Chodziłem dużo - dużo po górach i niegórach, również w zimie. Przy normalnyw w tamtych stronach śniegu chodzenie (z robieniem śladu!) na butach jest BARDZO męczące. Tym bardziej w lesie, gdzie oprócz normalnego torowania dochodzi walka z gałęziami pod śniegiem i to, że każdy ma trochę inną długość kroku. Czasem da się zrobić 10 km w ciągu dnia, często mniej. Przy takich założeniach, jakie przedstawiłeś dochodzi plecak i tam, gdzie normalnie (na lekko) zapada się do kolan - z plecakiem zapadasz sie po tyłek. Przy każdym kroku!
Z prawdziwych rakiet nic nie trzeba strzepywać - śnieg sam przesypuje się między taśmami i zsuwa do tyłu, kiedy podnosisz nogę (pięta rakiety sunie po podłożu dodatkowo zmniejszając odczuwalny ciężar). Nie polecam na długie wyprawy rakiet plastikowych - te średniej klasy pękają i są nienaprawialne w terenie. Te dobre kosztują tyle, co komplet MT31'. Drewniane są tanie, nie psują się tak łatwo, a w razie czego można je skutecznie naprawić taśmą zbrojoną i sznurkiem
Dobre w teren są też śladówki, a z plecakiem - narty turowe. Te ostatnie niestety są drogie.
Zapraszam na trening w Beskid Niski, niedaleko mnie można wypożyczyć tradycyjne rakiety i popróbować.