Karol, wyluzujKarol L pisze:Co byś nie robił woda w kule zawsze wjedzie. A wjedzie jej tyle ile jest wolnej przestrzeni. Ja wole jej mniej i wole ja wypchnąć dodając nowego smaru. W twoim przypadku trzeba to rozebrać po każdym topieniu, co kto woli. Jak przeszkadza ci smar na kuli to co szkodzi wytrzeć? Aha i zapewne stosujesz smar taki jak przewiduje manual i nie wjeżdżasz do wody powyżej 500mm?KSikorski pisze:Kiedyś waliłem smaru po brzegi, teraz walę tyle ile przewiduje serwisówka...
Jak waliłem po brzegi to nadmiar wyłaził na powierzchni kuli, do tego się przyczepiał piasek itp.
Wg mnie zwiększenie ilości smaru nie spowoduje zwiększenia szczelności ustroju
No, ale można wg szkoły falenickiej i można wg otwockiej

Nie wjeżdżam do wody głębszej niż maska, w ogóle wjeżdżam do wody tylko w sytuacjach przekraczania strumieni. Przy głębszej niż maska nurt mógłby już porwać auto.
Pochwę mostu oddałem do piaskowania i lakierowania proszkowego (żeby kule były gładkie).
Kupiłem nowe uszczelniacze kul, w wargi napchałem smaru, piastę do zwrotnicy przykręciłem na masę reinz (i podobnie dalej wszystko do sprzęgiełek włącznie), podobnie masą uszczelniłem obwód sworzni zwrotnicy względem odlewu tejże.
Do wycieczkowej eksploatacji taka procedura jest wystarczająca.
Po każdym poważnym topieniu (jak zauważyłeś) woda wejdzie tak czy siak, więc tak czy siak trzeba będzie rozebrać i zrobić porządek.
W tych sytuacjach wkurzało mnie wyciąganie kilograma smaru z kuli i napychanie kilograma nowego.
Teraz smaruję tylko tyle ile trzeba tam gdzie trzeba i nie dostrzegam różnicy z swojego punktu widzenia.
