowany przez jednego sponsora, który przedstawia swoje logo na całym samochodzie lub w wyróżnionych miejscach takich jak szyba, wierzch samochodu, tylna szyba, poprzez drzwi, maska i błotniki.
Tak wiadomość wraz całym regulaminem otrzymali kandydaci na uczestników.
Na podstawie mojej umowy z Dyrektorem Raju Luisem Wee od opłat tych byli od lat zwolnieni członkowie Team Poland ( pod taką nazwa startują od kilku lat polskie załogi na RFC ) pod warunkiem, że zgodzą się umieścić na swoich pojazdach loga oficjalnych sponsorów RFC Poland i/lub zrobią coś, nawet niewiele dla tego zespołu ( dostarczą sprzęt, swoja pracę , przyczynia się do popularyzacji imprezy ,itp.). W takiej sytuacji wszyscy byli zadowoleni . Do tej pory nigdy nie stanowiło to problemu i każdy rozumiał ,że RFC jest impreza komercyjną i samofinansująca się. Bo nic nie ma za darmo, ktoś musi przecież pokryć różne koszty np. przyjazdu wybranych dziennikarzy , sędziów – w tym roku organizatorzy na moją prośbę pokryli w całości łącznie z przelotem , hotelami pobyt Violi Drengowskiej, Arka Kwietnia , a częściowo ( akredytację ) Maćka Chomicza .
Przedstawicie RFC mogą w celu uzyskania środków na promocję imprezy oraz finansowanie wyjazdów ( np. Ambrozika i Borowskiego) prowadzić swoja politykę względem sponsorów o ile nie jest to sprzeczne z Regulaminem imprezy. Przedstawiciele są całkowicie niezależni od Luisa Wee i nie jest On ich przełożonym, ponieważ nie łoży ani centa na promocję imprezy w dany kraju ( w każdym razie w Polsce ) .
Po otrzymaniu informacji zwróciły się do mnie niektóre załogi lub ich przedstawiciele np.Gazfan zaniepokojone tym ,że sponsorzy będą musieli dodatkowo zapłacić za naklejki.
Zdając sobie sprawę że może być to dla nich trudne zaproponowałem aby zrobili coś dla Team Poland jako da zespołu a nie tylko dla poszczególnych załóg i przekazali coś ( jakieś dobra , usługi ) . Niestety okazało się to niemożliwe , głównie z racji tego, że poszczególne załogi interesował tylko ich własny interes, nie były zainteresowane działaniem na rzecz Team Poland. Moja rola jako przedstawiciela RFC nie polega na promowaniu poszczególnych załóg ale Team Poland jako całości. Otrzymywałem jednak dalej dramatyczne telefony z prośba o pomoc w tej sprawie , nie bardzo wiedząc co zrobić aby nie burzyć mozolnie budowanych od lat zasad a jednocześnie dać honorowe rozwiązanie wspomnianej załodze, zaproponowałem w umowie dżentelmeńskiej ( tzn. takiej która nie jest spisana ale obowiązuje i o której publicznie się nie mówi bez względu na okoliczności) Jackowi Ambrozikowi, aby nie stawiać go niezręcznej sytuacji ,że robię dla niego jakiś upokarzający dla niego wyjątek ,aby zaoferował usługi swojego supportu( który i tak jechał ) do obsługi mojego auta i na tym dyskusja się skończyła. Po tym jak zobaczyłam auto wsparcia przy załadunku samochodów i zdałem sobie sprawę ,że ten samochód nigdzie w teren nie pojedzie postanowiłem zorganizować sobie wsparcie samodzielnie, nie mówiąc już nawet o tym Jackowi aby nie go pognębiać ( mieliśmy przecież dżentelmeńską umowę). Doradziłem mu jedynie aby się zastanowił nad zawieszeniem auta , które z resztą w ostatnie chwili próbował poprawić. Moje obawy w pełni się potwierdziły przeładowane i źle przygotowane Disco spędziło rajd z dala od dżungli a próba wjazdu w teren zakończyło się ukręceniem półosiek. W tym miejscu chcę w imię prawdy podziękować mechanikom z zespołu Jacka za pomoc jaką mi udzielili na parkingu hotelowym ,podczas awarii mojego auta na prologu. Dzięki nim udało się szybciej naprawić auto ,choć bez udziału miejscowego warsztatu nie udało by się tego dokonać. Dla tej samej prawdy muszę jednak stwierdzić ,że przy następnych awariach ich nie było i nie wykazywali zainteresowania autem , ale tego się spodziewałem i nie mam o to pretensji , ponieważ nawet gdyby chcieli nie byli w stanie.
Caroline Team natomiast zaproponował promocje medialną dla całego Team Poland i mieli wolna rękę w sprawie naklejek.
Marek Adamczyk który jako jedyny wg. mnie zrozumiał czym jest RFC ,pojechał na dobrą zabawę i dobrze się bawił nie był zainteresowany umieszczeniem nalepek i tematu nie poruszał.
Rozczarowanie Mariusza Kulaka imprezą mogę zrozumieć , natomiast jego zachowania wobec mnie i Agnieszki nie , bo nie dość ,że nie zrobił niczego dla Team Poland ,otrzymał jak z resztą wszyscy inni uczestnicy polskiego zespołu pełne wsparcie zorganizowane w 100% bezpłatnie siłami moimi i Agnieszki w postaci :
- informacji o imprezie ( spotkania organizacyjne, dziesiątki maili i telefonów
- załatwienia wszelkich formalności związanych z transportem pojazdów ( dostarczenie kontenerów na rampę załadowczą , łącznie z osoba która mocowała pojazdy w kontenerze transport do portu, transport do Malezji , transport z portu i do portu na lawecie , transport do miejsca rajdu , wszystkich formalności celnych i spedycyjne.
- wysyłki kurierem do Malezji dokumentów ( zgłoszenia, karnety ATA i inne)
-zakwaterowanie w hotelu z podziałem na pokoje
- zapewnienie polskiego przedstawiciela przy biurze rajdu ( Viola Derengowska) dla lepszej komunikacji z organizatorami
- rezerwacji biletów lotniczych
- transportu z lotniska do hotelu
- zapewnienie obsługi prasowej w osobie Arka Kwietnia
- zapewnienie wyżywienia do dżungli
- jednolitych strojów Team Poland
Wszystko podane pod nos i na czas.
Za to wszystko Mariusz Kulak nie zapłacił ani grosza poza oficjalną ceną , ale nie przeszkadzało mu to w napisaniu ,że „do minusów imprezy zalicza małżeństwo J”. Takie stwierdzenie świadczy to o zupełnej niewiedzy i oderwaniu o rzeczywistości lub totalnie złej woli. Nie spodziewałem się hymnów pochwalnych – za długo chodzę po Świecie ,ale taka dawka agresji i nienawiści nawet mnie zaskoczyła.
Powstrzymam się od dalszych komentarzy , pozostawiając ocenę inteligencji czytających.
Idą Święta proponuje więc niektórym przemyślenie całej sprawy raz jeszcze, pomyśleniu o tym ,że Świat nie kończy się i nie zaczyna na nich samych .
Marek Janaszkiewicz
