ruina po wymianie pompy ożyła, ale...
Cholernie ciężko pali jak zimny. Paliwo jest, świece grzeją (chyba). Nawet podawanie samostartu do kolektora niewiele daje (a chyba powinien bez świec też dawać radę?).
Jak już zapali to jest git i każde następne odpalenie jest bezproblemowe.
Póki co na słuch kręcimy pompą (w sobotę będę miał czujnik zegarowy, żeby wyeliminować kąt wtrysku) i zapłony nie wypadają, silnik pracuje w miarę równo.
Co jeszcze sprawdzić? Kompresję? Znowu mi się cierpliwość kończy, bo jeden rozrusznik już zajebałem, zaraz klęknie drugi

Please help
