Discothegue nie za bardzo kminie co masz na myśli pisząc "samostart"

Słyszałem: smogwałt, samookaleczenie, samolot, ale samostart....?

Ja tam się nie znam na samochodach, ja nimi jeżdże, są fahmani co wiedzą co i jak. Przeczytałem na forum (jak masz cierpliwość znajdziesz) że LR cyseta pali do -10 ze spitolonymi świecami. Nie za bardzo chciało mi się wierzyć i sprawdziłem organoleptycznie. Było co prawda -4, kręcił co prawda chwilunie ale zpalił. Od i cała bajka.
Hmmm... samostart to chyba jak pilot przekręci kluczyk, milkną brawa po udanym londowniu, a samolot nagle sam się do góry wyrywa
Pozdrawiam w Nowym Yorku wszystkich niedowiarków i poszukiwaczy zapyziałych świec